Przede wszystkim trzeba wprowadzić doraźne zmiany w systemie prawa pracy i zastanowić się nad tym, czy przepisy w nim zawarte chronią wszystkich pracowników. Odpowiedź jest jednoznaczna: nie. Normalny stosunek pracy oparty na umowie czy innych zabezpieczeniach prawnych jest w jakiś sposób regulowany przez system, co daje pracownikowi zabezpieczenie w tak trudnej sytuacji. Wiele zależy od tego, jak umowa została sformułowana. Najlepiej, jeśli zostały w niej przewidziane konsekwencje niemożności kontynuowania pracy. W gorszej sytuacji są osoby, dla których podobnych zabezpieczeń nie przewidziano, zatrudnione na umowę zlecenia czy prowadzące jednoosobową firmę. Przepisy przyjęte przez Sejm powinny zawierać klauzule rzeczywiście zabezpieczające wszystkie osoby, które straciły zatrudnienie. Musimy zdawać sobie sprawę, że to zabezpieczenie będzie niepełne i wszyscy będą ponosić konsekwencje aktualnej sytuacji. Jednak w czasie epidemii będzie to usprawiedliwione.
Epidemia budzi też refleksję nad kwestiami ustrojowymi. Bardzo niepokoję się o podejście władzy do terminu wyborów prezydenckich. Uważam, że narusza ono prawa obywatelskie. Podstawa konstytucyjna wyborów dotyczy przecież nie tylko samego aktu wyborczego, ale też etapu przygotowania do niego. Obserwujemy poważne naruszenia zasad konstytucyjnych, np. jeśli chodzi o równouprawnienie kandydatów startujących w wyborach. To kwestia możliwości zebrania podpisów i złożenia ich w terminie. Wszyscy kandydaci, nie tylko najbardziej rozpoznawalni, są uprawnieni do równego traktowania pod tym względem. Tymczasem jeden z kandydatów miał znacznie większe możliwości ich zbierania.
Druga kwestia to kampania wyborcza. Różnice w jej prowadzeniem między kandydatami związanymi z szeroko rozumianą opozycją a osobą sprawującą stanowisko prezydenta RP są znaczne. Prezydent ma cały czas otwartą możliwość prowadzenia kampanii. Wprawdzie nie w takim zakresie jak przed wybuchem epidemii, bo nie spotyka się z ludźmi, ale różnica jest widoczna.