Michał Kleiber: Głód jako wstęp do wojny

O Pokojowym Noblu dla Światowego Programu Żywnościowego – pisze przewodniczący Polskiego Komitetu ds. UNESCO.

Publikacja: 26.10.2020 18:21

Michał Kleiber: Głód jako wstęp do wojny

Foto: Adobe stock

Bywałem zdziwiony, a niekiedy wręcz zbulwersowany decyzjami gremium przyznającego w ostatnich dekadach Pokojową Nagrodę Nobla.

Wiele osób zarzuca niedoskonałość stosowanej procedurze wyboru, prowadzącej niekiedy do niezrozumiałych decyzji, i faktem jest, że kandydatów do nagrody zgłaszać może wiele osób, a ich olbrzymia liczba, ok. trzech tysięcy, gwarantuje trudności w wyborze. Wątpliwości rodzi też fakt, że ostateczną decyzję podejmuje Norweski Komitet Noblowski złożony z powoływanych przez norweski parlament pięciu członków, którymi z reguły zostają byli norwescy politycy.

Noble wbrew Noblowi

Znanym krytykiem werdyktów noblowskich był norweski działacz pokojowy Fredrik S. Heffermehl, który zarzucał Komitetowi kierowanie się osobistymi preferencjami członków komitetu, a nie intencjami fundatora. Zjawisko to nasiliło się według Heffermehla po wojnie — od 1945 r. w jego ocenie mniej niż połowa przyznanych nagród spełniała wytyczne Alfreda Nobla (rozbrojenie, zmniejszenie potencjałów militarnych i zapobieganie konfliktom zbrojnym).

Dzisiaj nagroda przyznawana jest rzeczywiście według odmiennych zasad, przypadając kandydatom (ludziom lub organizacjom), którzy wykonali pracę na rzecz braterstwa między narodami, likwidacji bądź ograniczenia armii i promocji kongresów pokojowych.

Procedura przyznawania nagrody wygląda następująco. Po otrzymaniu kandydatur Komitet ocenia działania tychże podmiotów i przygotowuje krótką listę kandydatur do rozważenia w dalszych etapach procedury. Zawiera ona kilkanaście nazwisk i jest przedstawiana doradcom Komitetu, czyli grupie profesorów uniwersytetów norweskich oraz dyrektorów Norweskiego Instytutu Noblowskiego. Po przedstawieniu raportów doradców członkowie Komitetu debatują nad kandydatami z krótkiej listy i wybierają laureata w głosowaniu większościowym.

Wszystkie informacje dotyczące nominacji pozostają tajne przez 50 lat. Przegląd archiwów nawet po pół wieku nie szczędzi zdumiewających niespodzianek takich jak np. informacja, iż mimo pięciokrotnego zgłaszania nigdy nie otrzymał nagrody Mahatma Gandhi, dwukrotnie wysuwano do niej Józefa Stalina, a w 1939 r. zaproponowano nawet kandydaturę Adolfa Hitlera. Jak się na szczęście okazało, w tym ostatnim przypadku zrobił to w ironicznym zamyśle norweski działacz antyfaszystowski.

Dramatyczne znaczenie

Tegorocznym laureatem została ONZ-owska agencja Światowy Program Żywnościowy (WFP – World Food Programme). Została powołana do życia w 1961 r., by zwalczać głód na świecie. Jej siedziba mieści się w Rzymie, lokalne biura zaś – w ponad 80 krajach na świecie.

Pierwszą reakcją na tę wiadomość było zdziwienie – działalność tej organizacji nie spełnia wprost przytoczonych warunków, ani oryginalnych inicjatora nagrody, ani formułowanych obecnie. Kolejna refleksja była już jednak inna – może warto głębiej się zastanowić, jakie we współczesnym świecie są główne przyczyny konfliktów i czy czasem nie należą do nich społeczne nierówności, szczególnie wyraźne między społeczeństwami państw bogatych i biednych, ale także obserwowane wewnątrz niektórych krajów.

Warto uświadomić sobie, że ponad 2 mld ludzi na świecie potrzebuje dzisiaj stałego zewnętrznego wsparcia, ćwierć miliarda osób głoduje, co roku prawie 10 milionów dzieci umiera wskutek głodu i braku dostępu do czystej wody, trzecia część ludzkości nie korzysta z żadnych urządzeń sanitarnych, co szóste dziecko z półtoramiliardowej populacji dzieci na świecie nie chodzi do szkoły, a niemała część z tych, którzy chodzą, kończy edukację, nie osiągając podstawowych umiejętności, by podjąć jakąkolwiek pracę. Na bogatszą połowę ludności przypada aż 99 proc. bogactwa planety, pogłębiają się różnice w zdolności pewnych społeczeństw do udziału w globalnej rywalizacji i współpracy – listę problemów tego typu można długo ciągnąć.

To wszystko nieuchronnie prowadzi do pogłębiającego się rozwarstwienia i konfliktu kultur, stając się przyczyną masowych migracji, zamieszek, wojen domowych i terroryzmu – bez perspektyw na ich szybkie zakończenie. Nie ma najmniejszych wątpliwości – głód i inne dramaty związane z nierównościami społecznymi mogą generować konflikty o najbardziej poważnym charakterze.

W czasach globalnej pandemii problem głodu, zwłaszcza dotykający dzieci, nabrał jeszcze dramatyczniejszego znaczenia. Patrząc pod tym kątem na charakter tegorocznej nagrody, trudno nie udzielić werdyktowi wsparcia. Działalność WFP w społeczeństwach, które od dawna nie dają sobie rady z zapewnieniem potrzebnego obywatelom wyżywienia, jest – obok swej bezpośredniej, wysoce humanitarnej misji – także wyrazem troski o światowy pokój.

Nagrodzona organizacja tylko w 2019 roku wspomogła prawie 100 mln ludzi w 88 krajach. Korzystając z własnej floty samolotów, statków i samochodów ciężarowych, WFP przekazała żywnościową pomoc ofiarom naturalnych katastrof i wojen, oferując też inne wsparcie dla najciężej poszkodowanych. Dobrze, że Komitet Noblowski zwrócił uwagę świata na dramatyczny los dużej części populacji świata. Wierzę, że rośnie globalna świadomość tego problemu – oby zaowocowało to dalszym wzmacnianiem działań pomocowych.

Autor jest przewodniczącym Polskiego Komitetu ds. UNESCO, wiceprezesem Europejskiej Akademii Nauk i Sztuk

Bywałem zdziwiony, a niekiedy wręcz zbulwersowany decyzjami gremium przyznającego w ostatnich dekadach Pokojową Nagrodę Nobla.

Wiele osób zarzuca niedoskonałość stosowanej procedurze wyboru, prowadzącej niekiedy do niezrozumiałych decyzji, i faktem jest, że kandydatów do nagrody zgłaszać może wiele osób, a ich olbrzymia liczba, ok. trzech tysięcy, gwarantuje trudności w wyborze. Wątpliwości rodzi też fakt, że ostateczną decyzję podejmuje Norweski Komitet Noblowski złożony z powoływanych przez norweski parlament pięciu członków, którymi z reguły zostają byli norwescy politycy.

Pozostało 88% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Czy tragiczna historia znów może się powtórzyć?
Opinie polityczno - społeczne
Bartosz Marczuk: Warto umierać za 500+
Opinie polityczno - społeczne
Czas decyzji w partii Razem. Wybór nowych władz i wskazanie kandydata na prezydenta
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Karol Nawrocki. Chyba, że jednak nie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji