Po półwieczu z okładem przypominamy sobie nareszcie o najbardziej tragicznych obrońcach ojczyzny. Najbardziej tragicznych spośród wszystkich tragicznych polskich żołnierzy ponurego czasu II wojny światowej i niemniej ponurego okresu komunistycznych rządów, który dla Polaków nastał po niej – o Żołnierzach Wyklętych.
Można powiedzieć: prawda w końcu wypłynie... Ale czy na pewno? Czy cała prawda? Czy wszyscy ją chcą poznać i podzielić się nią? Czy do urzeczywistnienia sprawiedliwości dziejowej mieli szansę dożyć bohaterowie i ich bliscy?
Na pytania te trudno udzielić twierdzącej odpowiedzi, choć dziś po raz czwarty obchodzimy 1 marca jako Dzień Żołnierzy Polskiego Podziemia Niepodległościowego, a 20, czy nawet 10 lat temu wydawałoby się to niemożliwe. Nasuwa się więc jeszcze jedno pytanie: jak do takiej przemiany doszło?
Gwałt i kłamstwo komuny
Wielu żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych po 1944 roku nie godziło się na okupację sowiecką, zdradę aliantów i instalowanie władz komunistycznych. Tworzyły się oddziały Wolności i Niezawisłości oraz innych, niezależnych od WiN struktur konspiracji poakowskiej, oddziały Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, czy też oddziały samorzutnie formowanych jednostek lokalnej obrony, np. słynnego na Podhalu „Ognia".
W pierwszym rzędzie był to odruch samozachowawczy; odpowiedź na masowe aresztowania, rozstrzeliwania i wywózki do łagrów, stosowane przez „wyzwolicieli" i „władzę ludową".