Trzy konstytucje: 3 maja, marcowa i kwietniowa. Każdy z tych pomników historii rozpoczynał się preambułą z silnym Invocatio Dei. Słowa: „W imię Boga w Trójcy Świętej Jedynego" z roku 1791 czy też „W imię Boga Wszechmogącego" z 1921 brzmiały i nadal brzmią doniośle. Konstytucja kwietniowa pomimo braku preambuły wskazywała, że na prezydencie spoczywa odpowiedzialność za państwo wobec Boga i historii.
Kandydaci proponują...
Prawnicy bardzo często spotykają preambuły w kontraktach handlowych. Wskazują one, o czym traktuje umowa oraz jakie są przesłanki jej zawarcia. To ważne. Preambuła – w dużej mierze napisana potocznym i nieprawniczym językiem – jest zrozumiała dla laika. Ta, która się znalazła w konstytucji z 1997 roku, kluczy. Dla porównania przytoczmy inne. W angielskiej Magna Carta Libertatum z 1215 roku stwierdza się: „Jan, z łaski bożej, król Anglii, pan Irlandii (...)". Konstytucja Austrii z 1849 roku rozpoczynała się zaś od słów: „My, Franciszek Józef I, z łaski Boga cesarz Austrii".
Wróćmy jednak do teraźniejszości. Invocatio Dei znajdziemy w ustawach zasadniczych greckiej, irlandzkiej czy niemieckiej. Preambuły są jednoznaczne. Bóg jest tam świadkiem historii i najwyższym odniesieniem. Jasne symbole mówią więcej niż rozmyte i przegadane teksty. Jak wskazał w jednym z wywiadów prof. Fryderyk Zoll, „nigdzie nie jest napisane, a w każdym razie nie wynika to z Konstytucji, że Polska ma być krajem świeckim. Takie stwierdzenie to nadużycie".
Wydarzenia ostatnich dni pokazują dobitnie, że temat zmiany konstytucji jest trendy. Andrzej Duda od początku kampanii prezydenckiej powtarza, że obecna ustawa zasadnicza musi zostać zmieniona, bo została uchwalona w czasie, gdy Polska była poza NATO i Unią Europejską. Jego zdaniem konstytucja powinna kłaść nacisk na suwerenność, wzmacniać prawa obywatelskie i pozycję Polski. Wzmocniony powinien zostać proces wyborczy.
Wydaje się z kolei, że gdyby Bronisław Komorowski nie przegrał w pierwszej turze wyborów prezydenckich 10 maja, to nie zaproponowałby żadnych zmian. Według tego kandydata bowiem (sic!) „konstytucję chcą zmieniać ci, którzy są frustratami politycznymi najczęściej. Bo im się nie udało, przegrali wybory, prezydenckie, parlamentarne, uważają, że jak się zmieni konstytucję, to będzie szczęście i raj na ziemi. A tu nie w tym problem...". Kurs został jednak skorygowany i prezydent skierował do parlamentu odpowiednie wnioski w zakresie zmian konstytucyjnych.