Jędrzej Bielecki: Czy czas wyrzucić Węgry z Unii?

Osamotniona przez USA Unia Europejska staje przed egzystencjalnym zagrożeniem ze strony Rosji. I nie może tolerować agenta Moskwy w swoim gronie. Nie ma w nim miejsca dla Viktora Orbána.

Publikacja: 20.03.2025 17:29

Viktor Orbán

Viktor Orbán

Foto: PE, Mathieu CUGNOT

Prawo europejskie nie przewiduje wykluczenia kraju członkowskiego z UE. Artykuł 7 traktatu europejskiego pozwala jedynie na pozbawienie państwa systematycznie łamiącego podstawowe wartości Wspólnoty prawa głosu w Radzie UE. Do tego jednak nigdy nie doszło, bo pomijając oskarżany kraj, potrzebna jest jednomyślna zgoda pozostałych stolic unijnych. A o nią niezwykle trudno. 

Unii Europejskiej taki układ do tej pory nie przeszkadzał. Różnymi sposobami, np. poprzez nacisk finansowy, udawało się Brukseli albo ochronić rządy prawa w państwach członkowskich, jak to widać dziś we Włoszech, albo pomagać w odsunięciu nacjonalistycznych populistów, jak to było w Polsce. 

Węgry już nie są demokracją – uważa od pięciu lat waszyngtoński Freedom House

Przypadek Węgier jest jednak szczególny. Rządzący nieprzerwanie od 15 lat Viktor Orbán poszedł najdalej w UE w budowie autorytarnego państwa. Już w 2020 roku waszyngtoński Freedom House uznał, że rządzone przez dawnego ulubieńca Jarosława Kaczyńskiego państwo nie jest już demokracją. Nie ma też pewności, czy w razie przegrania przez Fidesz przyszłorocznych wyborów (a na to wskazują sondaże) Orbán odda władzę. Wzorem jest przecież dla niego Donald Trump, który nigdy nie uznał porażki w 2020 roku i próbował utrzymać rządy siłą.

Czytaj więcej

Viktor Orbán przeciw poparciu dla integralności terytorialnej Ukrainy

Tolerowanie takiego stanu rzeczy tylko zachęca inne kraje zagrożone nacjonalistycznym populizmem do pójścia tą drogą. Węgierska choroba już rozlewa się na Słowację czy Rumunię. Wkrótce może się więc okazać, że państwa Wspólnoty tak naprawdę niewiele już łączy. 

Ale Orbán poszedł jeszcze dalej. Stał się agentem Putina w samym sercu Unii. Blokuje tak długo, jak tylko może, wsparcie dla Ukrainy i ogranicza, ile się da, sankcje nałożone na Rosję. Dłużej tolerować Wspólnota tego nie może. Stanęła przed egzystencjalnym zagrożeniem. Opuszczona przez Donalda Trumpa musi sama przejąć ciężar wsparcia Ukraińców – czy to poprzez dostarczenie im większej ilości broni, czy zorganizowanie misji pokojowej. Jeśli Kijów padnie, Putin może zaatakować wolną Europę w chwili, gdy ta nie jest jeszcze na to gotowa. 

Czytaj więcej

Péter Magyar: Warszawa w Budapeszcie? Chcemy robić to po swojemu

Proces wyrzucania Węgier z Unii z konieczności byłby długi. Wiele krajów w obawie, że kiedyś i je może spotkać taki los, miałoby w tej sprawie poważne wątpliwości. Należałoby też bardzo precyzyjnie określić warunki i procedury takiej operacji. Nie może ona być wykorzystywana w przyszłości jako środek nacisku na rządy, które byłyby nielubiane przez aktualną większość polityczną w Unii. 

Groźba wyrzucenia ze strefy euro zmusiła Grecję do kuracji finansowej. To przykład dla Węgier

Ale już sama debata w tej sprawie miałaby zbawczy efekt. Postawieni przed egzystencjalnym wyborem Węgrzy w pełni uświadomiliby sobie, do czego doprowadziły rządy Fideszu. I być może uruchomiliby falę protestu, której nawet aparat represyjny Orbána nie byłby w stanie zatrzymać. I byłby to też moment otrzeźwienia dla innych państw, które, jak choćby Francja, mogą wkrótce oddać władzę ugrupowaniom otwarcie eurosceptycznym.

Czytaj więcej

Balázs, Bod, Jeszenszky: Jesteśmy przekonani, że Węgrzy odrzucą ostre ataki Viktora Orbána na Polskę

U szczytu kryzysu finansowego groźba wyrzucenia ze strefy euro (i de facto z Unii) zmusiła radykalnie lewicowego premiera Grecji Aleksisa Ciprasa do przyjęcia kuracji finansowej Brukseli. Kraj wyszedł na prostą, choć po długim i bardzo bolesnym procesie. Podobnie powinno być teraz z Węgrami. 

Prawo europejskie nie przewiduje wykluczenia kraju członkowskiego z UE. Artykuł 7 traktatu europejskiego pozwala jedynie na pozbawienie państwa systematycznie łamiącego podstawowe wartości Wspólnoty prawa głosu w Radzie UE. Do tego jednak nigdy nie doszło, bo pomijając oskarżany kraj, potrzebna jest jednomyślna zgoda pozostałych stolic unijnych. A o nią niezwykle trudno. 

Unii Europejskiej taki układ do tej pory nie przeszkadzał. Różnymi sposobami, np. poprzez nacisk finansowy, udawało się Brukseli albo ochronić rządy prawa w państwach członkowskich, jak to widać dziś we Włoszech, albo pomagać w odsunięciu nacjonalistycznych populistów, jak to było w Polsce. 

Pozostało jeszcze 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Niemcy, mocarstwo z trzema dywizjami
felietony
Europa wraca do oświeconego absolutyzmu
analizy
Estera Flieger: Donald Tusk wolałby koalicję z Konfederacją?
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Wojna handlowa Trumpa. Samobój Ameryki
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Prima aprilis, czyli dzień kłamstwa. A gdyby tak zorganizować dzień prawdy?