Jerzy Haszczyński: Rozejm w Strefie Gazy. Nadzieja po raz pierwszy od kilkunastu miesięcy

Pierwszy krok porozumienia Izraela z Hamasem zrobiony, trzy zakładniczki wróciły do kraju. Każdy następny będzie sukcesem. Wojna może powrócić do Strefy Gazy.

Publikacja: 19.01.2025 17:24

Jerzy Haszczyński: Rozejm w Strefie Gazy. Nadzieja po raz pierwszy od kilkunastu miesięcy

Foto: REUTERS/Shir Torem

O zawarciu porozumienia negocjatorzy informowali już od środy. Wcielenie w życie jednak się przedłużało, niepewność panowała nawet w niedzielę rano. Termin zawieszenia broni Izrael ogłosił nagle, tuż przed jego wprowadzeniem. Bo Hamas z opóźnieniem przekazał nazwiska trzech pierwszych izraelskich zakładniczek, które uwolni pierwszego dnia.

To nie jest koniec wojny, to tymczasowe zawieszenie broni, przerwa w wojnie – podkreśla Izrael. Porozumienie, którego dalsze fazy nie są w szczegółach uzgodnione, może upaść.

Nadzieja i trauma rodzin izraelskich zakładników oraz dotkniętych wojną Palestyńczyków 

Na tę chwilę rodziny izraelskich zakładników czekały od kilkunastu miesięcy. Wielki terrorystyczny atak na Izrael, podczas którego zostali uprowadzeni, Hamas przeprowadził 7 października 2023 roku. A pierwszy i jedyny rozejm w wojnie, którą ten atak rozpoczął, rozejm, w czasie którego część uprowadzonych wróciła do domu, skończył się 30 listopada 2023 roku.

Potem o wstrzymaniu ognia dużo się mówiło, ale wojna w Strefie Gazy trwała, rosła – w tysiącach – liczba cywilnych ofiar palestyńskich. Życie tracili zakładnicy, do teraz nie wiadomo, ilu żyje, dotyczy to także 33 osób, które znalazły się na liście publikowanej przez izraelskie media od piątku – przewidzianych do wymiany na palestyńskich więźniów podczas pierwszej fazy porozumienia (rozciągniętej na sześć tygodni). W niedzielę radosną wieść uzyskały rodziny trzech młodych kobiet z tej listy: Romi Gonen, Emili Damari i Doron Steinbrecher. One odzyskały wolność po południu.

Czytaj więcej

Donald Trump już wstrzymuje pierwszą wojnę. Chyba

Rozejmu nie doczekały dziesiątki Palestyńczyków, którzy zginęli między ogłoszeniem porozumienia a wejściem w życie rozejmu. Teraz dla Strefy Gazy rozpoczyna się pierwszy od miesięcy okres spokoju i rozpamiętywania strat, czas powrotu do zniszczonych w znacznej części domów. Każdego dnia rozejmu do Strefy przez granicę egipską może wjechać do 600 ciężarówek (dla przykładu w listopadzie zeszłego roku wjeżdżało od 25 do 115).

Rola administracji amerykańskich – odchodzącej Joe Bidena i przejmującej władzę w poniedziałek Donalda Trumpa – w osiągnięciu porozumienia

Rozejm rozpoczął się dzień przed inauguracją prezydenta Donalda Trumpa. To nie jest przypadek, choć w negocjacje były zaangażowane – i współpracowały ze sobą – obie administracje amerykańskie, także odchodząca w poniedziałek Joe Bidena. Porozumienie było na stole od maja zeszłego roku. Wiele miesięcy stracono na omawianie szczegółów takich jak proporcje wymiany zakładników na Palestyńczyków za izraelskich zakładników różnych kategorii (ostatecznie np. za Izraelki niezwiązane z armią po 30 Palestyńczyków), czy nazwiska Palestyńczyków, których Izrael skłonny jest wypuścić. Ostatecznie na liście nie ma, jak sugerują izraelskie media, Marwana Barghutiego, więzionego za organizację zabójstw od ponad dwóch dekad. Według niektórych emerytowanych szefów izraelskich służb to on byłby odpowiednim kandydatem na administrowanie Strefą Gazy po opuszczeniu jej przez armię izraelską.

Biden nie umiał wywrzeć nacisku na Beniamina Netanjahu, wyznaczał mu czerwone linie, które jak to określił jeden z izraelskich analityków, szybko stawały się różowe, a potem całkiem bladły. Nie spełnił gróźb wstrzymania dostaw broni, tylko raz na chwilę ją opóźnił. Wielomiesięczny opór Netanjahu oznaczał śmierć zarówno tysięcy palestyńskich cywilów, jak i nieznanej liczby zakładników.

Czytaj więcej

Ostatni polski zakładnik w Strefie Gazy. Kiedy wróci do rodziny?

Donald Trump wymusił na Beniaminie Netanjahu koncesje. Chciał zatrzymać wojnę, zanim przejmie władzę w Waszyngtonie, i ją – na razie – zatrzymał. Jeden z powodów, które przedstawiają izraelscy prawicowcy: dla niego Strefa Gazy jest nieistotna. I tak ją zamierzał zostawić Palestyńczykom. Tam nie ma ważnych miejsc dla Żydów i ich chrześcijańskich sojuszników z USA: jak Jerozolima, Hebron czy Betlejem. To na terenie Zachodniego Brzegu Jordanu Trump ma pokazać w pełnej krasie swoją proizraelskość, zezwalając Izraelowi na aneksje. Może też wspomóc Izrael w dalszym osłabianiu największego wroga – Iranu, zbliżającego się do możliwości wyprodukowania bomby atomowej.

Irańczycy w ostatnich dniach przed inauguracją Trumpa na wszelki wypadek przypomnieli o gotowości do negocjacji na temat swojego programu nuklearnego. Wzięli udział w genewskim spotkaniu z europejską trójką – Brytyjczykami, Niemcami i Francuzami.

Dalszy los premiera Beniamina Netanjahu. Skrajnie prawicowi koalicjanci nie uznali porozumienia z Hamasem

Na porozumienie, czyli „całkowite zwycięstwo terroryzmu”, nie zgodził się minister bezpieczeństwa Izraela Itamar Ben Gewir i ogłosił opuszczenie przez swoją skrajnie prawicową partię rządu. Nie oznacza to jednak upadku gabinetu Netanjahu, a wizja utraty władzy była dla premiera jednym z najważniejszych motywów działania – może się obawiać uwięzienia w wyniku toczących się spraw korupcyjnych, a do czasu ostatecznego zakończenia wojny wiszą jeszcze nad nim zarzuty dotyczące zaniedbań w zakresie bezpieczeństwa.

Czytaj więcej

Czy proizraelski Donald Trump doprowadzi do porażki Izraela?

Zapewnienia, że wojna w każdej chwili może wrócić, daje Netanjahu szansę politycznego przetrwania. Na dodatek koalicji „na razie” nie opuściła – mimo niezgody na umowę z Hamasem – druga skrajnie prawicowa partia pod wodzą ministra finansów Becalela Smotricza.

Jest sporo niejasności związanych z dalszymi fazami porozumienia. Szczegóły drugiej, dotyczącej m.in. uwolnienia pozostałych zakładników (mężczyzn poniżej 50. roku życia i wojskowych), dopiero mają być negocjowane za dwa tygodnie. A potem jeszcze trzecia, najtrudniejsza do wyobrażenia, tworzenie nowej Strefy Gazy – bez wojsk izraelskich, nie licząc strefy buforowej, i bez wpływów Hamasu – a przy okazji nowego Bliskiego Wschodu.

O zawarciu porozumienia negocjatorzy informowali już od środy. Wcielenie w życie jednak się przedłużało, niepewność panowała nawet w niedzielę rano. Termin zawieszenia broni Izrael ogłosił nagle, tuż przed jego wprowadzeniem. Bo Hamas z opóźnieniem przekazał nazwiska trzech pierwszych izraelskich zakładniczek, które uwolni pierwszego dnia.

To nie jest koniec wojny, to tymczasowe zawieszenie broni, przerwa w wojnie – podkreśla Izrael. Porozumienie, którego dalsze fazy nie są w szczegółach uzgodnione, może upaść.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Kazimierz M. Ujazdowski: Francja jest w kryzysie, ale to nie koniec V Republiki. Dlaczego ten ustrój przetrwa?
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi się odelitarnić i odciąć od rządu, żeby wygrać
analizy
Donald Trump już wstrzymuje pierwszą wojnę. Chyba
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Bezpieczeństwo, Europo! Co to znaczy dla Polski?
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: „W tym roku Ukraina przestanie istnieć”, czyli jak Putin chce pokroić Europę
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego