Ułaskawiając swojego syna Huntera prezydent USA Joe Biden napisał w wydanym oświadczeniu: „Mam nadzieję, że Amerykanie zrozumieją”. Kłopot w tym, że jego decyzja ma konsekwencje znacznie poważniejsze niż zrozumienie, lub jego brak, ze strony amerykańskich wyborców.
Dlaczego Joe Biden ułaskawił swojego syna Huntera?
Decyzja Joe Bidena po ludzku jest zrozumiała. Dotyczyła człowieka, którego wciągnęła machina wymiaru sprawiedliwości dlatego, że jego ojcem był prezydent Stanów Zjednoczonych. Z tego powodu Hunter Biden został poddany skrupulatnemu badaniu, które wykazało, że gdy kilka lat temu kupował broń, zeznał nieprawdę oraz, że zalegał z podatkami. Prezydent Biden uznał, że każdy inny obywatel z tego powodu nie zostałaby skazany. Dlatego stwierdził, że „żadna rozsądna osoba, która przyjrzy się faktom w sprawie Huntera, nie może dojść do innego wniosku, niż to, że został wzięty na cel".
Oświadczenie Białego Domu o ułaskawieniu Huntera Bidena
Dlaczego przeciwnicy liberalne demokracji uderzają w zaufanie do rządu, sądów i mediów?
Ale sprawa wykracza znacznie poza kwestie rodzinne. Dotyczy też Partii Demokratycznej, której ustępujący prezydent bardzo zaszkodził. Ale jest również ciosem wymierzonym całej liberalnej demokracji. Bo to woda na młyn wszystkich spiskowych teorii, które żywią tożsamościowe ruchy polityczne spod znaku alt-right, podważające zaufanie do władz państwowych, wymiaru sprawiedliwości i mediów.
Jak w swej ostatniej książce „Nexus” podkreślał Yuwal Noah Harrari, to właśnie te instytucje są gwarantami liberalnej demokracji. Media czy sądownictwo stanowią zawór bezpieczeństwa sprawiający, że władza nie będzie arbitralnie naruszać praw i wolności obywateli. Każdy ma w liberalnej demokracji prawo odwołać się od decyzji państwa do niezależnego sądu. Media zaś pełnią funkcję kontrolną, ujawniając nieprawidłowości władzy.