Tu warto wspomnieć, że dla Razem to nowe wyzwanie, bo partia nigdy samodzielnie nie wystawiała kandydata w tych wyborach. Razem powstało w 2015 roku, ale jako partia zostało zarejestrowane w lipcu 2015 – już po wyborach prezydenckich. Wspominana do dziś debata z udziałem Adriana Zandberga w 2015 roku odbyła się przed wyborami do Sejmu, a nie przed wyborami prezydenckimi. W 2020 roku Razem poparło Roberta Biedronia. Teraz ma przed sobą wybór – nowy dla tej formacji.
Opcja nr 1. Razem nie wystawia nikogo
Jedną z opcji, którą może wybrać Razem, to po prostu nie wystawianie nikogo w zbliżających się wyborach prezydenckich. Jest to o tyle ryzykowne, że jak pokazuje historia tych wyborów, partie polityczne, które nie wystawiają swojego kandydata lub kandydatki sporo ryzykują – własną tożsamością lub nawet dalszym politycznym istnieniem. Wydaje się, że w 2025 – na dwa lata przed kolejnymi wyborami do Sejmu Razem nie może sobie na to pozwolić, jeśli chce być liczącą się siłą w kolejnych politycznych układankach. Nie da się teraz tego wariantu rozwoju sytuacji jednak całkowicie wykluczyć.
Czytaj więcej
To nie Magdalena Biejat i cztery odchodzące z Razem parlamentarzystki osłabiają polską lewicę, tylko Adrian Zandberg i jego polityka: za, a nawet przeciw rządowi.
Opcja nr 2. Razem wystawia Zandberga
Druga opcja to wystawienie własnego, partyjnego kandydata. Np. Adriana Zandberga, jednego z liderów tej formacji. Poza Pauliną Matysiak (która nadal jest zawieszona w prawach członka partii, chociaż wspólnie z nimi wyszła z klubu Lewicy) Zandberg ma największą rozpoznawalność wśród aktualnych polityków Razem. Jednak jak wynika z nieoficjalnych rozmów i wyników głosowania ws. absolutorium dla niego podczas ostatniego kongresu Razem, sam Zandberg ma słabszą pozycję w partii niż mogłoby to się wydawać z zewnątrz. Ratował go w zasadzie tylko wcześniejszy rozłam i odejście Magdaleny Biejat. Jest ryzyko, że Razem jako środowisko nie zbierze co najmniej 100 tys. wymaganych podpisów, a nawet jeśli zbierze – to Zandberg będzie kandydaturą, która zmobilizuje tylko najwierniejszych z wiernych zwolenników tej partii. Wynik na poziomie 1-2 proc. raczej całą formację osłabi niż wzmocni. Zandberg może mieć niewielkie szanse na poszerzenie elektoratu.
Opcja nr 3. Razem idzie szerzej
Historia polskiej polityki pokazuje, że nietypowe alianse są możliwe przed kolejnymi wyborami. Razem ma jeszcze opcję poparcia kandydata lub kandydatki w szerszej kolacji. Np. Pauliny Matysiak, posłanki z Kutna. Matysiak jako kandydatka niezależna z poparciem Razem, ruchów pro-rozwojowych jak „Tak dla Rozwoju”, aktywistów i ruchów miejskich, samorządowców czy innych sił politycznych mogłaby zdobyć więcej niż tylko wyborców Razem. Nie byłoby też większego ryzyka, że w takiej konfiguracji nie uda się zebrać podpisów. Stowarzyszenie Tak dla CPK (nie mylić z wspomnianym wcześniej „Tak dla Rozwoju” Matysiak i Horały) i jego sojusznicy zebrało blisko 200 tys. podpisów pod ustawą w sprawie przyspieszenia budowy lotniska – czy raczej zachowania pierwotnego harmonogramu. Matysiak w obecnej sytuacji jest unikalnie spozycjonowana na scenie politycznej poza polaryzacją głównych bloków. I to byłby manewr w stylu Partii Razem, która zaczynała przecież z hasłem, że „inna polityka jest możliwa”.