Europejski szczyt w sprawie obronności i wsparcia dla Ukrainy to bez wątpienia ważny krok w stronę strategicznej autonomii Europy, koncepcji przedstawionej niegdyś przez Emmanuela Macrona i w pewnym stopniu zlekceważonej przez jego unijnych partnerów. Sytuacja jednak, jak to w polityce bywa, się zmienia i to, co było dla jednych wizjonerskie, a dla innych przedwczesne, powoli wchodzi w sferę realiów.
Od razu pragnę zastrzec: strategiczna autonomia Europy nie powinna, przynajmniej na dziś, wykluczać fundamentalnej roli, jaką w kwestii obronności Europy odgrywały i możliwe, że wciąż będą odgrywać Stany Zjednoczone. Gra, którą prowadzi administracja Donalda Trumpa, jest wciąż niejasna. Więcej tu mamy pytań niż odpowiedzi i dopiero kolejne tygodnie i miesiące pokażą, jak ważna jest dla Trumpa kwestia europejskiego bezpieczeństwa i obecność USA w NATO.