Andrzej Porawski: Wewnętrzna niespójność KPO

Prawdziwy rozwój musi zawsze dotyczyć konkretnego podmiotu. Jeśli ma prowadzić do trwałych zmian na lepsze, musi być upodmiotowiony. Podmiot musi w nim uczestniczyć, a nie być mu biernie poddawany, tak jak to ma niestety miejsce w przypadku Krajowego Planu Odbudowy.

Publikacja: 08.10.2024 04:07

Ursula von der Leyen

Ursula von der Leyen

Foto: Leon Neal/Pool via REUTERS

Plan Ursuli von der Leyen jest oczywiście zgodny z centralistyczną filozofią Komisji Europejskiej, z którą trwała zawsze walka, a która w końcu wygrała właśnie w Krajowym Planie Odbudowy i Zwiększenia Odporności (KPO) pod pretekstem konieczności szybkiej, doraźnej interwencji po pandemii. W dodatku miała dotyczyć reform zwiększających odporność, a dotyczy de facto wszelakich zmian nazwanych „reformami” na potrzeby programu odbudowy w danym kraju.

Niektórym rządom w UE podoba się współpraca z Komisją Europejską na poziomie „narodowym”

Zastąpienie programów regionalnych centralnymi („narodowymi”) programami operacyjnymi oznaczać będzie zwycięstwo urzędniczej łatwizny (nazywanej „uproszczeniem” i „uelastycznieniem”, tyle że odgórnym). Komisja zawsze wolała ograniczać kontakty do poziomu rządowego, zwanego „narodowym”. Decentralizacja oznaczała dla urzędników w Brukseli przekazanie części uprawnień na poziom 27 rządów, i kropka. Oczywiście są w Europie rządy, którym to się podoba…

Kiedy regiony w UE zidentyfikują i rozwiną własne, lokalne potencjały, wówczas będą odporniejsze na zerwanie globalnych łańcuchów dostaw w sytuacjach kryzysowych.

To oznacza de facto likwidację faktycznej polityki spójności rozumianej jako wdrażanie zasady konwergencji, wyrównywania poziomów rozwoju. Ale to jest także niezgodne nawet z filozofią samego KPO, które były ogłaszane jako plany budowy odporności. Bo przecież faktyczną odporność, podobnie jak rozwój poszczególnych regionów, można zbudować tylko oddolnie. Odporność rośnie nie wtedy, gdy regiony stają się lepiej zreformowane, tylko wtedy, gdy są bardziej samowystarczalne. Kiedy zidentyfikują i rozwiną własne, lokalne i regionalne potencjały. Będą wówczas odporniejsze na zerwanie globalnych łańcuchów dostaw w sytuacjach kryzysowych. W efekcie będą też lepiej rozwinięte.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Ursula von der Leyen proponuje „pisizm” w sprawie funduszy regionalnych

Dlaczego KPO jest wewnętrznie sprzeczne w swych celach i sposobie realizacji?

Prawdziwy rozwój następuje wtedy, gdy uwzględnia lokalne uwarunkowania. Tylko wtedy uzyskuje trwałe podstawy. Tylko to jest trudne, oznacza więcej pracy, kłopotów, trudnych negocjacji z tymi, którzy ten rozwój lokalny i regionalny planują i potem wdrażają. Rozwój można stymulować, ukierunkowywać (tak działały dotąd programy unijne), ale zawsze dotyczy konkretnego podmiotu. Jeśli ma prowadzić do trwałych zmian na lepsze, musi być upodmiotowiony. Podmiot musi w nim uczestniczyć, a nie być mu biernie poddawany.

O autorze

Andrzej Porawski

jest dyrektorem biura Związku Miast Polskich, laureatem Nagrody Fundament „Rzeczpospolitej” im. Michała Kuleszy 2016

Plan Ursuli von der Leyen jest oczywiście zgodny z centralistyczną filozofią Komisji Europejskiej, z którą trwała zawsze walka, a która w końcu wygrała właśnie w Krajowym Planie Odbudowy i Zwiększenia Odporności (KPO) pod pretekstem konieczności szybkiej, doraźnej interwencji po pandemii. W dodatku miała dotyczyć reform zwiększających odporność, a dotyczy de facto wszelakich zmian nazwanych „reformami” na potrzeby programu odbudowy w danym kraju.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: Nowa Lewica od nowa
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Kaczyński dogadał się z Ziobrą. PiS ma kandydata na prezydenta RP
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Haszczyński: Rok traumy i nienawiści. Palestyńscy liderzy nie potępili Hamasu za 7 października
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Czarnek naucza w kościele. PiS, upolityczniając religię, przyspiesza laicyzację
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kozubal: Dlaczego trzeba bić na alarm