Michał Urbańczyk: Kamala Harris wie, jak postępować z takim typem człowieka jak Trump

W swoim pierwszym przemówieniu jako kandydat na prezydenta Kamala Harris zastosowała dobry chwyt, podkreślając przeciwieństwa. Ona jest przedstawicielem zwykłych ludzi, który walczy o prawa mniej zamożnych, Trump zaś to przedstawiciel wielkich korporacji, który chce obniżenia podatków dla najbogatszych. W ten sposób Harris zgrabnie stara się przechwycić najważniejsze hasło Trumpa.

Publikacja: 25.07.2024 14:12

Kamala Harris

Kamala Harris

Foto: AFP

Przed Kamalą Harris największe wyzwanie w jej życiu. Po czterech latach pełnienia funkcji wiceprezydenta staje do wyścigu o fotel prezydenta. Jej szanse na wygraną wyglądają zdecydowanie lepiej w porównaniu z dotychczasowym kandydatem, czyli urzędującym prezydentem Joe Bidenem. Jednak takie postawienie sprawy nie pokazuje prawdziwego obrazu sytuacji. Harris nie będzie bowiem mierzyć się z Bidenem, ale z Donaldem Trumpem. I musi walczyć nie tyle o wyborców demokratycznych, ile przede wszystkim o niezdecydowanych wyborców w kilku wahających się stanach.

Na razie otrzymała idealną premię na start. Widać to w najnowszym sondażu Reuters/Ipsos, który pokazuje jej przewagę nad Trumpem 44 do 42 proc. Oczywiście to zdecydowanie lepiej niż wypadał Joe Biden, który regularnie przegrywał w sondażowych starciach z Trumpem. Jest to jednak przewaga w granicach błędu statystycznego i Harris musi zrobić wszystko, aby ten pozytywny trend utrzymać.

Nowa twarz Kamali Harris vs zgrany duet Biden – Trump

Szybkość, z jaką udało się jej rozstrzygnąć kwestię poparcia wśród demokratów, może przyprawić o zawrót głowy. W ciągu kilkudziesięciu godzin po rezygnacji Bidena otrzymała poparcie partyjnych władz krajowych, demokratycznych gubernatorów stanowych oraz prawie wszystkich najważniejszych polityków Partii Demokratycznej. Co jednak chyba ważniejsze, w ciągu 24 godzin udało się jej zebrać 81 mln dol. od pojedynczych darczyńców, co rozwiało wszelkie wątpliwości związane zarówno z kwestiami finansowymi, jak i poparciem samych wyborców.

Czytaj więcej

Kamala Harris nad Donaldem Trumpem. Jest pierwszy sondaż po decyzji Joe Bidena

Wszystko to razem pokazuje, jak wielkie były oczekiwania ustąpienia Bidena i zastąpienia go innym kandydatem, mimo obaw związanych z tak ryzykownym krokiem. Nie ma tu bowiem żadnego automatyzmu – nie ma żadnych regulacji prawnych wskazujących, że w takiej sytuacji wiceprezydent zastępuje prezydenta. A sama kandydatura Harris we wcześniejszych spekulacjach wcale nie była najsilniejsza. I choć do formalnej nominacji na konwencji krajowej jeszcze trzy tygodnie, to dziś Partia Demokratyczna rozwiązała najważniejszy problem kampanii, tj. płynne zastąpienie złego kandydata nowym, który rokuje szanse na wygraną.

Prokurator Harris vs przestępca Trump

Rozwiązanie problemów wewnątrzpartyjnych nie rozstrzyga jednak problemu głównego, jakim jest pokonanie duetu Trump – Vance. Podstawowe pytanie brzmi zatem: czy Kamala Harris będzie miała na tyle charyzmy, siły i politycznego doświadczenia, by zwyciężyć republikański duet?

Dotychczasowa kariera kandydatki demokratów nie daje jasnej odpowiedzi. Kamala Harris jako wiceprezydent nie była zbyt popularna, nie zbudowała sobie silnej pozycji w trakcie pełnienia swojej funkcji i nie ma silnego zaplecza politycznego. Trudno wskazać jakiekolwiek jej sukcesy z tego okresu (jednym z jej zadań było rozwiązanie problemu migracyjnego na granicy z Meksykiem).

Jak sama zapowiedziała, głównym celem jej prezydentury będzie budowa silnej klasy średniej

Lepiej prezentują się jej wcześniejsze dokonania z okresu pełnienia funkcji prokuratora. I chyba to jest jeden z pomysłów na kampanię, sądząc po jej pierwszym wystąpieniu w Wisconsin. Podkreśliła w nim, że ścigała przestępców seksualnych, oszustów finansowych, zmuszała wielkie korporacje do ugód sądowych korzystnych dla zwykłego obywatela. Wszystkie te kwestie połączyła z Donaldem Trumpem, którego problemy z prawem zaczynają się od właśnie od oszustw podatkowych, a kończą na  problemach z kobietami. Mocno musiało zatem zabrzmieć jej stwierdzenie, że wie, jak postępować z takim typem człowieka jak Trump.

Pytanie, czy to zachęci wyborców niezdecydowanych lub przekona wyborców ze stanów wahających się. Wszystkie dotychczasowe badania opinii pokazywały raczej, że kłopoty prawne Trumpa mu nie szkodzą, wręcz przeciwnie. Co jednak wydaje się ważniejsze, to nie są tematy istotne dla wyborców żyjących w tzw. pasie rdzy, gdzie najważniejsze mogą być kwestie ekonomiczne.

Przeszłość vs przyszłość

I to właśnie są kwestie, na które Kamala Harris zwróciła szczególną uwagę w swym przemówieniu do wyborców Milwaukee. Podkreśliła, że celem jej prezydentury będą dalsze reformy socjalne, takie jak zmiany w opiece zdrowotnej, utrzymanie i rozszerzenie płatnych urlopów macierzyńskich. Wskazała, że będzie walczyć o prawa pracownicze i emerytalne. To wszystko w takich stanach jak Wisconsin, Pensylwania czy Michigan, gdzie mieszkańcy borykają się z problemami spadku poziomu życia wynikającymi z upadku przemysłu, może bardzo mocno rezonować i przysporzyć jej głosów wyborców, którzy nie wiedzieli w Bidenie swojego kandydata.

Jak sama zapowiedziała, głównym celem jej prezydentury będzie budowa silnej klasy średniej, a siebie przedstawiła jako kandydatkę myślącą o przyszłości – w przeciwieństwie do Trumpa, który chce swymi postulatami cofnąć Amerykę w rozwoju.

I znów zastosowała dobry chwyt, podkreślając przeciwieństwa. Ona jest przedstawicielem zwykłych ludzi, który walczy o prawa mniej zamożnych, Trump zaś to przedstawiciel wielkich korporacji, który chce obniżenia podatków dla najbogatszych. W ten sposób Harris zgrabnie stara się przechwycić najważniejsze hasło Trumpa. Jego walkę z mitycznym tzw. deep state, Harris chce zastąpić walką z wielkimi korporacjami i niesprawiedliwościami społecznymi wynikającymi z amerykańskiego ustroju społeczno-politycznego.

Na tę chwilę trudno prorokować, czy Kamali Harris to wystarczy. Efekt świeżości zapewne szybko minie, zwłaszcza gdy republikanie zaczną przypominać, że Harris od czterech lat stoi prawie na szczycie systemu, który teraz nagle chce reformować. Cztery miesiące to może być za mało na zdobycie większej politycznej charyzmy, a przeciwnik na pewno nie da jej chwili wytchnienia.

Ważny będzie wybór kandydata na wiceprezydenta, ale kluczowe mogą się znów okazać debaty prezydenckie. To w nich jeden lub drugi kandydat może zdobyć poparcie wyborców niezdecydowanych i w ten sposób przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Michał Urbańczyk

Michał Urbańczyk

mat. prywatne

Autor

Prof. Michał Urbańczyk

Prawnik i amerykanista, ekspert ds. wolności słowa i mowy nienawiści oraz systemów wyborczych. Fundacja Harlana; Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Przed Kamalą Harris największe wyzwanie w jej życiu. Po czterech latach pełnienia funkcji wiceprezydenta staje do wyścigu o fotel prezydenta. Jej szanse na wygraną wyglądają zdecydowanie lepiej w porównaniu z dotychczasowym kandydatem, czyli urzędującym prezydentem Joe Bidenem. Jednak takie postawienie sprawy nie pokazuje prawdziwego obrazu sytuacji. Harris nie będzie bowiem mierzyć się z Bidenem, ale z Donaldem Trumpem. I musi walczyć nie tyle o wyborców demokratycznych, ile przede wszystkim o niezdecydowanych wyborców w kilku wahających się stanach.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Duda łączy Tuska z FSB, a Tusk mówi o Norymberdze, czyli Polski droga donikąd
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Polska nie ma już wyjścia – musi sprawę ludobójstwa na Wołyniu szybko załatwić
Opinie polityczno - społeczne
Władysław Kosiniak-Kamysz: Rozliczenia to nie wszystko
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Nie tylko armaty i czołgi. Propaganda Kremla również zabija
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zero jak kredyt 0 proc. Czy matematyka jest mocną stroną Donalda Tuska?
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki