Paweł Łepkowski: Nie zgadzam się z Kamalą Harris, choć urzekła mnie jej osobowość

Kamala Harris jest bez wątpienia charyzmatyczną kobietą o niezwykle magnetycznej osobowości. Jej pierwsze przemówienie w Wisconsin to ogromne zaskoczenie. Dlaczego dotąd demokraci ukrywali tak ciekawą indywidualność?

Publikacja: 24.07.2024 10:23

Wiceprezydent USA Kamala Harris

Wiceprezydent USA Kamala Harris

Foto: AFP

Od kilku miesięcy zwracałem uwagę, że obecna kampania prezydencka w Stanach Zjednoczonych, ze względu na pogarszającą się formę prezydenta Joe Bidena, będzie dotyczyć przede wszystkim przyszłości politycznej obecnej  wiceprezydent USANie znaliśmy jej w Polsce. Na znali jej też tak naprawdę Amerykanie. Ale już w pierwszym, niezwykle udanym przemówieniu, Kamala Harris pokazała siłę.

Dlaczego do tej pory była nieustannie chowana w drugim szeregu administracji Joe Bidena? Czemu tak rzadko eksponowano ją nawet w ramach typowo reprezentacyjnych obowiązków drugiej osoby w państwie? Wielu z nas nigdy nie słyszało jej głosu i sposobu mówienia, a zapewniam, że jako osoba, która połowę swojego dorosłego życia była otoczona Amerykanami, jestem zachwycony jej ciekawą mieszanką akcentów i melodyjnością głosu. W jej sposobie mówienia pobrzmiewa nuta jamajskiej hybrydy angielskiego, zapewne odziedziczona po ojcu, zmieszana z lekką intonacją rodem z Indii – ojczyzny jej matki. To wszystko ze słonecznym akcentem kalifornijskim tworzy ciekawy bukiet. Do tego pani wiceprezydent mówi tak wyraźnie, że nawet cudzoziemcy nie mają najmniejszego problemu ze rozumieniem jej słów.

Czytaj więcej

Paweł Łepkowski: Kamala Harris może być większym kłopotem dla demokratów niż Joe Biden

Nim przejdę do krytyki dodam, że już cztery lata temu skradła mój męski zachwyt. Podoba mi się jej autentyczny i naturalny śmiech oraz niezwykle ciepły sposób odnoszenia się do rozmówców. Przy niej Donald Trump wygląda na ponurego seniora, który czasami zdaje się naśladować generała Georga Pattona lub Benito Mussoliniego. Gdyby wybory prezydenckie były konkursem piękności, Harris już mogłaby meblować gabinet owalny.

Kamala Harris, czyli duch Hugo Chaveza w Białym Domu

Jednak to nie są wybory miss polityki, ale przede wszystkim twarda walka na programy. Kamala Harris zdaje się być znakomicie przygotowana merytorycznie w zakresie praworządności, polityki społecznej i ochrony środowiska. Jest też pierwszorzędnym mówcą sądowym z wieloletnim doświadczeniem oskarżyciela, który potrafi manipulować emocjami osób zasiadających w ławach przysięgłych.

Hasła rodem z rewolucji kubańskiej czy przemówień Hugo Chaveza oznaczają, że Amerykę mogą czekać cztery lata eksperymentu socjalistycznego

Podoba mi się też jej uczciwe przedstawianie programu wyborczego. Śmiało wykłada karty na stół. Jej pierwsze przemówienie w roli kandydatki do najwyższego urzędu w państwie można uznać za najbardziej lewicową deklarację polityczną w historii amerykańskich wyborów. Jeszcze dwie dekady temu osoba głosząca tak socjalistyczne hasła w zakresie polityki społecznej natychmiast zostałaby w USA wyrzucona poza nawias wszelkiej dyskusji. Już sama tylko zapowiedź równego, a tym samym prawdopodobnie darmowego, dostępu do służby zdrowia oznacza, że Kamala Harris planuje budowę narodowej służby zdrowia na wzór brytyjskiego National Health System (NHS), który od lat jest na granicy wydolności finansowej i organizacyjnej.

Dla milionów nieubezpieczonych Amerykanów to na pewno dobra wiadomość, ale fatalna dla ośrodków badawczych, jakimi są wielkie amerykańskie szpitale i kliniki. Dla świata to sygnał, że amerykańska lokomotywa, która ciągnie światową naukę, może wkrótce zacząć ostro hamować. Amerykanie przodują pod względem badań nad unikalnymi lekami i terapiami. Płacą za to pacjenci.

Czytaj więcej

Paweł Łepkowski: Zasnąłem podczas przemówienia Donalda Trumpa. Najnudniejszy monolog w historii

Hasła rodem z rewolucji kubańskiej czy przemówień Hugo Chaveza oznaczają, że Amerykę mogą czekać cztery lata eksperymentu socjalistycznego. Jak się on skończy? Tak jak się zawsze kończył w różnych zakątkach świata. Socjalizm można bowiem zdefiniować jako szlachetnie uzasadnioną walkę z ubóstwem zawsze prowadzącą do jeszcze większego ubóstwa. Biedni i pominięci nie stają się wcale bogatsi i nie awansują społecznie, ale za to mogą nasycić oczy widokiem bogatych i uprzywilejowanych, którzy dołączają do ich spauperyzowanych mas.

Jako przyszły beneficjent systemu social security stoję przed wyborem między propozycją Trumpa, oferującego wstrząsową redukcję wydatków amerykańskiego systemu emerytalnego, oraz perspektywą jego bankructwa przez rozdawnictwo Kamali Harris. Ameryka jest zadłużona jak nigdy w historii. Dług narodowy wynosi 34 bln dol. USA nie stać na rozdawnictwo, nawet z najszlachetniejszych powodów. Ten kraj musi zacisnąć pasa, bo inaczej jego system gospodarczy rozleci się z hukiem, ciągnąc ku przepaści resztę świata. Harris w tym nie pomaga. Przypomina lekarkę, która z litości chce karmić cukrzyka lodami i goframi z kremem. Ona albo kłamie, że będzie rozdawać i wyrównywać szanse, albo naprawdę pójdzie drogą Chaveza ku całkowitej katastrofie niegdyś najpotężniejszej gospodarki świata.

Trump vs. Harris: wybór między dżumą a cholerą

Także z naszego, polskiego czy nawet europejskiego, punktu widzenia wspieranie Kamali Harris może okazać się wielkim błędem. Zerowe doświadczenie kandydatki w dyplomacji i całkowita jej koncentracja na tworzeniu od podstaw systemu socjalnego w kraju, który zbudował swoją potęgę na mechanizmach wolnorynkowych, będzie oznaczać, że system bezpieczeństwa światowego dotknie znacznie większa zapaść niż w przypadku izolacjonistycznych rządów Donalda Trumpa. Niezależnie kto wygra te wybory, scenariusz dla Ukrainy jest dramatyczny. Nasz wschodni sąsiad nie dostanie dalszego amerykańskiego wsparcia finansowego, bo Ameryka albo odetnie się od współpracy z NATO pod rządami republikanów, albo pogrąży swój budżet w wydatkach socjalnych rozdawanych przez demokratów.

To oznacza, że negocjacje pokojowe z Putinem nie są już kwestią wyboru, ale powoli stają się koniecznością. Ogromne programy socjalne w kraju zadłużonym na 34 bln dol. to absolutne szaleństwo, które spowoduje znaczną redukcję wydatków zbrojeniowych. I to jest bardzo prosty powód, dlaczego mimo zachwytu nad urokiem pani wiceprezydent, dostrzegam w jej populistycznych zapowiedziach większe zagrożenie niż w demagogii Trumpa.

Od kilku miesięcy zwracałem uwagę, że obecna kampania prezydencka w Stanach Zjednoczonych, ze względu na pogarszającą się formę prezydenta Joe Bidena, będzie dotyczyć przede wszystkim przyszłości politycznej obecnej  wiceprezydent USANie znaliśmy jej w Polsce. Na znali jej też tak naprawdę Amerykanie. Ale już w pierwszym, niezwykle udanym przemówieniu, Kamala Harris pokazała siłę.

Dlaczego do tej pory była nieustannie chowana w drugim szeregu administracji Joe Bidena? Czemu tak rzadko eksponowano ją nawet w ramach typowo reprezentacyjnych obowiązków drugiej osoby w państwie? Wielu z nas nigdy nie słyszało jej głosu i sposobu mówienia, a zapewniam, że jako osoba, która połowę swojego dorosłego życia była otoczona Amerykanami, jestem zachwycony jej ciekawą mieszanką akcentów i melodyjnością głosu. W jej sposobie mówienia pobrzmiewa nuta jamajskiej hybrydy angielskiego, zapewne odziedziczona po ojcu, zmieszana z lekką intonacją rodem z Indii – ojczyzny jej matki. To wszystko ze słonecznym akcentem kalifornijskim tworzy ciekawy bukiet. Do tego pani wiceprezydent mówi tak wyraźnie, że nawet cudzoziemcy nie mają najmniejszego problemu ze rozumieniem jej słów.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Polska nie ma już wyjścia – musi sprawę ludobójstwa na Wołyniu szybko załatwić
Opinie polityczno - społeczne
Władysław Kosiniak-Kamysz: Rozliczenia to nie wszystko
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Nie tylko armaty i czołgi. Propaganda Kremla również zabija
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zero jak kredyt 0 proc. Czy matematyka jest mocną stroną Donalda Tuska?
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Macron tańczy pod muzykę Marine Le Pen
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki