Warto zatem wrócić do pytania o zmęczony polaryzacją elektorat aspiracyjnych nadziei, który głosując w roku 2023 na Trzecią Drogę, Konfederację czy Lewicę, przesądził przecież o zaskakującym zwrocie w polskiej polityce. Bo choć obaj nasi partyjni hegemoni robią dziś wiele, by polityczne znaczenie tego faktu zignorować, to wyborcy ci przecież nie zniknęli i nie zmienili też zapewne diametralnie swych poglądów. A ich marzenia o nowym otwarciu polskiej polityki, o partiach spierających się o przyszłość, a nie przeszłość, i klasie politycznej rozumiejącej wspólną odpowiedzialność za państwo, są dziś co najwyżej ukryte, uśpione czy zaparkowane.
Czytaj więcej
Po siedmiu miesiącach rządów koalicji 15 października jest już oczywiste, że PSL jest jedynym ugrupowaniem tej koalicji, z którym mogą wiązać nadzieje wyborcy o poglądach prawicowych, centroprawicowych i konserwatywnych, ale zarazem przeciwnych powrotowi PiS-u do władzy i przekonanych o tym, że polską racją stanu jest umacnianie Unii Europejskiej.
Marzenia pod powierzchnią starego sporu
Pewnych wskazówek o znaczeniu tego aspiracyjnego elektoratu – pomimo kolejnej odsłony ostrej polaryzacji PO–PiS – dostarczają obie tegoroczne elekcje. W wyborach samorządowych, których lokalną dynamikę trudno rzecz jasna przekładać na obraz ogólnopolski, warto odnotować, w jak wielu miastach, także tych wojewódzkich, potrzebna była II tura wyborów, w której szalę sukcesu przeważa na ogół zachowanie wyborców aspiracyjnych, nieutożsamiających się z wielkimi partiami. I w jak wielu miejscach dochodziło na ich skutek do zaskakujących zmian sprawdzonych już w politycznych szrankach miejskich włodarzy. Wyraźniejszych jeszcze przesłanek mówiących o znaczeniu elektoratu antypolaryzacyjnego szukać możemy w wynikach wyborów europejskich. Silna absencja rozczarowanych wyborców Trzeciej Drogi, która z antypolaryzacji i aspiracji uszyła przecież w roku 2023 sztandar swego sukcesu, relatywnie dobry wynik Konfederacji, która z kolei do elektoratu tego coraz śmielej się odwołuje, czy zaskakujący sukces kilku polityków PiS młodszego pokolenia, którzy – wbrew sugestiom prezesa Kaczyńskiego – sięgnęli po euromandaty z dalszych miejsc list wyborczych, wszystko to pozwala bronić tezy, że nadzieje milionów wyborców na jakieś nowe otwarcie polskiej sceny politycznej, pomimo wszystko, są ciągle żywe i mają swe znaczenie.
Czytaj więcej
Coraz bardziej irytuje mnie lekceważenie ze strony części liberalnych elit zjawiska polaryzacji.
Do tego powyborczego obrazu dodać też można ostatnie partyjne sondaże, a także przesłanki spoza środka boiska politycznego. W tych pierwszych, już po wyborach europejskich, widać generalną stagnację notowań – rządzonego na razie przez Jarosława Kaczyńskiego – PiS, brak postępów Platformy, pomimo jej szerokiej kampanii politycznych rozliczeń, pewną dynamikę polityczną, jaka pojawia się wokół Konfederacji, oraz rozczarowanie wyborców Trzeciej Drogi. Najgłośniejszym zaś emblematem społecznych modernizacyjnych oczekiwań, idących w poprzek politycznego pojedynku PiS–PO, stała się oczywiście głośna debata, a nawet akcja społeczna wokół kontynuacji projektu CPK.