Jerzy Surdykowski: Bez kantów o Kancie

Immanuel Kant jest patronem wszystkich tych, którzy pracują niezmożenie, choć świat się od nich odwrócił. Nas wszystkich ścibolących swoje nikomu niepotrzebne dzieła z nadzieją, że rzuci na nie okiem ktoś należący do właściwej gildii lub salonu i rozjaśni twarz innym grymasem niż pogarda.

Publikacja: 21.05.2024 04:30

Immanuel Kant

Immanuel Kant

Foto: Adobr Stock

300 lat temu w Królewcu urodziło się kolejne z dziewięciorga dzieci ubogiego siodlarza Johanna Georga Kanta, choć dorosłości dożyło zaledwie pięcioro. Nic nie zapowiadało, że przyszedł na świat jeden z największych filozofów w dziejach, tym bardziej że imię Immanuel nadał sam sobie w wieku młodzieńczym, uważając, co mu zapisano po chrzcie, za zbyt pospolite.

Czytaj więcej

Rosyjski urzędnik: Filozof Immanuel Kant winien wojnie w Ukrainie

Uczył się chętnie, interesował światem, choć domowa bieda skazywała raczej na harówkę przy ojcowskim warsztacie. Jako uzdolniony biedak dostał się do gimnazjum, które potem wspominał z odrazą, bo uczyło odklepywania modlitw, a filozofię uważano tam za wymysł szatana; dawało jednak wstęp na uniwersytet.

Immanuel Kant: biedak na uniwersytecie

Tak rozpoczął wymarzone studia filozoficzne na miejscowym Albertinum, choć przeszkadzał niedostatek; nieraz koledzy robili zrzutkę na pomoc biedakowi. Wydanie jego pracy dyplomowej sfinansował spokrewniony szewc.

Za jego czasów Fryderyk II przyjaźnił się z Wolterem, a filozofowie opływali w zaszczyty na królewskich i cesarskich dworach. Ale nie on

Ukończenie studiów nie zapewniało stałej pracy; przez lata utrzymywał się z nauczania synów okolicznych junkrów i z dorywczych wykładów. Latami też zabiegał bezskutecznie o najskromniejszą w uniwersyteckiej hierarchii posadę zastępcy bibliotekarza. Nigdy się nie ożenił, ale raczej nie z wyboru, jak chcą biografowie, lecz z biedy. „Kiedy potrzebowałem kobiety, nie mogłem utrzymać ani jednej, kiedy wreszcie mogłem ją utrzymać, nie potrzebowałem już żadnej” – pisał potem.

Czyim patronem jest Immanuel Kant

Kiedy dostał wreszcie tę skromną posadkę, zaczął się piąć po szczeblach uniwersyteckiej kariery, ale przede wszystkim pisał, pisał i pisał. Wstawał punktualnie o piątej rano, siadał do pracy, potem szedł na uniwersytet, na obiad i na spacer, aby znów usiąść do pisania. Tak powstawały wszystkie jego opasłe dzieła, tak przelewały się na papier jego myśli. Ale bez rezultatu – choć dochrapał się stanowiska rektora, Albertinum uważano za prowincjonalne, a jego samego za niegodnego uwagi profesorka.

Czytaj więcej

Marek Isański: Dlaczego Kopernik nie znał Kanta? O powszechnym rażącym naruszaniu zasad logiki

Za jego czasów Fryderyk II przyjaźnił się z Wolterem, a filozofowie opływali w zaszczyty na królewskich i cesarskich dworach. Ale nie on. Zaczęto go czytywać dopiero pod koniec życia, sławę uzyskał długo po śmierci, aż w połowie XIX stulecia. Dlatego jest patronem wszystkich tych, którzy pracują niezmożenie, choć świat się od nich odwrócił. Nas wszystkich ścibolących swoje nikomu niepotrzebne dzieła z nadzieją, że rzuci na nie okiem ktoś należący do właściwej gildii lub salonu i rozjaśni twarz innym grymasem niż pogarda.

Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Polska musi być silniejsza. Bez względu na to, kto wygra w USA
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Opinie polityczno - społeczne
Greenpeace: Czy Ameryka zmieni się w stację paliw?
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Rynek woli Donalda Trumpa. Demokratyczne elity Kamalę Harris
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Elon Musk poparł Donalda Trumpa, bo jego syn padł ofiarą „lewackiej ideologii”
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
analizy
Jędrzej Bielecki: Donald Trump czy Kamala Harris? Cywilizacyjny wybór Ameryki