Czytaj więcej
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Biały Dom ponownie apeluje do Kongresu o przyjęcie ustawy, która udostępniłaby administracji Joe Bidena 60 mld dolarów na pomoc wojskową dla Ukrainy.
Ten negatywny trend wydarzeń zwiększa presję na rząd w Kijowie, lecz również na rządy w całej Europie. Unia Europejska powtarza, że Ukraińcy walczą również za naszą wolność, lecz narasta przekonanie, że i my sami będziemy musieli o tę wolność walczyć, gdy tak pójdzie dalej. Czas więc na rachunek sumienia. Czy nasze myślenie na temat starcia z putinowską Rosją nie było naiwne?
Nasze złudzenia wobec wojny Ukrainy z Rosją
Pierwszym złudzeniem była wiara, że defensywna wojna z Rosją może przynieść sukces. Zachód dostarczał defensywną, a nie ofensywną broń Ukrainie i przekonywał, że nie należy atakować obiektów w samej Rosji, bo grozi to eskalacją, być może nuklearną. Jak Ukraina zaczęła niszczyć rafinerie w samej Rosji swoimi pociskami, to jej podobno Amerykanie powiedzieli, że tego nie można robić w roku wyborczym, bo ceny ropy rosną. Dziś jednak wiemy, że strategia defensywna nie wystarczy, bo gospodarka rosyjska i obywatele nie płacą znaczącej ceny za putinowską inwazję.
Czytaj więcej
Indyjskie rafinerie rezygnują z zakupów rosyjskiej ropy transportowanej przez tankowce kontrolowane przez rosyjską państwową korporację żeglugową. Wszystkie takie jednostki objęte są sankcjami USA. Amerykanie uprzedzili Delhi, że żarty się skończyły.
Drugim złudzeniem było myślenie, że sankcje finansowe i gospodarcze zatrzymają inwazję Rosji. Myślenie takie ignorowało lata doświadczeń pokazujące, że sankcje mają ograniczony wpływ na „ukarane” państwo i uderzają w gospodarkę państw nakładających sankcje. Sankcje są stosowane jako alternatywa do interwencji militarnej w sytuacji braku dyplomatycznych postępów. Nikt jeszcze nie wygrał wojny tylko w oparciu o sankcje.