Okazuje się, że zablokowanie ulic przez defiladę wojskową powoduje dużo większe utrudnienia i jest znacznie bardziej uciążliwe niż zablokowanie ulic przez maraton. Ale najgorszy był jednak zgiełk, jaki spowodowała weekendowa próba przed Świętem Wojska Polskiego, bo jak można hałasować w sobotnią noc w centrum miasta? A tak w ogóle: po co komu jakaś defilada, kto to niby chce oglądać…
Dlaczego defilady są tak popularne
No, właśnie naprawdę mnóstwo ludzi, bo wszędzie na świecie defilady wojskowe są szalenie popularne, w Polsce od lat gromadzą nieprzebrane tłumy. Naprawdę, wystarczy się przejść i zobaczyć. Ba, nawet nie trzeba samemu pchać się pod barierki na Wisłostradzie, wystarczy chociaż raz się przejechać warszawskim metrem 15 sierpnia, by te tłumy z bliska popodziwiać.
Czytaj więcej
Dwa tysiące żołnierzy i 200 jednostek polskiego i zagranicznego sprzętu wojskowego oraz 92 statki powietrzne wzięło udział w defiladzie wojskowej na ulicach Warszawy w dniu Święta Wojska Polskiego.
Dlatego nieustannie mnie dziwi, że wciąż są ludzie, którzy się dziwią „niepotrzebnym nikomu pokazom”. Ale skoro argumenty empiryczne, jak widać, nie do wszystkich przemawiają, to odwołajmy się do racjonalnych. Można się zżymać na polityczne wykorzystywanie wojska przez polityków, ale żadne widzimisię nie zmieni tego, że to właśnie potrzeba bezpieczeństwa jest kwestią najmocniej wspólnototwórczą. Raz, to więc naprawdę nie powinno dziwić, że ludzie, których na co dzień wiele spraw mocno różni, chcą wspólnie podziwiać siłę Wojska Polskiego. A dwa, to właśnie defilady są imprezami, o które powinniśmy się troszczyć ponad politycznymi podziałami. Bo to one budują wspólnotę z różnych, nie zawsze pasujących do siebie elementów.
Czym się różni defilada od maratonu
Nie mam nic do maratonów, choć sam nie biegam, ale fajnie pokibicować, szczególnie że zawsze biegom towarzyszą różne okolicznościowe imprezy w mieście, jest co porobić. Krucjata części polskiej prawicy przeciwko blokowaniu miasta przez biegaczy wydaje mi się groteskowa. Ale utyskiwanie podobnie niewielkiej grupy – tyle że z drugiej strony politycznej osi – na defiladę nie jest, moim zdaniem, tylko lustrzanym odbiciem ideologicznie motywowanej krucjaty.