Michał Szułdrzyński: Tusk vs. Kaczyński, bitwa nie o 800+, ale o (nie)wiarygodność

Władza wpadnie w ręce tego, kto skuteczniej przekona wyborców, że to przeciwnik jest bardziej niewiarygodny niż on. Wszystkie argumenty, jakie padają w tej dyskusji, to broń obosieczna i może tak samo uderzyć w PO, jak i w PiS.

Publikacja: 18.05.2023 13:12

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk podczas spotkania z mieszkańcami osiedla Gaj w Tr

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk podczas spotkania z mieszkańcami osiedla Gaj w Trzebini

Foto: PAP/Art Service

Nowa faza kampanii, w której znalazła się polska polityka po ogłoszeniu trzech obietnic wyborczych podczas Programowego Ula (chciałbym poznać nazwisko speca, który wymyślił tak infantylną nazwę konwencji PiS), polega na tym, że dwie największe partie usiłują się codziennie wciągnąć w pułapkę. Przedstawiona w niedzielę przez Jarosława Kaczyńskiego obietnica: jak wygramy wybory, podniesiemy 500+ do 800 zł miesięcznie, miała na celu nie tylko zanęcenie własnych wyborców, ale też sprowokowanie Platformy Obywatelskiej do jakiegoś fałszywego ruchu. PiS liczyło, że PO zacznie krytykować rozdawnictwo, a wtedy będzie można skrytykować Tuska za hipokryzję, bo przecież sam ostatnio proponował 1500 zł babciowego. A do tego można by było dorzucić argumenty godnościowe o braku szacunku do Polaków, którzy pobierają to świadczenie.

Dlatego już w poniedziałek Tusk odpowiedział tak, by nie dać się wpuścić w maliny, ale zarazem sam zastawił pułapkę na Jarosława Kaczyńskiego. Ogłosił, że nie tylko nie jest przeciwny 800+, ale w dodatku jest za tym, by wprowadzić waloryzację świadczenia już od 1 czerwca tego roku, a więc zacząć nad nim pracę natychmiast. Zaryzykował konsternację liberalnego elektoratu, który czasem przebąkuje coś, że Platforma stara się przebić PiS na populizm, by uniknąć jeszcze poważniejszego ryzyka: dorobienia sobie gęby, że Platforma odbierze Polakom programy społeczne.

Czytaj więcej

Ruszył nowy etap rozgrywki o 800+ i inne pomysły społeczne

Spindoktorom PiS pozostały na to trzy rodzaje argumentacji. Pierwszy dotyczył tego, że Tusk chce napędzić inflację, bo do tego sprowadziłoby się podniesienie 500+ od pierwszego czerwca, a przecież Platforma 4 czerwca organizuje marsz przeciw inflacji, więc sama sobie przeczy. Tyle tylko, że to broń obosieczna, bo Jarosław Kaczyński, pytany kilka miesięcy temu, czy można podnieść świadczenie do 700 zł, powiedział właśnie, że nie, ponieważ zwiększyłoby to inflację.

Drugi rodzaj argumentów polega na mówieniu, że przecież wymagałoby to zmiany budżetu. I właśnie tak zaatakował Tuska Kaczyński w środę w wywiadzie dla Polskiego Radia: – Niewysoko oceniam kwalifikacje pana Tuska jako premiera, ale nie aż tak nisko, by nie wiedział, że w ciągu dwóch tygodni zmienić budżet i dokonać innych zmian… to po prostu niewykonalne – stwierdził prezes PiS.

Skoro nie da się zmienić budżetu, to znaczy, że wbrew propagandzie obozu władzy sytuacja budżetu wcale nie jest taka dobra

Tyle tylko, że w ten sposób przyznał się do dwóch rzeczy. Po pierwsze, skoro nie da się zmienić budżetu, to znaczy, że wbrew propagandzie obozu władzy sytuacja budżetu wcale nie jest taka dobra. Po drugie zaś, odpowiedział Tuskowi… argumentem Platformy z 2015 roku. Wtedy PiS złożyło propozycję wprowadzenia 500+, a Platforma odpowiedziała: nie da się. Dziś to powtarza Kaczyński. Wpadając w ten sposób w pułapkę, którą zastawił na niego Tusk.

I tu dochodzimy do trzeciej narracji. Premier Mateusz Morawiecki zaatakował Donalda Tuska za jego brak wiarygodności. To samo powiedział Jarosław Kaczyński, podkreślając, że nie dziwi się pomysłowi PO natychmiastowego wprowadzenie 800+, bo to partia, która nie spełniała swoich obietnic. Tyle że znów to broń obosieczna. Dość przypomnieć, że w środę w „Rzeczpospolitej” minister Waldemar Buda ogłosił likwidację programu Mieszkanie+, które okazało się największym niewypałem polityki PiS.

Czytaj więcej

Buda: Mieszkanie plus? Nie wypaliło. Zamykamy program

I właśnie w najbliższych tygodniach PIS i PO będą się licytować na brak wiarygodności. PiS będzie starało się przekonać, że to PO nie spełniała obietnic, a PO będzie pokazywać wszystkie niedowiezione programy PiS. Rządzący są skazani na taką taktykę, bo w tej chwili gospodarka znalazła się w kryzysie, inflacja wciąż jest bardzo wysoka, a przyszłość wcale nie maluje się w jasnych barwach. PiS nie może więc powiedzieć: głosujcie na nas, ponieważ nasze rządy to pasmo sukcesów. Raczej musi straszyć: głosujcie na nas, bo jak wygra Tusk, to będzie jeszcze gorzej.

I tak codziennie będziemy świadkami walki na punkty, na przekonanie mniejszych i większych grup, że to przeciwnik jest bardziej niewiarygodny niż my. Tak to jest, gdy przeciw siebie staje dwóch dość mocno poranionych przeciwników, z których każdy ma na koncie osiem lat rządów, z których może pochwalić się zarówno sukcesami, jak i z których musi skrzętnie chować klęski. Wybory wygra ten, kto skuteczniej znajdzie klucz do rozstrzygnięcia tego sporu o (nie)wiarygodność. I kto wpadnie w mniej pułapek zastawionych przez przeciwnika albo przynajmniej będzie je potrafił zneutralizować.  

Nowa faza kampanii, w której znalazła się polska polityka po ogłoszeniu trzech obietnic wyborczych podczas Programowego Ula (chciałbym poznać nazwisko speca, który wymyślił tak infantylną nazwę konwencji PiS), polega na tym, że dwie największe partie usiłują się codziennie wciągnąć w pułapkę. Przedstawiona w niedzielę przez Jarosława Kaczyńskiego obietnica: jak wygramy wybory, podniesiemy 500+ do 800 zł miesięcznie, miała na celu nie tylko zanęcenie własnych wyborców, ale też sprowokowanie Platformy Obywatelskiej do jakiegoś fałszywego ruchu. PiS liczyło, że PO zacznie krytykować rozdawnictwo, a wtedy będzie można skrytykować Tuska za hipokryzję, bo przecież sam ostatnio proponował 1500 zł babciowego. A do tego można by było dorzucić argumenty godnościowe o braku szacunku do Polaków, którzy pobierają to świadczenie.

Pozostało 84% artykułu
Kraj
Tusk ograł Kaczyńskiego przy użyciu 800+? „Nie wpadł w pułapkę”
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Autostradą do klasy średniej
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kaczyński przelicytował Kaczyńskiego
Komentarze
Bogusław Chrabota: Lekcja społecznej hipokryzji
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Karol Nawrocki. Chyba, że jednak nie