Reklama
Rozwiń

Rusłan Szoszyn: Drugi Kim, tyle że tuż obok nas

Dmitrij Miedwiediew nie będzie już musiał grozić Ukraińcom, Polakom czy Litwinom bronią atomową. Zrobi to Łukaszenko.

Publikacja: 28.03.2023 03:00

Rusłan Szoszyn: Drugi Kim, tyle że tuż obok nas

Foto: president.gov.by

Pierwszy przywódca niepodległej Białorusi Stanisław Szuszkiewicz był dumny z tego, że przyczynił się do upadku Związku Radzieckiego, oraz z tego, że Białoruś pod jego rządami zrezygnowała z broni atomowej. Aleksander Łukaszenko miał mu za złe zarówno pierwsze, jak i drugie. I wielokrotnie powtarzał, że nigdy nie zrezygnowałby z takiego arsenału.

Władimir Putin postanowił spełnić dawne marzenie swojego młodszego kolegi i zapowiedział rozmieszczenie na Białorusi taktycznej broni nuklearnej. A to oznacza, że Łukaszenko, którego pogróżek (w szczególności pod adresem Ukrainy, Polski i państw bałtyckich) od dawna już nikt nie traktuje poważnie, będzie miał na swoim terenie jedną z najbardziej niebezpiecznych broni świata.

Czytaj więcej

Rosyjskie bomby atomowe na Białorusi. Czy Kreml naruszy układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej?

Po co Putin to robi? Z punktu widzenia militarnego nie ma to dużego znaczenia, gdyż w takie pociski w każdej chwili mogą zostać uzbrojone bombowce oraz wyrzutnie typu Iskander stacjonujące w obwodzie kaliningradzkim. Ale za każdy ruch znajdujących się tam wojsk odpowiedzialność ponosi Kreml. W przypadku Białorusi sytuacja jest inna. Jeżeli z białoruskiego terytorium nastąpi uderzenie taktyczną bronią atomową np. w ukraińskie miasta (czy w któreś z państw NATO), Zachód w odpowiedzi zaatakuje Białoruś Łukaszenki czy Rosję Putina? A jeżeli Kreml zdąży ów akt potępić i poinformować Amerykanów, że Łukaszenko np. postradał zmysły i podjął decyzję bez konsultacji z Rosją? Na te pytania muszą znaleźć odpowiedź państwa zachodnie posiadające broń nuklearną.

Łukaszenko dla Rosji Putina staje się kimś na wzór Kim Dzong Una dla Chin Xi Jinpinga. W ten sposób Kreml tworzy Koreę Północną w centrum Europy. Przy czym wpływ Moskwy na Mińsk jest znacznie większy niż Pekinu na Pjongjang. Teraz były prezydent i premier Dmitrij Miedwiediew nie będzie musiał grozić Ukraińcom, Polakom czy Litwinom bronią atomową. Zrobi to Łukaszenko, bo szczególną nienawiścią darzy sąsiednie państwa wspierające białoruską opozycję demokratyczną. I na jakiś czas ściągnie na siebie wzrok Zachodu, odwracając w ten sposób uwagę od działań Rosji nad Dnieprem.

Łukaszenko udowodnił, że jest nieobliczalny, uziemiając chociażby pasażerski samolot lecący z Aten do Wilna czy wysyłając tysiące migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu na granicę z Polską i Litwą. Pod względem łamania praw człowieka Białorusi niewiele brakuje do Korei Kima. Są łagry, tysiące więźniów politycznych, zabójstwa polityczne i tortury. Nie wiąże przyszłości z Europą, handel już niemal w całości przekierował do Rosji i Chin. Doskonale zdaje sobie sprawę, że będzie rządził dopóty, dopóki będzie trwał jego totalitarny reżim. Władzę chce przekazać synowi. I jest przekonany, że broń atomowa zapewni nietykalność jego twierdzy na długie lata.

Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Wieczna wigilia
Opinie polityczno - społeczne
Roman Kuźniar: Lekcje Chrobrego w sprawie Unii, Rosji i PiS
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Dlaczego Polakom potrzeba dobrej woli
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Orbán udziela azylu Romanowskiemu: potężny cios w PiS i jedność Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Polska mistrzem Polski: przegrywa ze sobą i nie umie opowiedzieć o pomocy niesionej Ukrainie
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku