Niemiecka elita zawsze chętnie łaja inne państwa za dostrzeżone przez nią niekonsekwencje. Obliczalność (niem. Berechenbarkeit) zajmuje wysokie miejsce wśród teutońskich cnót, przynajmniej w teorii. Dlatego obserwatorzy życia politycznego Republiki Federalnej z wyjątkową fascynacją śledzą ostatnie zmiany kursu w polityce Niemiec, jakie pojawiły się w następstwie ataku Rosji na Ukrainę.
Puste słowa
Dzisiaj nad Szprewą w dobrym tonie jest potępiać Putina. Obowiązkiem stało się wzywanie do zakończenia zależności energetycznej od Rosji i nawoływanie do niezwłocznych dostaw broni do Kijowa. Skończyła się ułuda, że obrona kraju mogłaby opierać się na mitycznych siłach zbrojnych Unii Europejskiej – nikt dziś nie kwestionuje roli NATO. Ukrainie wytyczono drogę, choć długą, do Unii. To wszystko budzi zdumienie, jeśli uświadomić sobie, jak dalece odbiega od żelaznego, ponadpartyjnego konsensusu pod rządami Angeli Merkel i jej poprzedników. W tamtych czasach schizmatyków i dysydentów spotykało ostre potępienie i szyderstwo.
Żaden zwrot polityczny Niemiec nie był bardziej radykalny niż ogłoszona przez kanclerza Olafa Scholza decyzja o poważnych wydatkach na siły zbrojne, kończąca z dnia na dzień dziesięciolecia de facto pacyfizmu. Na początku czerwca, kiedy to niemiecki parlament zgodził się na utworzenie 100 mld euro funduszu na doposażenie i usprawnienie dojmująco niedofinansowanej Bundeswehry, zapanowała euforia i samozadowolenie. Wiodące siły w Bundestagu były zgodne. Do koalicji rządzącej, kierowanej przez Scholza, w skład której wchodzą jego partia SPD, Zieloni i liberałowie z FDP, przyłączyła się opozycyjna CDU-CSU. W kraju i za granicą wynik głosowania okrzyknięto dowodem nowej dojrzałości geopolitycznej Niemiec.
Czytaj więcej
Wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet MARS II z Niemiec dotarły na Ukrainę - poinformował ukraiński minister obrony, Ołeksij Reznikow.
Ale na razie to tylko puste słowa. Niemiecki aparat państwowy nie zdążył jeszcze wypracować nowej doktryny bezpieczeństwa i zaprezentować jej obywatelom. Przypomina to o innych, rzekomo nietypowych dla Niemiec, natychmiastowych zwrotach polityki, takich jak odejście od energetyki jądrowej czy otwarcie granic dla migrantów. Ponownie w tym wypadku decyzja wyprzedziła rzetelne planowanie i długofalowe myślenie.