Do wyborów pozostał jeszcze ponad rok. Ale gdy obserwuje się polityków, to można mieć wrażenie, że wybory będą tej jesieni. Zakrojone na szeroką skalę konwencje, objazdy kraju i setki, tysiące spotkań w terenie. Nowe postulaty i protesty w centrum stolicy. Spotkania w powiatach i konferencje prasowe w dużych miastach. Duże emocje.
Już teraz staje się jasne, że być może będzie to najbardziej intensywna kampania wyborcza w Polsce od 1989 r. I to nie tylko ze względu na poziom emocji w mediach społecznościowych. Ten rzeczywiście jest bardzo wysoki. Ale w „detalicznej” walce o głosy siły polityczne stawiają też na bardzo tradycyjne środki. Liczą się nie tylko zaawansowane i precyzyjnie dostosowane do konkretnych grup odbiorców kampanie w sieci, ale też „zwykłe”, kampanijne i wyborcze gazety – często przypominające tabloidy, sprofilowane wyborczo. I drukowane przez partie w tysiącach egzemplarzy. To jeden z wielu elementów wspierających kampanię bezpośrednią.
Efekt skali
W drodze do zdobycia władzy w 2015 roku PiS postawił nie tylko na budowanie programowej alternatywy dla PO i konsolidację prawicy, ale też na spotkania z wyborcami i objazdy kraju z udziałem liderów partii. Niedawno prezes PiS Jarosław Kaczyński nazwał objazd kraju „starą, sprawdzoną metodą” wypracowaną przez jego formację. To było w trakcie konwencji PiS w Markach pod Warszawą, gdy prezes PiS ogłosił mobilizację w partii. I politycy PiS ruszyli w teren, chociaż z różnym skutkiem. Już teraz widać bowiem, że rozmowy polityków partii rządzącej generują – inaczej niż w poprzednich latach – wiele dodatkowych tematów, i to często niezbyt korzystnych wizerunkowo, jak historia z Rypina (wyrwany transparent) czy filmik pokazujący szkolenie ze skandowania publiczności na sali przed jednym ze spotkań z prezesem PiS.
Czytaj więcej
W sobotę premier Mateusz Morawiecki spotkał się z mieszkańcami Rypina. W trakcie wizyty burmistrz Paweł Grzybowski wyrwał z rąk jednego z uczestników krytyczny wobec PiS transparent. - Nie dotknąłem, nie obraziłem. Po prostu zabrałem coś, co było uwłaczające według mnie - tłumaczył się w poniedziałek.
W każdym razie już teraz widać, że być może jak nigdy będzie liczył się efekt skali przy takich spotkaniach – na które stawiają też partie opozycyjne. Politycy PiS mają generalnie organizować je aż do wyborów parlamentarnych w przyszłym roku. PO planuje około 20 tysięcy różnego rodzaju spotkań przez kolejne miesiące aż do wyborów. Lewica tylko w ciągu najbliższych tygodni chce odwiedzić 100 powiatów, a 100 spotkań na sierpień planuje Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii.