Łukasz Warzecha: Martwmy się o siebie

Rząd powinien teraz skasować Polski Ład. Okoliczności ku temu sprzyjają.

Publikacja: 15.03.2022 20:00

Łukasz Warzecha: Martwmy się o siebie

Foto: PAP/Paweł Supernak

Wojna ma wiele wymiarów. Poza czysto militarnym i humanitarnym jest też wymiar gospodarczy czy uchodźczy. Rosjanie w tych dwóch ostatnich dziedzinach działają z pełną świadomością, nawet jeśli w ich pierwotnej kalkulacji były to tylko pożądane skutki uboczne.

Gospodarka już jest polem bitwy, co najmniej tak samo ważnym jak to, gdzie zmagają się czołgi albo samoloty. Sankcje są bronią obosieczną. Za restrykcjami idzie odwet. Doświadczają tego zachodni właściciele samolotów znacjonalizowanych przez Rosję. W Rosji czy na Białorusi działało wiele polskich firm, które mają tam swój majątek. Ilu z nich grozi podobne niebezpieczeństwo? Podekscytowana publika będzie wołać, że „nie trzeba było handlować z dyktaturą”. To absurd – rosyjski kierunek był legalnym, pożądanym i wychwalanym polem ekspansji polskich firm.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Misja trzech odważnych państw

Szykują się jednak znacznie większe problemy. Kombinacja negatywnych czynników w polskiej gospodarce sprawia, że coraz częściej pojawia się złowrogie słowo „stagflacja” – połączenie wysokiej inflacji ze stagnacją gospodarczą. Widać to już w prognozach NBP czy PKO: inflacja może sięgać nawet 15 proc., wzrost PKB ma spowolnić do 3, może nawet poniżej 3 proc. A to mogą być optymistyczne przewidywania.

Rosjanie świadomie fundują dużej części świata drastyczny wzrost cen żywności, ponieważ Ukraina jest światowym spichlerzem, który właśnie płonie. Konsekwencje mogą być dramatyczne, również daleko poza Europą.

My jednak powinniśmy martwić się przede wszystkim o nasz kraj. Są w Polsce politycy czy osoby publiczne, które patrząc ze swojego sytego punktu widzenia, licytują się na to, kto jest gotów płacić więcej za litr paliwa, byle dołożyć Putinowi. Po pierwsze – to zwykle ludzie, którzy wzrost kosztów życia odczują w niewielkim stopniu. Po drugie – nie istnieje przełożenie polskiego ubóstwa na osłabienie Rosji. Twierdzenie, że tracąc dodatkowe, załóżmy, 30 proc. dochodu na wzrost cen związany ze wzrostem cen surowców, przeciętny Polak obala Putina, jest gwałtem na logice. Może być przeciwnie: słaba gospodarczo, ubożejąca Polska, zmagająca się z narzuconą nam przez los wieloetnicznością stanie się łatwym celem, a też nie będzie w stanie sfinansować ambitnych planów modernizacji armii.

Czytaj więcej

Hanna Zdanowska: Musimy być gotowi na maraton pomocy

Rząd, który w ręku trzyma kilka atutów, uparcie nie dostrzega skali wyzwania. Głównym celem powinno być dzisiaj maksymalne uwolnienie gospodarki i przedsiębiorczości, czyli przede wszystkim skasowanie Polskiego Ładu. Okoliczności są sprzyjające, wyborcy nie mieliby z tym problemu, zrozumieliby. A jednak tematu nie ma.

Druga sprawa to polskie rolnictwo. PiS od początku sprawowania rządów atakuje najbardziej wydajnych rolników. Komisarz Janusz Wojciechowski, wspierając Zielony Ład dla rolnictwa, powiela infantylną wizję wsi, bliską Jarosławowi Kaczyńskiemu: małe gospodarstwo, dwie krówki, trzy świnki, dwa hektary. Z tym trzeba zerwać. Wobec nadchodzącego kryzysu żywnościowego nadzieje są wielkie, wydajne farmy.

PiS tkwi w gorsecie etatystycznych przekonań i nie chce się z niego wyzwolić. Czasu na otrzeźwienie nie ma. Zmiany muszą być natychmiastowe.

O autorze

Łukasz Warzecha

Autor jest publicystą „Do Rzeczy”

Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Po spotkaniu z Zełenskim w Rzymie. Donald Trump wini teraz Putina
Opinie polityczno - społeczne
Hobby horsing na 1000-lecie koronacji Chrobrego. Państwo konia na patyku
felietony
Życzenia na dzień powszedni
Opinie polityczno - społeczne
Światowe Dni Młodzieży były plastrem na tęsknotę za Janem Pawłem II
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Opinie polityczno - społeczne
Co nam mówi Wielkanoc 2025? Przyszłość bez wojen jest możliwa