Zbiór wyodrębniony IPN, nazywany zbiorem zastrzeżonym czy zbiorem „Z", przez lata budził ogromne emocje prawicowych polityków i dziennikarzy. Jego natychmiastowe odtajnienie należało do obietnic idącego po władzę PiS-u, a niedługo po wyborczym zwycięstwie nowy minister Antoni Macierewicz w wyniku lektury tajnych dokumentów powiedział, że zbiór „Z" „tworzy fikcyjną elitę ludzi w służbach specjalnych, fikcyjną elitę ludzi w bankowości, fikcyjną elitę ludzi w mediach. Fikcyjną elitę ludzi – także czasami, przynajmniej jeszcze miesiąc wstecz – w polityce", a prawicowa dziennikarka Dorota Kania ogłosiła: „Ujawnienie tych dokumentów wstrząśnie Polską".
Czekaliśmy na to trzęsienie ziemi, mijały miesiące, rok, półtora... Zapowiedzi prawicowych komentatorów były w tej sprawie coraz mniej buńczuczne. Po nowelizacji ustawy o IPN zakładającej likwidację „zetki" i po ogłaszanych jako niemal pełne ujawnienie kolejnych partiach odtajnianych akt wyraźnie widać było wygaszanie emocji. „Och, nie ma tam niczego sensacyjnego! Po co się tym aż tak emocjonować?" – pisali niedawni sensaci, jeszcze chwilę temu zwolennicy tezy, że po ujawnieniu zbioru „Z" świat nie będzie już taki sam i czeka nas upadek wielu autorytetów.
Póki głosy bagatelizujące znaczenie akt utajnionych w III RP słychać ze strony dziennikarzy i polityków, to pół biedy. Gorzej, jeśli wypowiadają się tak naukowcy i urzędnicy znający temat. Poprzedni prezes IPN Łukasz Kamiński w rozmowie z Łukaszem Lubańskim pt. „Zbiór zastrzeżony IPN – niepotrzebna aura tajemniczości" („Rzeczpospolita" z 27 lutego br.) powiedział: „Wierzono, że znajdują się tam materiały, które wyjaśnią najnowszą historię Polski. Tymczasem od likwidacji zbioru niedługo minie rok i na razie wielkich sensacji nie było". Trudno przejść do porządku dziennego nad taką wypowiedzią.
Teoretyczne ujawnienie
Jaką datę uznaje Łukasz Kamiński za datę likwidacji zbioru „Z"? Wedle noweli ustawy o IPN z 29 kwietnia 2016 r. nastąpiło to 16 czerwca 2017 r. Do tego momentu właściwe służby specjalne miały dokonać przeglądu akt zastrzeżonych, a prezes IPN mógł – do 16 czerwca 2017 r. – niektórym dokumentom z tego zbioru nadać klauzulę tajności. Nowela stanowiła w sposób jednoznaczny i kategoryczny: „Dokumenty, którym w ramach przeglądu nie nadano klauzuli tajności, stają się dokumentami jawnymi i podlegającymi udostępnieniu na bieżąco, po dokonaniu przeglądu, nie później niż w terminie przewidzianym w ust. 1" (czyli nie później niż 16 czerwca 2017 r.).
Tymczasem trzy dni przed upływem tego terminu Archiwum IPN opublikowało komunikat: „Z uwagi na fakt, iż AW, ABW, SWW i SKW nie dotrzymały ustalonego terminu dokonania przeglądu i skierowania wniosków o nadanie klauzuli w terminie do 31 marca br., Instytut Pamięci Narodowej nie będzie miał możliwości zakończenia faktycznego procesu likwidacji zbioru w terminie do 16 czerwca br. Zgodnie z ustawą to Prezes IPN decyduje o nadaniu klauzuli".