15 października 2021 r. przemówiły miecze. Na szczęście tylko w kinach, na ekrany wszedł bowiem najnowszy film Ridleya Scotta „Ostatni pojedynek", oparty na książce Erica Jagera pod takim samym tytułem. Obraz inspirowany jest autentycznym dramatycznym wydarzeniem: żona rycerza Jeana de Carrougesa oskarżyła jego przyjaciela Jacquesa Le Grisa o gwałt. Mniejsza o zawiłości przewodu sądowego i dramaturgię filmu, rzecz w tym, że jeśli nie sposób było dociec prawdy rozumem, przed sędziami zdawano się na „iudicium pugnae" – pojedynek sądowy, jeden z wariantów sądu bożego (pozostałe ordalia to: próba zimnej wody, czyli pławienie, próba gorącej wody, czyli zanurzenie ramienia po łokieć we wrzątku, i próba ognia, czyli przechodzenie przez płomienie lub trzymanie w dłoni rozżarzonego żelaza).
Pojedynek sądowy, którego geneza sięga starożytności, stał się w średniowieczu popularnym środkiem dowodowym w procesie sądowym. „Nie sądźcie według pozorów, ale sądźcie sądem sprawiedliwym" (Ewangelia według św. Jana, VII: 24). Przegranie pojedynku powodowało uznanie winy pokonanego i ukaranie go, jeśli w ogóle przeżył zbrojne starcie, a zwycięzcę uwalniano od zarzutów. „Iudicium pugnae" opierało się na twierdzeniu, że Bóg nie dopuści do tego, aby niewinny został pokonany, nawet wtedy, gdy jest słabszy fizycznie i gorzej włada bronią od przeciwnika.
Właśnie taki sądowy pojedynek odbył się 29 grudnia 1386 r. w Paryżu, w obecności króla Francji i widzów. Dwa „koguty" lub może raczej zakute łby (dosłownie) okładały się żelastwem z powodu oskarżenia o gwałt na kobiecie – ale nie o honor kobiety chodziło, lecz ich własny.
Czytaj więcej
Urodzony w 1937 roku Ridley Scott nie zwalnia tempa.
Nie tylko szlachetnie urodzeni mieli prawo do sądowego pojedynku, co prawda nie na kopie i miecze, lecz na kije. Francuski historyk Pierre Prétou z okazji premiery filmu Ridleya Scotta przypomniał o innym historycznym incydencie – potwornym sądzie bożym w Valenciennes, miejscowości na północy Francji, gdzie w roku 1450 powaśnili się wieśniacy. Ówczesny kronikarz Mathieu d'Escouchy opisał wydarzenie ze szczegółami: Mahiot Coquel poczuł się obrażony odmową ręki swojej wybranki, za co zabił jej ojca. Wtedy syn zabitego, Jacotin Plouvier, brat femme fatale, zwrócił się do wymiaru sprawiedliwości. Skończyło się na pojedynku sądowym. Najpierw bili się żelaznymi prętami (kije), potem jeden drugiemu, gołymi rękami, wyłupił oczy i wyrwał serce.