Fakty mówią same za siebie. Warto zatem, aby je rozpowszechniły ministerstwa, szkoły, uniwersytety, organizacje, firmy i kościoły odpowiedzialne za wychowanie mądrych lub – niestety – też głupich ludzi. Wszędzie na świecie, a nie tylko w Unii Europejskiej.
Przypomnijmy oczywistość, eliminując od razu niedojrzałe polityczne zacietrzewienie, że nie ma idealnych polityków i idealnych wspólnot. Jeśli jednak jakiś rozsądny polityk i wspólnota, jak na przykład UE – tak, ta która nie we wszystkim każdemu odpowiada – gwarantują ci pokój, wolność, stabilne prawo i wolne media, pracę oraz w miarę spokojne życie, to znaczy, że warto na to stawiać. I reformować Unię metodami dyplomatycznymi, pokojowymi, argumentami, a nie zachowaniami politycznymi rodem ze „Stefka Burczymuchy”.