Równo 100 lat temu urodził się autor tych słów, premier PRL Józef Cyrankiewicz. Słynne zdanie wypowiedział w czerwcu 1956 roku do poznańskich robotników. Kiedy je wygłaszał, oddziały wojska na jego polecenie tłumiły w Poznaniu bunt robotniczy. Zginęło około 70 osób.
Cyrankiewicz urodził się w rodzinie inteligenckiej. Nie poszedł w ślady ojca, działacza endeckiego, lecz wstąpił do PPS. Podczas okupacji, zaangażował się w konspirację, uczestniczył w akcji odbicia z rąk gestapo Jana Karskiego. Aresztowany przez Niemców w kwietniu 1941 roku trafił w Auschwitz, gdzie zaangażował się w ruch oporu.
W powojennym sporze wewnątrz PPS opowiedział się za współpracą z komunistami i w 1947 roku po sfałszowanych wyborach stanął na czele zdominowanego przez nich rządu. Sprawował tę funkcję z dwuletnią przerwą do 1970 roku, przez co zyskał przydomek wiecznego premiera. Na pytania, dlaczego w Polsce nie zmienia się szef rządu, zwykł odpowiadać: – Jak to? Ja się nie zmieniam?
Cyrankiewicz, prywatnie kulturalny i cieszący się powodzeniem u kobiet mężczyzna, jako premier milcząco zgadzał się na bierutowski terror. Zaciekle zwalczał Kościół katolicki. W 1968 roku wystąpił przeciw protestującym studentom, a w 1970 roku opowiedział się za krwawą rozprawą z protestującymi na Wybrzeżu robotnikami. Z tego powodu musiał odejść ze stanowiska, a kilka lat później całkiem wycofał się z polityki. Zmarł w styczniu 1989 roku, tuż przed rozpoczęciem obrad Okrągłego Stołu.