Pomysł, aby członek Rady Polityki Pieniężnej występował w debatach przedwyborczych pod szyldem jednej z partii, do szczęśliwych nie należy. Nie chodzi tu jedynie o planowany do wczoraj udział w takiej debacie prof. Zyty Gilowskiej, która pojawić się miała w niej jako porte-parole Prawa i Sprawiedliwości, ale o każdego członka tej rady i każde stronnictwo polityczne.
Wysoki status
Konstytucja RP nadaje Narodowemu Bankowi Polskiemu, którego RPP jest organem, nie tylko wysoki status ustrojowy, ale także znaczny stopień niezależności wobec innych instytucji państwa oraz, co oczywiste, całkowitą suwerenność w stosunku do partii politycznych. NBP i członkowie jego kierowniczych gremiów nie mogą być podmiotami uczestniczącymi w walce wyborczej o władzę i zajmować w niej jakiegokolwiek stronniczego stanowiska.
Jedną z gwarancji takiej niezależności jest odsunięcie członków RPP od członkostwa w partiach politycznych i związkach zawodowych, także zakaz angażowania się przez nich w jakąkolwiek działalność zarobkową i publiczną z wyjątkiem nauczania, prowadzenia badań naukowych i pracy autorskiej. Osoba powoływana w skład rady, o ile była członkiem partii politycznej, musi z członkostwa tego zrezygnować na czas pełnienia mandatu. Gdyby tego nie uczyniła, byłoby to przesłanką uzasadniającą pozbawienie jej członkostwa w radzie.
Można powiedzieć, że mamy tu do czynienia z regulacją normatywną w znacznym stopniu podobną do tej, jaka pojawia się w związku z usytuowaniem prawnym niektórych innych funkcjonariuszy państwa, na przykład: prezesa NBP, prezesa NIK, sędziego Trybunału Konstytucyjnego, sędziów sądów wszelkich stopni i rodzajów czy rzecznika praw obywatelskich. Z tym że dotyczące ich ograniczenia zawarte są wprost w konstytucji, natomiast ograniczenia odnoszące się do członków RPP ujęto w ustawie o Narodowym Banku Polskim.
Trudno wyobrażalne byłoby chyba, aby sędzia Sądu Najwyższego, wybitny specjalista w zakresie prawa karnego, występował pod sztandarem jakiejś partii w debacie przedwyborczej poświęconej błędom polityki penitencjarnej partii aktualnie rządzącej, a którą partia opozycyjna przez niego reprezentowana chciałaby skorygować po dojściu do władzy. Bez wątpienia sędzia taki naruszyłby zakaz angażowania się w działalność publiczną, łamiąc przy tym prawo.