W publikowanym jak co roku Rankingu Instytutu Globalizacji, ukazującym trendy w 50 najważniejszych gospodarkach świata, ostatnie miejsce zajmuje Grecja. Analizowane dane pochodzą z 2010 r., a więc okresu, kiedy większość państw świata zanotowała solidne odbicie w stosunku do kryzysowego roku 2009.
Wyniki tego rankingu powinny być ostrzeżeniem nie tylko dla takich krajów jak Grecja, na której kontrolowane bankructwo świat przygotowuje się od kilku miesięcy.
W zestawieniu, które bazuje na zmianach najważniejszych wskaźników ekonomicznych, takich jak PKB, handel zagraniczny, inwestycje, bezrobocie czy inflacja, widać wyraźnie, że polska gospodarka słabnie. W odróżnieniu od tych państw, które odważniej radzą sobie z reformami: Węgier czy Czech.
Złota zasada
Węgry wkraczają na drogę długo oczekiwanych zmian, po tym jak gospodarkę zrujnowały rządy socjalistów. Być może są to najważniejsze zmiany od czasu transformacji ustrojowej z lat 90. ubiegłego wieku, obejmujące nie tylko sferę gospodarki. Czesi pod wodzą nonkomformistycznego Vaclava Klausa najważniejsze reformy, np. służby zdrowia, mają już za sobą.
Niestety, odmienna sytuacja występuje w naszym kraju. Bardzo silne podziały polityczne i brak odwagi koalicji w reformowaniu państwa, determinowany kalendarzem wyborczym, uniemożliwiają długo oczekiwaną reformę finansów publicznych, sprzyjają zaś nieodpowiedzialnemu zadłużaniu państwa na konto kolejnych pokoleń. Według obliczeń Instytutu Globalizacji dług budżetowy zbliża się do 880 mld złotych.