Artykuł profesora fizyki Łukasza A. Turskiego pt. „Obrońcy dzieciństwa na manowcach” jest koronnym dowodem na to, że na edukacji zna się każdy, a szczególnie gdy nie jest profesjonalistą w dziedzinie, o której pisze. Ja nie wypowiadam się publicznie na temat fizyki, natomiast o potrzebie powrotu matematyki na maturę i owszem, ale tego pan Turski wiedzieć nie musi, bo nie śledzi publikacji pedagogów.
Nie można porównywać zdecentralizowanej i samorządowej oświaty w Wielkiej Brytanii do raczkującej demokracji, młodej gospodarki rynkowej i centralistycznie zarządzanego systemu oświaty w Polsce
Zgadzam się z główną tezą autora, że wycofywanie się z wprowadzenia „reformy wieku szkolnego” spowodowało w Polsce chaos z powodu nieumiejętności jasnej i zdecydowanej dyskusji ze społeczeństwem o konieczności tego zabiegu. Kto jednak jest sprawcą tego stanu rzeczy?
Zdaniem prof. Turskiego winnymi zamieszania i nieuprawnionego protestu są jacyś pajdokraci, którzy ponoć twierdzą, że rząd, kierując sześciolatków do szkół, kradnie im dzieciństwo. Od tak uproszczonej myśli jej autor przechodzi do ataku. Jednak nie na Komitet Edukacji Narodowej, który został powołany w 2008 r. przez Katarzynę Hall i ani razu nie zajął stanowiska w żadnej sprawie (są wśród jego członków profesorowie i b. wiceministrowie edukacji), lecz na Komitet Nauk Pedagogicznych PAN, i to za to, że ośmielił się skrytykować MEN. Personalny atak na prof. Dorotę (a nie Danutę) Klus-Stańską, która przygotowała trafną krytykę dysfunkcjonalnej polityki oświatowej w Polsce, jest – jak rozumiem – zgodny z przesłaniem profesora, że władzy krytykować nie wolno, tym bardziej kiedy czyni źle. W opinii gdańskiej pedagog nie ma ani jednego zdania na temat wykradania dzieciństwa dzieciom. Jest natomiast powtórzenie od lat kierowanych do MEN zarzutów o niewystarczalności rozwiązań, które łączą się z wcześniejszym skierowaniem dzieci do szkół.
Adwokat diabła
Stwierdzenie profesora Turskiego o rzekomo milczącej działalności Komitetu w obliczu dziejącej się jakiejś wojny o dzieciństwo między Odrą a Bugiem nie znajduje potwierdzenia w dokonaniach tak członków Komitetu i ich aktywności badawczej, jak i przedstawicieli szeroko pojmowanych nauk o wychowaniu w Polsce. Na jakiej podstawie formułuje tezę, że: „Komitet Nauk Pedagogicznych PAN oraz spora część zawodowego środowiska pedagogów znalazła się na marginesie przemian edukacyjnych zachodzących na świecie w ciągu kilkunastu ostatnich lat?”. Kiedy fizyk pisze o „zmianie geometrii świata”, to chyba nie wie, że mówi prozą, bo stan jego poglądów w niczym nie różni się od wiedzy, jaką od lat dysponują pedagodzy, którzy badają procesy kształcenia w polskiej szkole. To właśnie w obliczu badań na temat degradacji i upartyjnienia polskiej edukacji publicznej w wyniku centralistycznego i ręcznego sterowania nią z MEN oraz manipulowania środowiskiem nauczycielskim i programami kształcenia Zespół Polityki Oświatowej KNP PAN wyraził swój sprzeciw. Skierował go do władz MEN zgodnie z obowiązującymi procedurami.