Do końca stycznia do Watykanu miały trafić odpowiedzi na pytania papieża Franciszka. W ankiecie rozesłanej do episkopatów na całym świecie Ojciec Święty pytał wiernych m.in. o ich stosunek do związków jednopłciowych, antykoncepcji, rozwodów i powtórnych małżeństw. Czy 50 lat po Soborze Watykańskim II szykuje się kolejny sobór?
Głównym celem Vaticanum II było określenie na nowo tożsamości Kościoła. „Kościele, co myślisz o samym sobie?" – rozbrzmiewało pytanie jako punkt wyjścia do soborowych obrad. Dzisiaj rozstrzygnięcie tej kwestii wciąż nie jest kompletne. I papież Franciszek to dostrzega. Na razie na październik 2014 r. zaplanował III Nadzwyczajne Zgromadzenie Synodu Biskupów. Co będzie dalej?
Niemiecki filozof Robert Spaemann w wywiadzie dla czasopisma „Die Welt" niedawno stwierdził, że po Soborze Watykańskim II „wszystko zwiędło", a w Kościele zapanowała epoka dekadencji. W krajach zachodnich Kościół zaczął tracić swoje znaczenie i obecnie jest uważany za jedną z wielu instytucji religijnych czy charytatywnych. Z kolei w krajach znajdującymi się w orbicie wpływów ZSRR trzeba było za wszelką cenę chronić Kościół taki, jaki jest – ludowy, rytualny, masowy, by zatrzymać wiernych w swoich szeregach i chronić ich przed komunistyczną indoktrynacją. Nagłe zmiany mogłyby spowodować, że wierni poczują się zdezorientowani. I tak po wprowadzeniu soborowej liturgii w języku ojczystym, sprawowanej przez kapłana zwróconego twarzą do ludu, wiele osób utyskiwało, że „zmieniono im wiarę".
„Hamulcowym" we wdrażaniu postanowień soborowych był prymas Stefan Wyszyński. Kiedy zaraz po zakończeniu Soboru prof. Stefan Swieżawski, jedyny tam świecki audytor z Europy Wschodniej, wygłosił w archikatedrze warszawskiej referat na temat „Rola kultury w duchu Soboru", spotkał się z ostrą krytyką. „Mojego wykładu wysłuchał ks. Prymas i później za pośrednictwem ks. Hieronima Goździewicza, jego kapelana i najbliższego sekretarza, otrzymałem opinię, że to, co mówiłem o Soborze, jest niezgodne z polską racją stanu i z obecnym duchem Kościoła w Polsce. Nie zostało to powiedziane wprost, ale mogłem się domyślać, że jest to opinia samego Prymasa. Bardzo mnie to zabolało, bo byłem przekonany, że w moim wystąpieniu mówiłem jedynie o tym, co działo się na Soborze, nie dodając żadnych własnych komentarzy. Później zrozumiałem jednak, że widocznie prymas Wyszyński o wiele lepiej zna i rozumie złożoną sytuację Kościoła w Polsce i że jest ona na tyle trudna, że nie można zbyt otwarcie mówić o tym, co wydarzyło się na Soborze, i żądać zbyt daleko idących zmian. Prymas Wyszyński był bardzo wielką postacią i mimo że nie zgadzałem się z nim w pewnych kwestiach, jestem przekonany, że miał charyzmat przeprowadzenia Kościoła w Polsce przez komunizm i wiedział, jak to robić" – przyznał potem w wywiadzie z Karoń-Ostrowską.
Świadomość chrześcijan
Okres komunizmu jednak minął. Wraz z nim nie minęły jednak metody duszpasterskie. Duchowni w większości wciąż zatrzymują się na ludowym przekazie wiary. Nie odwołują się do najnowszych badań, chociażby z zakresu biblistyki. W homiliach nie rozwija się np. wątku samoświadomości Jezusa, czy wiedział kim jest i w jaki sposób wiedział, nikt nie zastanawia się, jaki wpływ na listy św. Pawła miała filozofia grecka i jaką wiedzę nam to daje, itd., itp. Dzisiaj takie analityczne podejście do przekazu wiary i Jezusa Chrystusa wydaje się konieczne. To pokazują znaki czasu – czasu, w którym nauki doświadczalne stoją na piedestale i ludzie dają wiarę jedynie temu, co mogą sprawdzić.