Sobór Watykański nowy

Jan Paweł II podkreślał, że spuścizna Vaticanum II zawiera wskazówki do ewangelizacji na trzecie tysiąclecie. Z pewnością z większości z nich Kościół jeszcze nie skorzystał lub nawet ich nie odczytał – pisze publicystka.

Publikacja: 04.02.2014 01:00

Red

Do końca stycznia do Watykanu miały trafić odpowiedzi na pytania papieża Franciszka. W ankiecie rozesłanej do episkopatów na całym świecie Ojciec Święty pytał wiernych m.in. o ich stosunek do związków jednopłciowych, antykoncepcji, rozwodów i powtórnych małżeństw. Czy 50 lat po Soborze Watykańskim II szykuje się kolejny sobór?

Głównym celem Vaticanum II było określenie na nowo tożsamości Kościoła. „Kościele, co myślisz o samym sobie?" – rozbrzmiewało pytanie jako punkt wyjścia do soborowych obrad. Dzisiaj rozstrzygnięcie tej kwestii wciąż nie jest kompletne. I papież Franciszek to dostrzega. Na razie na październik 2014 r. zaplanował III Nadzwyczajne Zgromadzenie Synodu Biskupów. Co będzie dalej?

Niemiecki filozof Robert Spaemann w wywiadzie dla czasopisma „Die Welt" niedawno stwierdził, że po Soborze Watykańskim II „wszystko zwiędło", a w Kościele zapanowała epoka dekadencji. W krajach zachodnich Kościół zaczął tracić swoje znaczenie i obecnie jest uważany za jedną z wielu instytucji religijnych czy charytatywnych. Z kolei w krajach znajdującymi się w orbicie wpływów ZSRR trzeba było za wszelką cenę chronić Kościół taki, jaki jest – ludowy, rytualny, masowy, by zatrzymać wiernych w swoich szeregach i chronić ich przed komunistyczną indoktrynacją. Nagłe zmiany mogłyby spowodować, że wierni poczują się zdezorientowani. I tak po wprowadzeniu soborowej liturgii w języku ojczystym, sprawowanej przez kapłana zwróconego twarzą do ludu, wiele osób utyskiwało, że „zmieniono im wiarę".

„Hamulcowym" we wdrażaniu postanowień soborowych był prymas Stefan Wyszyński. Kiedy zaraz po zakończeniu Soboru prof. Stefan Swieżawski, jedyny tam świecki audytor z Europy Wschodniej, wygłosił w archikatedrze warszawskiej referat na temat „Rola kultury w duchu Soboru", spotkał się z ostrą krytyką. „Mojego wykładu wysłuchał ks. Prymas i później za pośrednictwem ks. Hieronima Goździewicza, jego kapelana i najbliższego sekretarza, otrzymałem opinię, że to, co mówiłem o Soborze, jest niezgodne z polską racją stanu i z obecnym duchem Kościoła w Polsce. Nie zostało to powiedziane wprost, ale mogłem się domyślać, że jest to opinia samego Prymasa. Bardzo mnie to zabolało, bo byłem przekonany, że w moim wystąpieniu mówiłem jedynie o tym, co działo się na Soborze, nie dodając żadnych własnych komentarzy. Później zrozumiałem jednak, że widocznie prymas Wyszyński o wiele lepiej zna i rozumie złożoną sytuację Kościoła w Polsce i że jest ona na tyle trudna, że nie można zbyt otwarcie mówić o tym, co wydarzyło się na Soborze, i żądać zbyt daleko idących zmian. Prymas Wyszyński był bardzo wielką postacią i mimo że nie zgadzałem się z nim w pewnych kwestiach, jestem przekonany, że miał charyzmat przeprowadzenia Kościoła w Polsce przez komunizm i wiedział, jak to robić" – przyznał potem w wywiadzie z Karoń-Ostrowską.

Świadomość chrześcijan

Okres komunizmu jednak minął. Wraz z nim nie minęły jednak metody duszpasterskie. Duchowni w większości wciąż zatrzymują się na ludowym przekazie wiary. Nie odwołują się do najnowszych badań, chociażby z zakresu biblistyki. W homiliach nie rozwija się np. wątku samoświadomości Jezusa, czy wiedział kim jest i w jaki sposób wiedział, nikt nie zastanawia się, jaki wpływ na listy św. Pawła miała filozofia grecka i jaką wiedzę nam to daje, itd., itp. Dzisiaj takie analityczne podejście do przekazu wiary i Jezusa Chrystusa wydaje się konieczne. To pokazują znaki czasu – czasu, w którym nauki doświadczalne stoją na piedestale i ludzie dają wiarę jedynie temu, co mogą sprawdzić.

Nadal jednak wiara polskich duchownych w siłę katolicyzmu ludowego blokuje chęć nowoczesnej katechezy i zaangażowanie świeckich. „Wierzę głęboko, że autentyczna ludowa pobożność jest siłą Kościoła w Polsce, jednak z tego nie wynika, że wyłącznie na ludowej pobożności ma się opierać polski katolicyzm. Trzeba pogłębić go intelektualnie, teologicznie i filozoficznie" – mówił 20 lat temu prof. Swieżawski. Karol Wojtyła, jeszcze jako kardynał, podkreślał, że trzeba się skupiać na świadomości chrześcijan i na postawach, jakie wypływają z ich chrześcijańskiej świadomości. Zmiany na tym polu uważał za najlepszy sprawdzian realizacji Soboru. Jak ten sprawdzian wypadł? Wojtyła podkreślał, że świadomość zmienić najtrudniej i trzeba ją nieustannie inspirować do przemiany myślenia. Wydaje się, że właśnie tego zabrakło.

Jak Woodstock

Rzeczywistość zweryfikowała skuteczność przekazu wiary ludowej. Badania religijności Polaków prowadzone przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego od 1980 r. pokazują, że w tym okresie wskaźnik dominicantes, czyli liczba wiernych uczestniczących w niedzielnej mszy św., spadł o 11 punktów procentowych. O dziewięć punktów procentowych wzrosła liczba przystępujących do komunii świętej i to dobry znak. W dużych miastach liczba wiernych jednak stopniowo spada. Jednocześnie rośnie liczba osób korzystających z pomocy wróżek, a wśród nich są także katolicy. Wiele rzeczy duszpasterze robią z przyzwyczajenia. Bo tak zawsze było.

Obecna sytuacja Kościoła nasuwa więc pytanie, czy to nie ślepa uliczka. Wielu katolików jedynie sporadycznie chodzi do kościoła. Język kościelny i rytuały są krytykowane jako zbyt wzniosłe i niezrozumiałe. Ludzie coraz częściej szukają zaspokojenia duchowego głodu w religijnych rytuałach poza Kościołem. „Nasi ojcowie" nam jej nie przekazali, bo de facto nie przeniknęła ona do ich istoty. Kiedy wiara przestała być narzędziem dążenia do wolności, została odrzucona. W konsekwencji dzisiaj wyraźnie widać, że proces odwracania się ludzi od Kościoła został jedynie opóźniony. Gdy żelazna kurtyna upadła, aggiornamento, jakie proponował Sobór Watykański II,  nadal pozostało w cieniu.

Kościół w Polsce wciąż ma problem z tym, żeby zerwać ze swoją klerykalną tradycją

W środowiskach zajmujących się sprawami Kościoła daje się słyszeć opinie o konieczności zwołania kolejnego soboru i że zrobi to właśnie papież Franciszek. Wyraźnie widać, że chce być bliżej „ludu Bożego", by dobrze go poznać i dostosować duszpasterstwo do potrzeb „dusz". Jan XXIII zwołując Sobór Watykański II, miał taki sam zamiar. Podkreślał, że Kościół potrzebuje „udzisiejszenia". Rozumiał je nie jako przystosowanie do współczesnego świata i pójście na ustępstwa wobec liberalnych wartości. Przeciwnie – jego celem było wpisanie w warunki obecnych czasów znaku sprzeciwu, jakim Kościół musi być wobec świata. Podkreślał „odczytywanie znaków czasu".  Wyrażał gotowość Kościoła do przyjęcia współczesnego świata takim, jaki jest. Wśród 16 dokumentów, jakie przyjął, znajduje się  Konstytucja Dogmatyczna o Kościele „Lumen Gentium", która mówi o większym zaangażowaniu w życie Kościoła osób świeckich. Konstytucja o Bożym Objawieniu „Dei Verbum" otwiera się na naukowe badania Biblii, Konstytucja o Liturgii Świętej „Sacrosanctum Consilium" wprowadza języki narodowe w miejsce łaciny, a Konstytucja Duszpasterska o Kościele w Świecie Współczesnym „Gaudium et spes" dostrzega głębokie zmiany społeczne i kulturowe i pomaga odnaleźć się Kościołowi we współczesnej kulturze.

Zaskakującym gestem ekumenicznym było zaproszenie jako obserwatorów członków innych Kościołów chrześcijańskich. Nic dziwnego, że Vaticanum II uznano za najważniejsze wydarzenie w historii religii w XX wieku. O tym, jak w odbiorze masowym Sobór przybliżył Kościół światu, świadczyły komentarze w Stanach Zjednoczonych. Sobór porównywano tam do Amory Show z 1913 r.,  wystawy najbardziej wpływowych artystów początku XX wieku oraz festiwalu muzycznego Woodstock z 1969 r., bo podobnie jak one zapoczątkował „kilka znaczących trendów kulturowych".  Istotne wydają się słowa arcybiskupa Lyonu, kardynała Philippe'a Barbarina, który stwierdził, że dzięki Soborowi katolicy wreszcie poczuli smak Słowa Bożego, a Biblia, która dawniej wydawała się hermetyczna, teraz jest otwarta i budzi naszą wiarę.

Słaby duch

Mimo otwarcia na świat pytanie o to, czy tożsamość Kościoła jest adekwatna do tego, co się dzieje dookoła, nadal pozostaje aktualne. Wiele postulatów Vaticanum II wciąż nie zostało zrealizowanych. W Polsce – można powiedzieć, że wprowadzanie ducha soborowego dopiero się zaczyna. Ludzie świeccy do wielu działań mają drzwi zamknięte, mimo że ojcowie soborowi wskazali im drogę, zapraszając tzw. świeckich audytorów i ekspertów, i wielokrotnie głosowanie biskupów i kardynałów zależało od opinii, jakie od nich otrzymywali.

„Chyba po raz pierwszy w dziejach Kościoła świeccy odegrali dużą rolę. Obrady Soboru to były nie tylko zebrania w auli, było to również wiele spotkań towarzyskich, podczas których poznawali się bliżej ze sobą ojcowie soborowi, audytorzy i eksperci. Wymieniano poglądy i dyskutowano nad kolejnymi dokumentami" – mówił prof. Stefan Swieżawski.

Kościół w Polsce jednak wciąż ma problem z tym, żeby zerwać ze swoją klerykalną tradycją. Prof. Swieżawski 20 lat temu zwrócił uwagę, że pełnej realizacji postanowień Soboru Watykańskiego II w polskim Kościele zagraża klerykalizm, brak tolerancji, bogactwo i władztwo. „Proboszcz jest wciąż jeszcze w większości parafii »władcą«, a nie  sługą swoich parafian, to on o wszystkim decyduje. Kościołowi w Polsce brak prawdziwej ekumenii, istnieją nacjonalistyczne środowiska, w których głęboko zakorzeniona jest mentalność antysemicka. Duch Soboru do Polski przeniknął bardzo słabo, niestety, trzeba się uczciwie do tego przyznać i uderzyć w piersi" – mówił.  Publicystka Halina Bortnowska w swoim blogu pisze wprost: „Myślę, że Papież Franciszek w swojej trosce o Kościół Żywy i Radosny w swoim czasie podzieli się z Ludem Bożym myślą  o Soborze i o niezbędnych przygotowaniach".

Przeoczenia ojców

Coraz wyraźniej słychać dzisiaj głosy mówiące, że reformy w Kościele powinny podążać w kierunku demokracji, wolności i równości. Znaczna część społeczeństwa odrzuca Kościół jako instytucję kształtującą standardy postępowania. Sobór Watykański II był świadomy końca ery konstantyńskiej, kiedy instytucje Kościoła pełniły funkcję wzorcotwórczą. Dzisiaj Kościół jednak wciąż nie może się pogodzić ze swoją sytuacją. Może nowy sobór pomógłby wypracować sposoby jego funkcjonowania w tej wciąż nowej rzeczywistości.

Ojcowie soborowi nie przewidzieli, że obok ateizmu antropologicznego, czyli zupełnego odrzucenia Boga, i ateizmu scjentystycznego wynikającego z badania Boga niewłaściwymi metodami, zrodzi się nowy ateizm – polegający na walce z Bogiem i religią. Gardzą Bogiem, a żeby tę pogardę usprawiedliwić, próbują Go najpierw zbrzydzić – jak pisze Sławomir Zatwardnicki w książce „Ateizm urojony". Richard Dawkins nazywa boga „antypatycznym bóstwem cierpiącym wręcz na chorobliwą obsesję na tle restrykcji seksualnych". Z kolei, zdaniem Christophera Hitchensa, „religia postuluje albo unicestwienie w imię boga, albo też daje fałszywą obietnicę, że zostaniemy »zbawieni«, pod warunkiem sięgnięcia po nóż i odcięcia napletka lub modlitwy kierowanej właściwie bądź też spożywania wafelka".

Na Soborze Watykańskim II zachwycano się środkami społecznego przekazu, nazywając je „cudownościami", co sugeruje już sam tytuł dekretu „Inter mirifica", ale nie przewidziano, że to właśnie one staną się najwyższym autorytetem, będą kształtować świadomość i same stworzą swoistą religię, wciągając ludzi w rytuały  regularnego oglądania seriali czy politycznych utarczek. Nie przewidział wielkiej roli mediów społecznościowych.

Nie rozpatrywał również swojego miejsca w „globalnej wiosce", jaką współczesny świat szybko zaczął się stawać, mimo że już w czasie soboru funkcjonowało to pojęcie, ukute przez Marshalla McLuhana w książce „Galaktyka Gutenberga". McLuhan twierdził, że świadomość ludzi, ich sposób myślenia, życia i działania będzie silnie kształtował powszechny dostęp do prasy, radia i telewizji oraz rozwój technologii elektronicznej. Co więcej, według jego teorii środki masowego przekazu oddziałują nie tylko na jednostki i grupy społeczne, ale także na kierunek i dynamikę dokonujących się przemian społecznych. Kiedy ojcowie soborowi obradowali, McLuhan pełnił funkcję dyrektora Centrum Kultury i Techniki w Toronto i był profesorem Uniwersytetu w tym mieście. Z pewnością chętnie przyjąłby rolę eksperta na Soborze, ale nikt mu jej nie zaproponował.

Jan Paweł II podkreślał, że spuścizna Soboru Watykańskiego II zawiera wskazówki do ewangelizacji na trzecie tysiąclecie. Z pewnością z większości z nich Kościół jeszcze nie skorzystał lub nawet ich nie odczytał. Odpowiadając na pytania z ankiety papieża Franciszka, ma na to kolejną szansę.

Autorka jest teologiem, ?publicystką, współpracuje ?z Pallotyńską Fundacją Misyjną Salvatti.pl

Do końca stycznia do Watykanu miały trafić odpowiedzi na pytania papieża Franciszka. W ankiecie rozesłanej do episkopatów na całym świecie Ojciec Święty pytał wiernych m.in. o ich stosunek do związków jednopłciowych, antykoncepcji, rozwodów i powtórnych małżeństw. Czy 50 lat po Soborze Watykańskim II szykuje się kolejny sobór?

Głównym celem Vaticanum II było określenie na nowo tożsamości Kościoła. „Kościele, co myślisz o samym sobie?" – rozbrzmiewało pytanie jako punkt wyjścia do soborowych obrad. Dzisiaj rozstrzygnięcie tej kwestii wciąż nie jest kompletne. I papież Franciszek to dostrzega. Na razie na październik 2014 r. zaplanował III Nadzwyczajne Zgromadzenie Synodu Biskupów. Co będzie dalej?

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Hobby horsing na 1000-lecie koronacji Chrobrego. Państwo konia na patyku
felietony
Życzenia na dzień powszedni
Opinie polityczno - społeczne
Światowe Dni Młodzieży były plastrem na tęsknotę za Janem Pawłem II
Opinie polityczno - społeczne
Co nam mówi Wielkanoc 2025? Przyszłość bez wojen jest możliwa
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Jak uwolnić Andrzeja Poczobuta? Musimy zacząć działać