tymoteusz zych
Nominowanie przez Donalda Trumpa Neila Gorsucha na sędziego Sądu Najwyższego powinno zakończyć trwający przez ostatni rok impas, w wyniku którego jedno z miejsc w Sądzie Najwyższym pozostawało puste. Może on wzmocnić pozycję zwolenników ścisłej interpretacji Konstytucji w sądzie, który na przestrzeni ostatnich lat wydał wiele kontrowersyjnych rozstrzygnięć budzących sprzeciw nie tylko amerykańskich obrońców życia, małżeństwa i rodziny, ale też prawników, którym bliskie są podstawy amerykańskiego ustroju konstytucyjnego i idea rządów prawa.
Utrzymanie status quo
49-letni Gorsuch jest najmłodszym prawnikiem nominowanym do amerykańskiego Sądu Najwyższego od ćwierćwiecza. W Ameryce to ważne, bo ten urząd ma charakter dożywotni – stąd o sędziach Sądu Najwyższego mówi się, że „na emeryturę nie przechodzą nigdy, a umierają rzadko".
Nic dziwnego, że niespodziewana śmierć sędziego Antonina Scalii w lutym zeszłego roku stała się początkiem poważnego politycznego sporu. Nominowany przez prezydenta Reagana Scalia – ikona konserwatywnej myśli prawniczej w USA – zmarł podczas kadencji Baracka Obamy. Wybór do Sądu Najwyższego kandydata wskazanego przez Obamę trwale przesądziłby o przewadze w tym gremium sędziów kojarzonych z lewicą i opowiadających się za swobodną interpretacją Konstytucji USA. Rola Sądu Najwyższego jest w amerykańskim systemie prawnym ogromna – łączy on kompetencje sądu ostatniej instancji z uprawnieniem do kontroli konstytucyjności ustaw przy okazji rozpatrywania konkretnych spraw. Zdając sobie z tego sprawę, republikańscy senatorowie odmówili w ogóle rozpatrzenia kandydatury Mericka Garlanda, którą przedstawił Obama. Użyli przy tym argumentu znanego z polskich debat konstytucyjnych – wskazywali, że kadencja Obamy wkrótce się kończy i nowego sędziego powinien wyznaczyć już kolejny prezydent. Teraz, po wygranych przez kandydata Partii Republikańskiej wyborach, przyjęcie kandydatury Gorsucha jest bardzo prawdopodobne.
Wiele wskazuje, że Gorsuch będzie kontynuatorem linii sędziego Scalii, którego miejsce ma zająć. Podobnie jak Scalia, Gorsuch sprzeciwia się „aktywizmowi sędziowskiemu", czyli tworzeniu, a nie interpretowaniu prawa przez sądy. Zdecydowanie krytycznie odnosi się do koncepcji „żyjącej konstytucji", zgodnie z którą amerykańska ustawa zasadnicza powinna być traktowana jako żywy organizm i interpretowana przede wszystkim zgodnie z „duchem czasu", a nie swoim literalnym brzmieniem.