Przejęcia i połączenia są naturalnym elementem rozwoju gospodarczego. KE nie chce być postrzegana jako hamulcowy, więc jej odpowiedzią na prośbę o zgodę na przejęcie, którego nie akceptuje, jest postawienie warunków zaporowych albo takich, których spełnienie – i tu haczyk – zwiększy konkurencję na rynku kosztem proszącego o zgodę podmiotu.
Dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego
Niemal 15 lat temu prezydent Lech Kaczyński patronował przejęciu przez Orlen rafinerii w Możejkach. Ekonomicznie wyglądało ono na niekorzystną transakcję: Orlen zapłacił za rafinerię Jukosowi ok. 10 razy więcej niż ten wcześniej Williamsowi. Jednak w przejęciu chodziło o coś innego: o zablokowanie rosyjskim interesom wejścia poprzez Możejki do Polski i na rynki Europy Środkowo-Wschodniej. Prezydent Kaczyński miał na względzie obronę strategiczną Polski i regionu. I trzeba mu przyznać rację.
Rosjanie, którzy prowadzą niemal za miedzą olbrzymie wydobycie ropy, od zawsze chcą wejść na rynek polski i inne rynki naszego regionu. I, odsuwając na bok geopolityczne cele Kremla, ich działania są racjonalne ekonomicznie i w najlepszym interesie spółek wydobywających ropę w Rosji.
Wygląda na to, że brama na polski rynek paliwowy dla rosyjskich interesów zostanie szeroko otwarta. Oto cytat z konferencji prasowej nt. decyzji KE: „[...] w ten sposób na polskim rynku miałby powstać kolejny duży gracz w tym obszarze". Wygląda na to, że tym razem w cieniu patriotycznego sztandaru i ojczyźnianych haseł budowy polskiego światowego giganta multienergetycznego producenci ropy z Rosji będą mogli wejść na polski rynek paliw na olbrzymią, niekontrolowaną przez państwo polskie skalę – na koszt Orlenu. Z przerobem ropy w Gdańsku (ponad 100 tys. baryłek dziennie), z dostępem do portu w Gdańsku, logistyką/infrastrukturą. Niemal 400 stacji paliw Lotosu, które trzeba sprzedać (warunek KE), ma inny sens... Każda będzie jak konsulat Federacji Rosyjskiej przy polskich drogach.
Sfinalizowanie transakcji przejęcia Lotosu na warunkach podyktowanych przez KE uczyni Orlen firmą mniej dochodową. Połączona firma będzie miała mniejszy tzw. Capex (wydatki inwestycyjne – red.) niż dziś Orlen i Lotos osobno. Wizja budowy polskiego światowego giganta multienergetycznego zacznie odpływać w siną dal.