Unikatowe sprzęganie się megatrendów kształtujących rzeczywistość we wszystkich jej wymiarach – technologicznym, ekonomicznym, kulturowym, społecznym, politycznym i ekologicznym – prowokuje do coraz częściej powtarzanych stwierdzeń, że oto doczekaliśmy epokowych przemian. Świat stanął na rozstaju dróg, a my – w obliczu pytania, jak intelektualnie ogarnąć szybko zmieniające się realia.
Nie po raz pierwszy „świat staje na rozdrożu". Nawet za naszego życia zdarzało się to już kilka razy, jednak w obliczu wyboru dróg na przyszłość nie mieliśmy do czynienia z takim ogromem zmian. Nie po raz pierwszy też słyszymy, że oto „kończy się świat, jaki znamy". Niektórzy uważają, że już się skończył. Bynajmniej, choć współcześnie jest bardziej skomplikowany niż kiedykolwiek w dziejach. Trzeba zatem starać się zrozumieć nową jakość, w której przenikają się elementy ciągłości i zmiany.
W poszukiwaniu nowego paradygmatu
Dotarłszy na kolejne rozdroże nie można zbyt długo zastanawiać się, w którą stronę zmierzać. Pewne jest, że nie ma się dokąd cofać, ale nie ma jasności, jaki dalej obrać kierunek. Najogólniej biorąc, powinien go wyznaczać imperatyw zintegrowanego rozwoju, potrójnie zrównoważonego: ekonomicznie, społecznie i ekologicznie. Na takim szczeblu uogólnienia o konsensus łatwo, ale przy jego konkretyzacji i operacjonalizacji bardzo trudno. Poszukując nowego paradygmatu ekonomii, trzeba przyjąć kilka fundamentalnych przesłanek.
Po pierwsze, głębokiej refleksji i redefinicji wymagają cele rozwoju gospodarczego. Naturalnym celem na szczeblu mikroekonomicznym pozostaje maksymalizacja zysku z zaangażowanego kapitału, tyle że dziać to się musi z uwzględnieniem potrzeb pozostałych interesariuszy: pracowników i konsumentów, dostawców i odbiorców, fiskusa i naturalnego środowiska, państwa i lokalnej wspólnoty. W związku z tym gospodarka musi być odpowiednio regulowana – wolnorynkowy kapitalizm to utopia. Społeczna odpowiedzialność biznesu nie może być pozostawiona intencjom właścicieli kapitału i marketingowym deklaracjom menedżerów, ale musi być obwarowana stosownymi regulacjami prawa wymuszającymi pożądane zachowania.
Po drugie, w skali makroekonomicznej trzeba odchodzić od nadrzędnego celu w postaci maksymalizacji produktu krajowego brutto. Tym celem powinna być optymalizacja zaspokajania potrzeb ludności poprzez poprawę jej dobrobytu (istnieje kilka twórczych propozycji jego alternatywnych mierników), a główna droga ku temu to synergia spontaniczności i żywotności rynku oraz regulacyjnej i strategicznej polityki państwa.