Wyniki finansowe przedsiębiorstw z różnych sektorów w I kwartale 2021 r. były bardzo korzystne, czasami rekordowe. To nie wynikało tylko z odbudowania popytu na ich produkty czy usługi. Znaczącą rolę odegrał w tym wzrost ich cen akceptowany ze względu na wzrost zapotrzebowania. Ale pomogło także przejściowe obniżenie kosztów wynikające z wykorzystania i zredukowania zapasów oraz ograniczenia w okresie administracyjnych restrykcji napraw i remontów. Na korzystną sytuację przedsiębiorstw miała też wpływ rządowa pomoc, której kolejne transze poprawiały płynność przedsiębiorstw i pomagały przetrwać czas pandemii. Dlatego trzeba pamiętać, że bieżące wyniki operacyjne nie muszą dobrze odzwierciedlać rzeczywistej sytuacji finansowej przedsiębiorstw.
Przychody z działalności operacyjnej będą w większości firm szybko i znacząco rosły, ale podobne zjawisko wystąpi po stronie kosztów nie tylko ze względu na wysoką inflację produkcyjną (PPI). Firmy motoryzacyjne dotyka gwałtowny wzrost ceny stali, a budowlane – materiałów budowlanych (nawet o 30 proc. r./r.). Koszty też rosną w następstwie nakładania na firmy wielu dodatkowych danin i opłat (np. cukrowa). Powszechny wzrost kosztów wywoła też implementacja unijnych dyrektyw środowiskowych związanych z gospodarowaniem odpadami. Jednym z działów, który to mocno odczuje, jest przemysł spożywczy.
Ogólnie wielotorowe przerzucanie (transfer) długu publicznego na przedsiębiorstwa wywoła wzrost ich kosztów oraz pogłębi i tak wysoką niepewność fiskalną. To będzie osłabiać ich skłonność do inwestowania. Z drugiej strony postępować będzie przerzucanie zobowiązań związanych z długiem publicznym, także gmin i ogólnie JST, na gospodarstwa domowe. W rezultacie impet wzrostu popytu konsumpcyjnego i spożycia będzie hamował. Wynika z tego, że odłożenie konsolidacji fiskalnej i zaostrzenia polityki pieniężnej w imię nieosłabiania ożywienia gospodarczego i stymulowania wzrostu będzie rodzić wiele negatywnych konsekwencji gospodarczych i społecznych. Konsekwencje te będą wywoływać silne zakłócenia w popandemicznej odbudowie. Wobec wysoce ujemnych realnych stóp procentowych (niskie stopy nominalne i wysoka inflacja) i nieopłacalności nie tylko depozytów, ale i lokat bankowych wzrasta np. zakup nieruchomości mieszkaniowych jako bezpiecznej formy oszczędzania. Narasta tym samym „bańka spekulacyjna" na tym rynku. Prędzej czy później pęknie, jeśli nie uda się jej rozładować. W tym przypadku wskazane jest pilne sięgnięcie po instrumenty polityki makroostrożnościowej.
Czym później polityka pieniężna zostanie znormalizowana, tym zagrożenie będzie większe. Tym trudniej też będzie się z niekonwencjonalnej polityki pieniężnej wycofywać w obawie o konsekwencje gospodarcze, społeczne i polityczne. Staje się oczywiste, że ekspansywna polityka fiskalna połączona z niekonwencjonalną polityką pieniężną jest „ulicą jednokierunkową", z której wyjazd będzie bardzo trudny. Tym trudniejszy, im dłużej się nią podąża.
Słabo z inwestycjami
Wysoka koniunktura w latach 2016–2019 nie przełożyła się na ekspansję inwestycyjną. Aktywność inwestycyjna firm jest słabo skorelowana z innymi kategoriami makroekonomicznymi. Gdyby nie napływ kapitału zagranicznego, uzasadnione byłoby mówienie o zapaści inwestycyjnej. Niska skłonność do inwestowania jest wciąż największą bolączką polskiej gospodarki.