Spytałem, dlaczego i czy przypadkiem nie lepiej mieć u siebie ludzi pracowitych. A on na to, że największym szkodnikiem w firmie jest typ pracownika lub – co gorsze – menedżera, określany jako pracowity głupek. Bo taka osoba z powodu swojej głupoty jest w stanie narobić dużo szkody, a że dodatkowo jest bardzo pracowita, więc te szkody z pewnością się pojawią i będą spore. I im wyżej w hierarchii jest taki pracowity głupek, tym więcej szkód narobi. Dlatego lepszy jest leniwy głupek, bo taki narobi mniej szkód. Z kolej kreatywny leń to osoba, której nie chce się zbyt dużo pracować, więc zacznie wymyślać takie rozwiązania, żeby działało, ale żeby się nie narobić. I dzięki temu powstanie wiele wspaniałych, innowacyjnych rozwiązań, a firma będzie się lepiej rozwijała. Kreatywny leń może być bardziej wartościowy dla firmy od kreatywnego pracoholika, bo ten drugi może produkować pomysły na kilogramy, ale niekoniecznie takie, które są dla firmy dobre.

Wyjaśnijmy: słowo „głupek" nie oznacza tu ilorazu inteligencji poniżej 100, ale zestaw wiedzy, cech i kompetencji powodujący, że wkład tej osoby w realizację strategii firmy jest silnie ujemny. Czyli pracowity głupek to dla firmy taki wielki plus ujemny. A kreatywny leń to nie osoba, która całymi dniami ogląda telewizję, leżąc na kanapie, tylko ktoś, kto nieustannie kombinuje, jak coś można zrobić szybciej, taniej, lepiej i przy mniejszej ilości pracy. Dlatego w każdej firmie, która planuje dynamiczną ekspansję i chce rozwijać innowacyjność, powinna być pewna ilość kreatywnych leni.

To samo dotyczy państwa jako największej polskiej „firmy". Na ważnych stołkach nie są potrzebne pracowite głupki, które biegają ze spotkania na spotkanie, pracują po 16 godzin na dobę. Potrzebujemy kreatywnych leni. Kogoś, kto zada pytanie, dlaczego funkcje państwa w dobie internetu musi realizować aż 0,5 mln urzędników. Albo dlaczego prawo podatkowe niszczy firmy i jak to zmienić? I taka osoba zamiast biegać jak kot z pęcherzem ze spotkania na spotkanie, skupi się na tych najważniejszych rzeczach. A jak te problemy rozwiąże, to może nawet poharatać w gałę w godzinach pracy czy co tam lubi robić.

Życzmy sobie u władzy jak najwięcej kreatywnych leni, trochę mniej kreatywnych pracoholików, jeszcze mniej leniwych głupków. I niech Polaków pan Bóg strzeże przez pracowitymi głupkami.

- prof. Krzysztof Rybiński rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie