Dla wielu (w tym dla mnie) taki sam jak pomiędzy bogactwem obywateli, a wielkością zgromadzonych przez nich oszczędności. Innymi słowy to związek bliski, polegający na szeregu interakcji, w którym jeden element często stanowi ekwiwalent drugiego i bywa, że nie może bez tego drugiego istnieć.
Co prawda nie wierzę, że taki pogląd jest powszechny, co więcej przyjąć można, że wielu uważa, że idealizowaną repolonizację można dokonać właściwie bez kapitału (wystarczy, że państwo będzie chciało to zrobić). Czasami wydaje się, że intencją „repolonizatorów" wcale nie jest umożliwienie lokalnemu kapitałowi (np. należącemu do inwestorów indywidualnych) nabycia własności banków, czy firm należących do inwestorów zagranicznych. Raczej myślą oni „odzyskaniu" gospodarki, w tym przede wszystkim banków przez państwo i uczynieniu z nich (w rzeczywistości) państwowego zasobu kapitałowego służącego finansowania różnych mniej lub bardziej politycznie motywowanych decyzji i przedsięwzięć.
Dla mnie „repolonizacja" to stwarzanie warunków do budowania silnej bazy oszczędności, kapitału należącego do krajowych przedsiębiorstw, instytucji i inwestorów indywidualnych. Dzięki tak rozumianej repolonizacji powstaje silny sektor finansowy, bazujący na stabilnym i długoterminowym (co do perspektywy inwestycyjnej) kapitale, niewrażliwy na krótkoterminowe zmiany kursów lokalnej waluty, czy koniunktury. Powstaje kapitał, który stabilizuje rynek finansowy, zapewnia odpowiednią płynność giełdom, gotów jest finansować dług państwa, stabilizuje lokalną walutę, chroni przed wysoką inflacją, zapewnia właściwą wycenę spółek, finansowanie ich rozwoju. W końcu pojawia się kapitał gwarantujący bankom odpowiednio wysoką i stabilną bazę depozytów dzięki którym są one w stanie udzielać długoterminowych pożyczek i kredytów.
Czy dla tak zdefiniowanej „repolonizacji" rynek emerytalny ma znaczenie? Według mnie tak i to często fundamentalne.
Oczywiście nie mam tu na myśli naszego ZUS-u. O tym elemencie systemu nie można powiedzieć, że jest rynkowy (choć ZUS jest i pewnie jeszcze przez wiele lat będzie musiał stanowić istotny element naszych rozwiązań emerytalnych).