Specyficzny chaos i zgiełk
Początek 2021 roku przyniósł ważną informację dla wszystkich fanów polskiej awangardy rapowej. Po kilku latach raper Piernikowski i producent 1988, tworzący ceniony duet Syny, skończyli wspólną działalność wydawniczą. Mogło się wtedy wydawać, że alternatywę związaną z rymami i bitami czeka teraz stagnacja, a hołubione będą rzeczy średnie tylko dlatego, że nie powstały w obrębie dominującej stylistyki, czyli trapu.
Raperzy i ich obowiązki
Stare blokowisko. Na pamiętającym lepsze czasy placu stoi łysy chłopak, który tupie nogami, wygraża pięściami i rytmicznie wyrzuca z siebie niecenzuralne słowa, bo nie zgadza się na zastaną rzeczywistość. Taką scenę ma w głowie Polak, któremu lata temu rap zniknął z muzycznego radaru. Bo nie ma drugiego gatunku w naszym kraju, którego funkcjonujące w zbiorowej świadomości wyobrażenie aż tak rozmijałoby się z rzeczywistością. Odbiorcy, którzy dawno nie aktualizowali swojej wiedzy, wciąż widzą w raperze wkurzonego, agresywnego nastolatka, który zawsze działa w kontrze.
Pociąg do rap’n’b
Ostatnio widać w Polsce coraz więcej artystek decydujących się na podróż ze stacji Pop do stacji Rap. Trudno się dziwić. Bo czyż nie pragmatyczna wydaje się ucieczka z przeładowanego ekosystemu muzycznego do tego, który notuje wzrosty, kusi zarobkami, a ponadto sygnalizuje zapotrzebowanie na kolejne twórczynie? W wagonie miejscówek nie brakuje, ale warto zająć sobie jak najlepszą.