Jan Maria Szomburg: Polska na strategicznym rozdrożu

Musimy dbać o własne potencjały i dążyć do reformowania Unii Europejskiej w stronę podniesienia jej konkurencyjności.

Publikacja: 23.01.2025 05:18

Jan Maria Szomburg: Polska na strategicznym rozdrożu

Foto: Adobe Stock

Dokonując transformacji ustrojowej, przyjęliśmy nową, zachodnią ramę rozwojową, opartą na mechanizmach wolnorynkowych. Teraz, ze względu na wielowymiarowy kryzys w ramach obszaru polityczno-gospodarczej dominacji Zachodu, również i my doświadczamy perturbacji. Polska, już jako dobrze wrośnięta część tego organizmu, znalazła się na rozdrożu wspólnie ze swoimi strategicznymi partnerami. Czy uda nam się przełamać impas i jaką rolę w tym moglibyśmy pełnić? Gdzie ulokowany jest nasz strategiczny interes rozwojowy?

Polska przez stulecia nie miała łatwo – na geopolitycznej mapie między Rosją a Niemcami, ale i też między imperium Habsburgów a wojującą Szwecją, praktycznie bez przerwy uwikłana w rozgrywki otaczających ją wielkich mocarstw. Odzyskanie podmiotowości w 1989 r., wejście w 1999 r. do NATO i w 2004 r. do Unii Europejskiej, słowem obranie kursu na strategiczną integrację z Zachodem, pozwoliło nam stworzyć nową zasadniczą ramę rozwojową – przestrzeń dla ekonomicznego wzrostu.

Stabilny i efektywny gospodarczy ład, ale też dostęp do ogromnych rynków zbytu bogatego, zachodniego świata otworzyły nam praktycznie nieograniczone możliwości rozwojowe. Jako kraj dotychczas biedny i doświadczony historią dołączyliśmy do elitarnego klubu państw rozwiniętych. Ważny okazał się tu ogromny głód sukcesu i wielki, indywidualny wysiłek Polek i Polaków – wzmożona edukacja i podnoszenie własnych kompetencji oraz ciężka praca.

W wyniku dynamicznego rozkwitu prywatnej inicjatywy gospodarczej, ale i przyjmowania wielu zagranicznych inwestycji na masową skalę, systematycznie przenosiliśmy zasoby ludzkie z nieefektywnych procesów i bierności do organizmów efektywnych ekonomicznie i aktywnych. To ostatecznie poskutkowało spadkiem bezrobocia i wzrostem wynagrodzeń. Dziś jesteśmy już zupełnie innym krajem niż 35 lat temu, kiedy staliśmy u progu transformacji. Ale i świat bardzo się zmienił. Czy jesteśmy tego świadomi i co oznaczają dla nas nowe wyzwania?

Zachodnia rama w przebudowie

Zachodni obszar polityczno-gospodarczy przechodzi obecnie poważny kryzys, a wraz z nim słabnie potencjał naszego sojuszu cywilizacyjno-gospodarczo-obronnego. Nie da się nie zauważyć, że również wewnętrznie (w samym świecie Zachodu) doświadczamy poważnych pęknięć (siły odśrodkowe).

Relatywny spadek jakości życia i pogorszenie poczucia bezpieczeństwa licznych grup społecznych w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii są przyczyną masowej frustracji. Coraz częściej skutkuje ona wyborem przywódców politycznych obiecujących powrót do „czasów świetności”, promujących stawianie własnego kraju na pierwszym miejscu kosztem relacji międzynarodowych. Zamiast wzmacniania idei globalnej wioski rosną podziały zarówno wewnątrz Zachodu, jak wobec innych państw. Na wielu płaszczyznach wyostrzają się różnice, nomenklatura sojusznik-przeciwnik wybrzmiewa coraz mocniej, a neutralność polityczna przestaje być obowiązującym dogmatem. To natomiast przyczynia się do podejmowania nieoptymalnych decyzji ekonomicznych. Podejście rynkowe zamienia się w wojnę celną i konkurs na gospodarcze dotacje na zasadzie „kto da więcej swoim”, co w następstwie obniża konkurencyjność całego systemu.

Taką grę wygrywają ci, którzy mają najgłębsze kieszenie, co stawia Polskę na przegranej pozycji. Zresztą choćbyśmy sami jako kraj byli najzdrowszym ekonomicznie organem, to jeśli organizm (UE, ale i szerzej – Zachód), którego jesteśmy integralną częścią, znajduje się w poważnych tarapatach i, z roku na rok, coraz bardziej niedomaga to i dla nas nie będzie zadowalających perspektyw.

Na te uwarunkowania trzeba jeszcze nałożyć przetaczające się przez świat strukturalne megatrendy. Po pierwsze, przechodzenie na gospodarkę zeroemisyjną, czyli zmianę reguł gospodarczej gry w kierunku uwzględnienia całych kosztów oddziaływania na klimat i środowisko.

Po drugie, wzrost znaczenia cyfryzacji i nowoczesnych technologii we wszystkich dziedzinach ekonomii, a także idąca za tym zjawiskiem silna koncentracja korporacji technologicznych (tzw. big techów) o charakterze de facto monopolistycznym.

Po trzecie, wielkie przesilenie demograficzne, a więc strukturalna zmiana świata, którego populacja w ostatnich stuleciach cały czas dynamicznie rosła, w stronę stopniowego wygaszenia i wreszcie odwrócenia się tego zjawiska, które – działając w przeciwnym kierunku – dopiero się rozpędza i przybiera na sile.

Koniec paliwa wzrostu

Kurczenie się potencjału demograficznego jest odczuwalne w sposób szczególny w regionie Europy Środkowej i Wschodniej, również w Polsce. Masa młodych, dobrze wykształconych kadr, z którymi przekraczaliśmy próg wolnorynkowego świata, jest teraz w średnim wieku, a następców, z racji potężnego niżu demograficznego, będzie drastycznie mało. Co więcej, na starcie bazowaliśmy na niewysokich oczekiwaniach płacowych i niskich kosztach pracy – dziś wymagania pracowników są znacznie wyższe. Rozwiązaniem obu tych problemów mogłaby być imigracja, oczywiście mądrze przeprowadzona, tak by przyciągnąć utalentowane i chcące pracować osoby, ale też systemowo zagwarantować ich społeczną integrację i przez to uniknąć błędów, które popełniły w tej sferze kraje Zachodu, skazując się na gettyzację i silne wewnętrzne podziały. Choć przyciągnięcie imigrantów na istotną skalę może być nie do zrealizowania, skoro z wyzwaniem demograficznym mierzą się dziś niemal wszyscy...

Mimo erodującego liczbowo potencjału kadrowego Polski wciąż jeszcze jest w nas tzw. winning spirit – wewnętrzna motywacja do podjęcia znacznego wysiłku, aby coś osiągnąć. To potrzebne zarówno dla rozwoju rodzimych przedsiębiorstw, jak i zyskania pozycji cenionych kadr dla międzynarodowych korporacji, które stawiają na państwa odznaczające się najwyższą relacją produktywności do ponoszonych kosztów.

Jako społeczeństwo jesteśmy też dość otwarci na nowinki cyfrowe. Szybko przyjmujemy nowe rozwiązania technologiczne i stosujemy je w codziennym życiu (np. płatności mobilne). To pozwala nam często osiągać wyższą efektywność działania niż nieco bardziej konserwatywne w tym aspekcie społeczeństwa (np. niemieckie).

Nie sposób nie wspomnieć tu o wysokiej atrakcyjności osiedleńczej. Polska ma dziś w miarę nową infrastrukturę, która robi wrażenie, szczególnie na osobach po raz pierwszy odwiedzających nasz kraj. Mamy też dość sprawne instytucje, w tym wbrew pozorom ochronę zdrowia, a także relatywnie wysoki stopień bezpieczeństwa, wciąż niższe koszty życia niż na Zachodzie czy wreszcie łatwość porozumiewania się ze światem (polskie społeczeństwo dość dobrze włada językiem angielskim).

Opcje strategiczne

Mimo zmierzania w kierunku świata wielobiegunowego z pewnością kluczowe jest dla nas zdrowie organizmu, którego jesteśmy integralną częścią – przede wszystkim Unii Europejskiej, ale i szerzej – Zachodu. Funkcjonowanie jako pojedynczy organ (powrót do bycia „samotną wyspą” między nieporównywalnie większymi i silniejszymi Zachodem i Wschodem) zawsze kończyło się dla nas tragicznie i nic nie wskazuje, by tym razem miało być inaczej. Nasze przetrwanie i rozwój zależą od zdolności budowania większych sojuszy, a żaden – oprócz tego, którego część obecnie stanowimy – nie jest dla nas realnie dostępny.

Nie wymienimy pogłębionych relacji w ramach Unii Europejskiej na więzi z Chinami czy Indiami – te są daleko i nie mają ani globalnie, ani w tej strefie świata aż takich sił oddziaływania. Reprezentują też inną przynależność do odmiennego kręgu kulturowego i, mimo przyjaznych deklaracji dyplomatycznych, ostatecznie mogą nie być aż tak skore do jednoznacznego trwania po naszej stronie.

Nie znaczy to oczywiście, że nie należy budować solidnych relacji handlowych i rozwijać współpracy z partnerami spoza kręgu państw zachodnich. Nie powinniśmy się jednak łudzić, że możemy odwrócić się plecami do UE, bo na co dzień drażnią nas jej wady, a w zamian budować alternatywne sojusze strategiczne z państwami spoza naszej sfery wpływów.

Musimy więc zarówno dbać o własne potencjały, jak i dążyć do reformowania Unii Europejskiej w stronę podniesienia jej konkurencyjności – pokazać, że Polska może być liderem tego procesu dla całej UE. Na arenie europejskich idei powinien znajdować się nie tylko raport Mario Draghiego, ale też konkurencyjny, polski raport, wskazujący kierunek dla państw członkowskich. Może taki, który w większym stopniu odwołałby się do odnowy mechanizmów rynkowych? Przez ostatnie dekady byliśmy w końcu ich wielkim beneficjentem i sami wiemy, jak ogromne szanse rozwojowe i dobrobyt nam dały.

CV

Jan Maria Szomburg

Od grudnia 2020 r. prezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Z IBnGR związany od 2005 r., gdzie pełnił funkcję wiceprezesa (2011‑2020), dyrektora Centrum Strategii Energetycznych (2011‑2016), a wcześniej pracownika naukowego w obszarze badawczym „Przedsiębiorstwa i Innowacje”.
Absolwent Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego.

Dokonując transformacji ustrojowej, przyjęliśmy nową, zachodnią ramę rozwojową, opartą na mechanizmach wolnorynkowych. Teraz, ze względu na wielowymiarowy kryzys w ramach obszaru polityczno-gospodarczej dominacji Zachodu, również i my doświadczamy perturbacji. Polska, już jako dobrze wrośnięta część tego organizmu, znalazła się na rozdrożu wspólnie ze swoimi strategicznymi partnerami. Czy uda nam się przełamać impas i jaką rolę w tym moglibyśmy pełnić? Gdzie ulokowany jest nasz strategiczny interes rozwojowy?

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego