Dokonując transformacji ustrojowej, przyjęliśmy nową, zachodnią ramę rozwojową, opartą na mechanizmach wolnorynkowych. Teraz, ze względu na wielowymiarowy kryzys w ramach obszaru polityczno-gospodarczej dominacji Zachodu, również i my doświadczamy perturbacji. Polska, już jako dobrze wrośnięta część tego organizmu, znalazła się na rozdrożu wspólnie ze swoimi strategicznymi partnerami. Czy uda nam się przełamać impas i jaką rolę w tym moglibyśmy pełnić? Gdzie ulokowany jest nasz strategiczny interes rozwojowy?
Polska przez stulecia nie miała łatwo – na geopolitycznej mapie między Rosją a Niemcami, ale i też między imperium Habsburgów a wojującą Szwecją, praktycznie bez przerwy uwikłana w rozgrywki otaczających ją wielkich mocarstw. Odzyskanie podmiotowości w 1989 r., wejście w 1999 r. do NATO i w 2004 r. do Unii Europejskiej, słowem obranie kursu na strategiczną integrację z Zachodem, pozwoliło nam stworzyć nową zasadniczą ramę rozwojową – przestrzeń dla ekonomicznego wzrostu.
Stabilny i efektywny gospodarczy ład, ale też dostęp do ogromnych rynków zbytu bogatego, zachodniego świata otworzyły nam praktycznie nieograniczone możliwości rozwojowe. Jako kraj dotychczas biedny i doświadczony historią dołączyliśmy do elitarnego klubu państw rozwiniętych. Ważny okazał się tu ogromny głód sukcesu i wielki, indywidualny wysiłek Polek i Polaków – wzmożona edukacja i podnoszenie własnych kompetencji oraz ciężka praca.
W wyniku dynamicznego rozkwitu prywatnej inicjatywy gospodarczej, ale i przyjmowania wielu zagranicznych inwestycji na masową skalę, systematycznie przenosiliśmy zasoby ludzkie z nieefektywnych procesów i bierności do organizmów efektywnych ekonomicznie i aktywnych. To ostatecznie poskutkowało spadkiem bezrobocia i wzrostem wynagrodzeń. Dziś jesteśmy już zupełnie innym krajem niż 35 lat temu, kiedy staliśmy u progu transformacji. Ale i świat bardzo się zmienił. Czy jesteśmy tego świadomi i co oznaczają dla nas nowe wyzwania?
Zachodnia rama w przebudowie
Zachodni obszar polityczno-gospodarczy przechodzi obecnie poważny kryzys, a wraz z nim słabnie potencjał naszego sojuszu cywilizacyjno-gospodarczo-obronnego. Nie da się nie zauważyć, że również wewnętrznie (w samym świecie Zachodu) doświadczamy poważnych pęknięć (siły odśrodkowe).