Materiał powstał we współpracy z mBankiem

– Aby gospodarka mogła być konkurencyjna, potrzebuje silnego i rozwiniętego sektora finansowego. Nie da się finansować tego rozwoju bez udziału sektora bankowego, jak i mocnego rynku kapitałowego. W związku z tym niezwykle niepokojące jest to, że wielkość sektora bankowego w Polsce w relacji do PKB spada od kilku lat – zauważa prof. Agnieszka Słomka-Gołębiowska, przewodnicząca rady nadzorczej mBanku i członkini Europejskiej Platformy Zrównoważonych Finansów (EU Platform on Sustainable Finance).

O odblokowaniu potencjału finansowania transformacji dyskutowali uczestnicy Sustainable Financial Competitiveness Summit w Warszawie (wydarzenie zorganizował mBank).

– Od momentu wejścia Polski do UE sektor finansowy odgrywał wiodącą rolę, jeśli chodzi o napędzanie wzrostu gospodarczego. Więc teraz musimy sobie zdać sprawę z tego, że nawet jak będziemy się rozwijać w tempie z ubiegłego roku, to nie jest to wystarczające tempo do tego, by sfinansować te ambitne plany transformacji. Stąd potrzebujemy odpowiednich narzędzi dla finansowania inwestycji i mój apel, żebyśmy się zastanowili, jak zachęcić banki do finansowania przedsiębiorców – dodała Słomka-Gołębiowska.

Eksperci podkreślają, że wysokie ceny energii stały się i będą w kolejnych latach największym problemem w dalszym dynamicznym rozwoju polskich firm. W 2024 r. ceny energii dla firm w Polsce przekroczyły średnią unijną o 15 proc., co wpływa na koszty działalności przedsiębiorstw i ich zdolność do konkurowania na rynkach międzynarodowych.

Inwestycje konieczne do osiągnięcia neutralności klimatycznej w Polsce do 2050 r. są szacowane na 2–2,3 bln euro, a luka finansowa między dostępnymi środkami publicznymi a realnymi potrzebami sięga 1,9 bln euro. Widać więc wyraźnie, z jaką skalą wyzwania będziemy mieć do czynienia, co wymaga mobilizacji prywatnego kapitału oraz dynamicznego rozwoju rynku zrównoważonych finansów.

Wiceprezes mBanku Adam Pers podkreśla, że jego instytucja od wielu lat angażuje się w transformację energetyczną, nie wspiera energetyki węglowej, a w 2017 r. jako pierwsza instytucja finansowa w Polsce sfinansowała inwestycje w odnawialne źródła energii w ramach systemu aukcyjnego.

– Wspieramy budowę farm czy paneli fotowoltaicznych, ale wspieramy także drobnych przedsiębiorców, którzy robią – jak to nazywam – mikrotransformację energetyczną. Wszystkim nam chodzi o to, żeby biznes był konkurencyjny, żeby można było go prowadzić i zarabiać pieniądze – podkreśla wiceprezes mBanku ds. bankowości korporacyjnej i inwestycyjnej.

Unijne wyzwanie

– W obecnej sytuacji, kiedy trwa zacięta konkurencja o fundusze publiczne, zwiększenie finansowania prywatnego nigdy nie było tak istotne dla wsparcia transformacji. Aby jednak zwiększyć finansowanie prywatne, potrzebujemy jasnych i powszechnie akceptowanych ram finansowania transformacji – takich, które skutecznie mobilizują prywatny kapitał i zawierają odpowiednie bodźce – powiedziała Helena Viñes Fiestas, szefowa EU Platform on Sustainable Finance.

Jak zauważyła, finansowanie transformacji stało się modnym hasłem; terminem, który bywa nadużywany i błędnie interpretowany. Tymczasem Komisja Europejska w rekomendacji dotyczącej ułatwienia finansowania transformacji z czerwca 2023 r. definiuje je jako finansowanie inwestycji kompatybilnych z celem 1,5°C lub takich, które przyczyniają się do transformacji, jednocześnie unikając efektu „lock-in” (efektu „zamknięcia”).

Szefowa EU Platform on Sustainable Finance tłumaczyła, że w przypadku węgla efekt „zamknięcia” występuje w praktyce, kiedy aktywa oparte na paliwach kopalnych – bez względu na to, czy są nowe, czy stare – pozostają w użyciu, mimo że istnieją czystsze alternatywy, co opóźnia przejście na niskoemisyjne rozwiązania. – To na przykład modernizacja elektrowni węglowej poprzez poprawę efektywności lub wdrożenie technologii wychwytywania dwutlenku węgla, co może krótkoterminowo obniżać emisje, ale jednocześnie utrzymuje węgiel w systemie. Efekt „lock-in” dotyczy również innych sektorów, takich jak stal, cement, rolnictwo czy użytkowanie gruntów, więc problem jest szerszy niż tylko paliwa kopalne – wyjaśniała.

– Ważne jest, aby zrozumieć, że nie możemy sobie pozwolić na inwestycje przynoszące krótkoterminowe korzyści, które jednocześnie utrwalają długoterminową zależność od węgla – powiedziała Viñes Fiestas.

Inny problem dotyczy „aktywów osieroconych”, czyli takich, które tracą na wartości przed końcem swojego okresu użytkowania, generując jednocześnie ryzyko finansowe. Unikanie „aktywów osieroconych” – podkreśliła ekspertka – jest kluczowe z punktu widzenia zarządzania ryzykiem finansowym, ale nie wystarczy, żeby naprawdę wspierać transformację. W tym celu konieczne jest bowiem inwestowanie w rozwiązania, które nie tylko opóźniają problem, ale faktycznie go rozwiązują. – W przeciwnym razie ryzykujemy kosztowne reinwestycje w przyszłości i skończenie z jeszcze wyższym rachunkiem, na który nie możemy sobie pozwolić – oceniła.

Wiarygodny plan transformacji

– Na poziomie UE (ale także poza Unią) istnieją bardzo rozbudowane ramy dotyczące zrównoważonego finansowania, które wpływają na firmy, które chcą lub są zmuszone do przeprowadzenia transformacji. Problem polega jednak na tym, że te ramy prawne powinny adresować kwestię użyteczności – zarówno dla korporacji, jak i uczestników rynku finansowego – powiedziała podczas konferencji Elia Trippel z OECD.

Rekomendacja Komisji Europejskiej na temat ułatwienia finansowania transformacji w stronę gospodarki zrównoważonej obejmuje m.in. inwestycje w portfele odwzorowujące klimatyczne wskaźniki referencyjne czy inwestycje w działalność gospodarczą zgodną z taksonomią UE. Trzeci ze wskazanych rodzajów inwestycji to nakłady na przedsięwzięcia lub działania, które posiadają wiarygodny plan transformacji – zarówno na poziomie firmy, jak i konkretnej działalności.

Wskazówki dotyczące tego, co stanowi o wiarygodnym i solidnym planie transformacji, zawiera raport autorstwa EU Platform on Sustainable Finance pt. „Uproszczenie taksonomii UE dla wsparcia zrównoważonego finansowania” z lutego 2025 r. Prace nad publikacją – wskazała Elia Trippel – rozpoczęły się od dokładnego zmapowania różnych elementów legislacji, które są istotne w kontekście firm, które planują transformację i dążą do dekarbonizacji.

– Doszliśmy do wniosku, że istnieją cztery kluczowe elementy, które nadają planom transformacji wiarygodność. Po pierwsze, wiarygodny plan transformacji musi zawierać cele oparte na naukowych podstawach, ograniczone w czasie, wraz z odpowiednimi miarami efektu – obejmującymi pełen zakres, np. Zakres 1, 2 lub 3 emisji gazów cieplarnianych. Po drugie, musi on opisywać, jakie będą kluczowe działania i dźwignie, które umożliwią osiągnięcie tych celów. Jeśli firma jest narażona na ryzyko związane z paliwami kopalnymi, plan powinien jasno określać, w jaki sposób stopniowo, ale zgodnie z celem 1,5°C, będzie redukować zależność od paliw kopalnych. Po trzecie, plan musi zawierać solidną strategię finansową. Jest to jeden z kluczowych obszarów, na które zwróciliśmy szczególną uwagę, ponieważ poprzednie elementy to tylko deklaracja intencji. Po czwarte, kluczowe jest odpowiednie zarządzanie klimatyczne. Inwestorzy oczekują, że rady nadzorcze wezmą pełną odpowiedzialność za przyjęcie, wdrożenie, monitorowanie i realizację planu transformacji firmy – tłumaczyła Helena Viñes Fiestas.

W raporcie pojawiły się też zalecenia skierowane do Komisji Europejskiej, dotyczące uzupełnienia luk w ramach prawnych, żeby uczynić je bardziej użytecznymi. – Przygotowaliśmy także kilka zaleceń dla uczestników rynku finansowego, dotyczących sposobów wykorzystania istniejących ram w sytuacji, gdy te luki nie zostaną jeszcze uzupełnione. Uważam, że jednym z naszych kluczowych zaleceń było stwierdzenie, że „doskonałe jest wrogiem dobrego” – powiedziała Elia Trippel.

Kręgosłup transformacji energetycznej

Z publikacji EU Platform on Sustainable Finance wynika też, że w 2024 r. największe spółki notowane na giełdach poczyniły inwestycje kapitałowe w transformację na poziomie 291 mld euro w porównaniu z 220 mld w 2023 r. To wzrost o 32 proc.

Jak podkreśliła Helena Viñes Fiestas, na szczególną uwagę zasługują dwa sektory – energetyka oraz produkcja samochodów – które odpowiadają za 70 proc. nakładów inwestycyjnych zgodnych z taksonomią UE. – Naprawdę interesujące jest obserwowanie, jak operatorzy sieci i przedsiębiorstwa energetyczne znajdują się na czele tej zmiany i inwestują ogromne środki w infrastrukturę czystej energii. Tylko w 2024 r. 200 mld euro zostało przeznaczonych na budowę kręgosłupa transformacji energetycznej Europy. Jednakże ta wartość pozostaje o 30 proc. niższa od tego, co będzie potrzebne do osiągnięcia celów neutralności węglowej do 2030 r. – oceniła.

Oprócz „zielonych” nakładów rośnie liczba podmiotów, które decydują się na ujawnienie danych o emisji dwutlenku węgla i innych informacji dotyczących wpływu na środowisko. Niezależny system ujawniania takich danych prowadzi CDP. Podczas Sustainable Financial Competitiveness Summit, przedstawicielka organizacji Torun Reinhammar wskazała, że w 2024 r. do CDP wpłynęły dane od 24 tys. firm, co stanowi wzrost o 7 proc. w stosunku do 2023 r. W grupie „raportujących” znalazło się 8,1 tys. firm z Europy.

W Europie Środkowo-Wschodniej liczba firm, które przekazały CDP dane o wpływie na środowisko, wzrosła o 33 proc. rok do roku. Informacjami podzieliło się ok. 560 podmiotów, z czego 178 jedynie w ramach określonego wskaźnika, np. emisji CO2 albo życia wody, a nie w pełnym wymiarze. – To wskazuje, że dla tego regionu droga do pełnej adopcji jest jeszcze długa – oceniła Reinhammar.

Zrównoważony rozwój

Perspektywę sektora bankowego na finansowanie transformacji przedstawił Tomasz Niewola, dyrektor ds. finansowania strukturyzowanego i bankowości inwestycyjnej w mBanku.

Jak zauważył, jesteśmy w bardzo ciekawym momencie, jeżeli chodzi o podejście inwestorów do kwestii transformacji. Z jednej strony, kilka dużych amerykańskich banków wycofało się z Net Zero Banking Alliance, a drugiej strony, europejskie instytucje finansowe nadal wzmacniają swoje zobowiązania klimatyczne, podkreślając znaczenie zrównoważonego finansowania.

– Mamy też bardzo silną społeczność inwestorów nastawionych na wpływ, dla których zrównoważony rozwój jest kluczowym elementem, i to się nie zmieni. Nawet jeśli niektóre aspekty wymagają drobnych korekt lub uproszczeń, to dla inwestorów te dane są teraz niezwykle istotne – ocenił Niewola.

Jak dodał, dzięki połączeniu dobrowolnych i regulacyjnych wymogów ujawniania informacji inwestorzy mogą podejmować bardziej świadome decyzje, opierając się nie tylko na danych finansowych, ale również na danych niefinansowych. – To kluczowy element; a w naszym regionie banki odgrywają bardzo dużą rolę w promowaniu ujawniania danych niefinansowych. Aktywnie uczestniczymy w tym procesie, co jest szczególnie istotne w przypadku dużych firm, z którymi współpracujemy. Wiele z naszych struktur finansowania opiera się na zrównoważonym rozwoju – tłumaczył.

Niewola zauważył, że raportowanie niefinansowe jest o wiele trudniejsze dla małych i średnich firm, dlatego istnieje konieczność jego uproszczenia. – Raportowanie powinno być bardziej intuicyjne i zdigitalizowane. Dla nas jako banku kluczowe jest pozyskanie tych danych od firm i wspieranie ich w procesie transformacji. Chodzi o to, by nie były to tylko dane, ale również realna redukcja emisji w perspektywie długoterminowej – podsumował dyrektor ds. finansowania strukturyzowanego i bankowości inwestycyjnej w mBanku.

Strategia mBanku do 2025 r. zakładała przeznaczenie i zmobilizowanie z rynku 10 mld zł na zrównoważone finansowanie, ale bank osiągnął ten cel rok wcześniej. Zaangażowanie kredytowe mBanku na rzecz zrównoważonych finansów w bankowości korporacyjnej i inwestycyjnej wyniosło na koniec 2024 r. 7,6 mld zł, a zmobilizowany z rynku kapitał 8,5 mld zł m.in. w ramach emisji zielonych obligacji czy konsorcjów kredytowych. Instytucja zapowiada kontynuację tego podejścia w kolejnej strategii.

Materiał powstał we współpracy z mBankiem