Gdy urząd obejmował Joe Biden, zsumowany majątek netto członków jego gabinetu wyniósł 118 mln dol., czyli mniej więcej tyle, ile Donald Trump i jego ministrowie wydają na „waciki”. Jak sprawdzi się najbogatsze w historii kierownictwo najpotężniejszego państwa świata? Czy któryś z jego członków pójdzie w ślady Herberta Hoovera, milionera który po objęciu w 1929 r. urzędu prezydenta nie pobierał wynagrodzenia, przeznaczając je na cele dobroczynne?
Inny intrygujący aspekt nadchodzącej zmiany w Białym Domu to nietypowy sposób zarobkowania Donalda Trumpa. Poza nim w historii Stanów Zjednoczonych biznesmenami byli tylko dwaj inni prezydenci: ojciec i syn Bushowie, nafciarze z Teksasu. Podczas sprawowania urzędu nie mieli dobrej prasy, ale po latach oceny ich rządów są łagodniejsze. A co powie o Donaldzie Trumpie pokolenie dzisiejszych przedszkolaków?
Aż 27 amerykańskich prezydentów było prawnikami
USA w rękach prawników i żołnierzy
Znakomita większość, bo aż 27 amerykańskich prezydentów było prawnikami, których żywiołem są spory. W polityce toczy je każdy z każdym, o co tylko można i jest to naturalne. Tyle tylko, że już bardzo dawno temu na plan dalszy zszedł w młócce na słowa obiektywny interes społeczeństwa i państwa. Regres ten sprawia, że złote usta wypychają umiejętności, wiedzę i doświadczenie. Polityk z przygotowaniem prawniczym, to w tej sytuacji kandydat na urzędy znakomity.
Żołnierzami było czternastu amerykańskich prezydentów, nauczycielami pięciu, redaktorem i wydawcą był Warren Harding. Zmarł nieboga w 1923 r. w trakcie sprawowania urzędu, a program miał podobny do zapowiadanego 100 lat potem przez Donalda Trumpa. Był rzecznikiem biznesu, miał poglądy protekcjonistyczne, nie przejawiał ochoty do zajmowania się światem.