20 grudnia wejdzie w końcu w życie unijne embargo na import gazu płynnego z Rosji (LPG). Miliony Polaków przestaną finansować rosyjskie rakiety i drony niszczące Ukrainę. Tak, tak, proszę Państwa, to niewygodna dla nas prawda, ale Polska była dotąd największym w Unii Europejskiej importerem LPG z Rosji, a Rosja – głównym dostawcą tego paliwa na nasz rynek krajowy.
Grzech pierwszy – zakupy u agresora
W 2023 r., drugim roku rosyjskiej agresji na Ukrainę, sprowadziliśmy z Rosji ponad 1,2 mln ton gazu płynnego, pokrywając w ten sposób aż 45 proc. naszego zużycia (dane Polskiej Organizacji Gazu Płynnego). Można więc powiedzieć, że z co trzecim litrem tankowanym do każdego z 2,5 mln polskich aut na gaz i z co trzecim zakupem butli LPG do kuchenki finansowaliśmy wojnę Putina. To grzech pierwszy.
Grzech drugi – uzależnienie od dostaw z Rosji
Dużo czasu zajęło zerwanie z tym procederem, bo krajowa produkcja tego paliwa pokrywa ledwo jedną piątą popytu, a niemal cała infrastruktura importowa była nastawiona na dostawy ze Wschodu. Paradoksalnie szybciej wzięliśmy rozwód z rosyjskim gazem ziemnym, gdzie tylko terminal LNG stanowił realną alternatywę dla dostaw z Rosji. Może dlatego, że Putin potraktował gaz ziemny jako broń, chcąc doprowadzić do kryzysu energetycznego w UE, a gaz LPG potraktował ulgowo? Niemniej tolerowane przez nas uzależnienie dostaw LPG od totalitarnego państwa prowadzącego od aneksji Krymu w 2014 r. politykę rewizji granic w Europie to grzech drugi.
Czytaj więcej
Ze względu na niską cenę rosyjskie paliwo cieszy się w Polsce ogromnym zainteresowaniem. Od 20 grudnia wejdzie jednak unijny zakaz jego sprowadzania i importerzy już zapowiadają zwiększenie zakupów z innych kierunków. W efekcie wzrosną też ceny LPG.
Grzech trzeci – preferencje podatkowe dla LPG
W Polsce wykreowano to paliwo jako tzw. socjalną, tańszą alternatywę dla benzyny. LPG jest ubocznym produktem rafinacji ropy naftowej i od początku lat 90. było wiadomo, że rozwój sieci gazu naturalnego (do ogrzewania i kuchenek) wypierać będzie gaz płynny z rynku, tworząc problem dla polskich rafinerii. Przypuszczam, że od takiego rozumowania zaczęło się preferencyjne opodatkowanie LPG dla aut, który z biegiem lat stawał się coraz popularniejszy, zwłaszcza w okresach, gdy ropa i dolar drożały, windując ceny benzyny.