W Polsce trwa właśnie gorąca dyskusja o wolnej Wigilii – nie o tym, czy dodatkowy wolny dzień od pracy na koszt pracodawców ma sens, ale czy wprowadzać go „z bomby” już w tym roku czy w kolejnym. Młodzi Polacy, ledwo ledwo zaczną karierę, a już marzą, by weekend zaczynał się w czwartek po południu. A starsi odliczają dni do emerytury.
35 lat po tym, gdy jako pozbawieni perspektyw bankruci rzuciliśmy w żywioł kapitalizmu, staliśmy się społeczeństwem tłustych kotów. Niewiele nas różni w tym od Niemców, Francuzów czy Belgów. Jak tłuste domowe koty zaczynamy wierzyć, że wystarczy ustawić się przy misce, a ona w magiczny sposób sama wypełni się pożywną karmą. Ale we współczesnym świecie to tak nie działa – dobrobyt trzeba wydzierać pazurami każdego dnia, miesiąca i roku, przez całe dekady.
Polska wraz z resztą Europy traci konkurencyjność, świat nam ucieka
Europa, a ściślej rzecz biorąc Unia Europejska, straciła jednak pazury – tak można sparafrazować słynny raport Draghiego, wyjątkowo głośno bijący na trwogę. Świat nam ucieka. Wprawdzie to w UE powstają maszyny do produkcji układów scalonych, ale najbardziej zaawansowane czipy produkuje się w Azji, na Tajwanie. I wykorzystuje w Ameryce do tworzenia sztucznej inteligencji, rewolucji na miarę koła czy maszyny parowej. To za Atlantykiem, a nie w Europie, powstały globalne usługi, które zmieniły świat, takie jak Google, Facebook i Twitter. Europejski Spotify to wyjątek potwierdzający regułę, że innowacje lęgną się w USA albo lgną do tego rynku, bo Amerykanie, głodni ponadprzeciętnych zysków, ryzykują, zapewniając im kapitał na rozwinięcie skrzydeł.
Czytaj więcej
– Wydaje mi się, że raport Draghiego bardzo wstrząsnął europejskim establishmentem i stworzył nastrój, że „teraz albo nigdy” – mówi prof. Beata Javorcik, główna ekonomistka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.
Daliśmy się wyprzedzić Chinom w technice samochodów elektrycznych, które za życia naszego pokolenia wyprą z rynku królujące od przełomu XIX i XX wieku, a wymyślone w Europie spalinowce. Ba, sprowadzamy z Chin nawet panele fotowoltaiczne, niezbędne dla europejskiej transformacji energetycznej, bo nasze są niekonkurencyjne cenowo.