Janusz Jankowiak: Czy ktoś myśli o przyszłości

Świat tkwi w niepewności, ale u nas nikt z rządzących gospodarką się nie przejmuje.

Publikacja: 08.08.2024 04:30

Janusz Jankowiak: Czy ktoś myśli o przyszłości

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Powrót inflacji do celów na rynkach bazowych jest mozolny. Czekają nas jeszcze co najmniej dwa lata podwyższonej inflacji. Wymaga to daleko posuniętej ostrożności banków centralnych w łagodzeniu polityki monetarnej. Wydaje się, że dziś bliżej do easing bias ma Europa, niż USA, choć w obu wypadkach po letniej przerwie czekają nas prawdopodobnie ostrożne obniżki stóp.

Dług publiczny narosły w trakcie kryzysu finansowego i pandemii zagraża zrównoważonemu wzrostowi gospodarczemu i utrudnia zdławienie inflacji. Równolegle z potrzebą poprawy policy mix pojawiają się nowe potrzeby finansowania, związane z rosnącymi wydatkami zbrojeniowymi.

Wyraźnie skraca się horyzont strukturalnych zmian w światowej gospodarce. Widać to m.in. po ciężkim losie Zielonego Ładu czy Paktu Migracyjnego w Europie. Materializuje się deglobalizacja międzynarodowego rynku towarowego. Ryzyko wzmocnienia tego procesu płynie także ze strony niepewnego wyniku wyborów prezydenckich w Stanach.

Znajdujemy się w środkowej fazie podwyższonej i nieustępującej niepewności związanej z ryzykiem geopolitycznym w wielu punktach globu. A tego realna gospodarka nie lubi. Otoczenie nie sprzyja polskiej gospodarce. I dobrze, żebyśmy brali to pod uwagę.

Bilans ryzyk: inflacja

Jak wygląda po siedmiu miesiącach roku bilans krótko- i średniookresowych ryzyk dla polskiej gospodarki? Składa się nań rosnąca na koniec roku do poziomu bliskiego 5,0 proc. r./r. inflacja konsumencka z perspektywami kolejnych wzrostów co najmniej do przełomu I i II kwartału 2025 r. oraz ustabilizowana na poziomie ok. 4,0 proc. r./r. inflacja bazowa. Inflacja nie wraca trwale do 2,5-proc. celu do końca 2026 r., nawet przy założeniu pozostawienia stopy repo NBP 5,75 proc.

W I półroczu wskaźnik CPI wyniósł średnio 2,67 proc., rosnąc już jednak – po uwzględnieniu wstępnego odczytu GUS – w lipcu do 2,89 proc. A po III kwartale średnioroczna inflacja CPI wyniesie już – jak prognozuję – 3,64 proc. Podskoki z radości są na wyrost. Przebieg ścieżki inflacyjnej da się przy tym prognozować na bazie założeń egzogenicznych (bez materializacji ryzyka geopolitycznego) jedynie do końca roku. Od początku 2025 wkraczamy w obszar podwyższonej niepewności za sprawą braku decyzji rządu co do administrowanych dotąd cen nośników energii. Źródłem niepewności pozostaje polityka fiskalna z nieznanym stopniem konsolidacji i metod jej osiągnięcia (oszczędności w wydatkach; wzrost podatków).

Podtrzymuję pogląd, że stopy NBP nie powinny być obniżane przed przełomem III i IV kwartału 2025 r., a skala ewentualnych obniżek nie powinna być umiarkowana i nie przekroczyć 50 pkt baz. Przy czym niepewność związana z przebiegiem ścieżki stóp procentowych pozostaje duża, co jest następstwem niskiej wiarygodności banku centralnego i małej przewidywalności RPP.

Zebrane w pierwszych siedmiu miesiącach roku dane miesięczne oraz szacunki dotyczące popytu na usługi składają się na obraz powolnego wzrostu gospodarczego poniżej dotychczasowego konsensu prognoz rynkowych. Polska gospodarka ma poważny problem z utratą konkurencyjności, co widać z niepokojących danych o eksporcie. Zbieramy opóźnione baty za wysoką energochłonność i „brudną” produkcję. Do tego dochodzi utrata konkurencyjności płacowej. Nie jest to jednak problem banku centralnego, ale rządu. RPP powinna się zajmować wykonywaniem swojego mandatu, a jest nim osiągnięcie i zakotwiczenie w średnim okresie inflacji w 2,5-proc. celu.

W I kwartale 2024 PKB wzrósł realnie o 2 proc. r./r.; w II ten wzrost będzie zapewne zbliżony do 2,9 proc. r./r. Najbardziej dotąd optymistyczne prognozy wzrostu gospodarki w całym roku o 3,7–3,8 proc. r./r., w tym prognozy rządowe, zostaną z pewnością obniżone choćby po danych o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Podtrzymuję swoją prognozę: gospodarka wzrośnie w tym roku o nie więcej niż 3,3 proc. r./r., z perspektywą przyspieszenia do ok. 3,5 proc. w 2025.

Polityka fiskalna

Dla oceny stanu i perspektyw polskiej gospodarki najważniejsze jednak jest stwierdzenie, że to nie polityka monetarna, ale fiskalna zdominuje ryzyka makroekonomiczne w najbliższych latach. Nawet nieoptymalna polityka monetarna, widziana od strony zagrożeń, jest teraz mniej groźna niż nienaprawione błędy w polityce fiskalnej. Bo tu kumulować się będą z kolei błędy zaniechań w wielu dziedzinach szeroko rozumianej polityki gospodarczej.

Saldo naszego sektora finansów publicznych odbiega na niekorzyść od większości krajów Unii. Stąd zresztą wraz z ośmioma innymi państwami zostaniemy ostatecznie w listopadzie objęci procedurą nadmiernego deficytu. Wysokie wydatki wojskowe nie tłumaczą w pełni słabego salda strukturalnego. A relatywnie niski poziom długu nie stanowi usprawiedliwienia dla luźnej polityki fiskalnej. W tym roku zacieśnienie fiskalne praktycznie nie istnieje. W średnim okresie plany rządu w tym zakresie poznamy zaś dopiero jesienią. Zapowiadane uszczelnienie SRW [stabilizującej reguły wydatkowej – red.] to pierwszy od dawna krok w dobrym kierunku, ale to zdecydowanie za mało.

Nasz dług publiczny w relacji do PKB w ujęciu Eurostatu – inaczej, niż dzieje się to w większości krajów UE w okresie postcovidowym – wciąż rośnie. Dzieje się tak, bo rząd nadal finansuje znaczącą część wydatków publicznych poza budżetem. I jest pod tym względem „elastyczny”. Do 22 lipca fundusze przy BGK wyemitowały już 38 mld zł nowego długu, z którego finansowane są wydatki firmowane, m.in. przez Fundusz Przeciwdziałania Covid-19 czy Fundusz Pomocy. Oprócz tego trwa proceder wyposażania podmiotów gospodarczych w obligacje SP zamiast ich dotowania. W sumie zadłużenie z tego tytułu w latach 2021–2024 wzrośnie o ponad 90 mld zł.

Problemem jest także wieloletni wpływ wydatków wojskowych na dług publiczny. Te wydatki księgowane będą po odbiorze przez Polskę zakupionego sprzętu. A to oznacza, że pojawiać się będą w długu publicznym przez wiela lat. Z prawa do odliczenia skorzystają jedynie wydatki militarne zaliczane przez Eurostat w poczet nowych inwestycji.

Niewolno spać spokojnie

Wiele gospodarek na świecie tkwi w niepewności. Ale nasz problem polega na tym, że u nas gospodarką nikt z rządzących specjalnie się nie przejmuje. Horyzont polityki gospodarczej skraca się do najbliższego roku. Dużo jest przy tym samozadowolenia. Ryzyka są lekceważone. Brak ośrodka strategicznego myślenia o gospodarce, o jej konkurencyjności. Konwergencja do strefy euro odrzucana jest z niechęcią pod wpływem sondaży. Podobny los spotyka dyskusję o środkach przeciwdziałających demograficznej katastrofie i zapaści na rynku pracy. A to nie kwestia dziesięcioleci, ale najbliższej dekady. Polityka migracyjna pada ofiarą sondaży. Podobnie wiek emerytalny, Zielony Ład...

Dużo tego. Za dużo, żeby spać spokojnie. Jeśli ktoś tylko wybiega myślą poza najbliższą kadencję. Tylko właśnie: czy ktoś w ogóle wybiega?

CV

Janusz Jankowiak

jest głównym ekonomistą Polskiej Rady Biznesu, dwukrotnym zwycięzcą konkursu NBP i „Rzeczpospolitej” na najlepszego analityka makroekonomicznego roku


Powrót inflacji do celów na rynkach bazowych jest mozolny. Czekają nas jeszcze co najmniej dwa lata podwyższonej inflacji. Wymaga to daleko posuniętej ostrożności banków centralnych w łagodzeniu polityki monetarnej. Wydaje się, że dziś bliżej do easing bias ma Europa, niż USA, choć w obu wypadkach po letniej przerwie czekają nas prawdopodobnie ostrożne obniżki stóp.

Dług publiczny narosły w trakcie kryzysu finansowego i pandemii zagraża zrównoważonemu wzrostowi gospodarczemu i utrudnia zdławienie inflacji. Równolegle z potrzebą poprawy policy mix pojawiają się nowe potrzeby finansowania, związane z rosnącymi wydatkami zbrojeniowymi.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Citi Handlowy kontynuuje świetną ofertę dla tych, którzy preferują oszczędzanie na wysoki procent.