Nasze życie coraz mocniej zanurzone jest w wirtualnym świecie. Wchodzący w życie akt o usługach cyfrowych ma sprawić, że świat ten stanie się bezpieczniejszy i bardziej przejrzysty. To duży krok naprzód w regulowaniu działań dostawców usług online, szczególnie największych platform i wyszukiwarek internetowych. Akt wprowadza też zmiany w zakresie reklamy internetowej, moderacji treści, zwalczania dezinformacji oraz ochrony praw autorskich. Dużą bolączką cyfrowego ekosystemu do tej pory była rozmyta odpowiedzialność. Gdy coś się stało, nie do końca było wiadomo, kto za to odpowiada. Teraz ma się to zmienić. Rośnie też odpowiedzialność pośredników internetowych – nie mogą być bierni wobec nielegalnych treści pojawiających się na ich platformach.
Czytaj więcej
Lepsza ochrona i większe prawa konsumentów – taka przede wszystkim ma być konsekwencja wejścia w życie unijnego aktu o usługach cyfrowych (Digital Services Act – DSA) powszechnie nazywanego „konstytucją internetu”.
Komu pomoże akt o usługach cyfrowych
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że nowe przepisy uderzają w podmioty działające w branży technologicznej. Ale to spojrzenie krótkofalowe. W dłuższej perspektywie nowe regulacje powinny zaowocować wzrostem bezpieczeństwa i jakości, a co za tym idzie – zaufania do cyfrowej przestrzeni. A przecież na tym dużym platformom, wyszukiwarkom i rynkowi e-commerce powinno zależeć. Zaufanie buduje się latami, a stracić można je bardzo szybko. Szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy informacje rozchodzą się błyskawicznie. Również te fałszywe, godzące w dobre imię drugiej osoby czy w budowany latami wizerunek przedsiębiorstwa. Nowe przepisy są również dobrą wiadomością dla firm korzystających z usług cyfrowych, ponieważ zwiększają ich szanse w starciu z dostawcami nielegalnych treści.
Czytaj więcej
Problem dezinformacji i polaryzacji jest czymś, co naprawdę wymaga rozwiązania z dwóch stron. Jeden koniec to popyt, a drugi to podaż. Jest popyt na polaryzujące treści ze strony obywateli? Gdyby go nie było, prawdopodobnie by nie istniały – mówi Juliane von Reppert-Bismarck, założycielka Fundacji Lie Detectors.
Jakie wyzwania stoją za aktem o usługach cyfrowych
Jest też oczywiście druga strona medalu. Wdrożenie nowych przepisów wiąże się z wieloma wyzwaniami. Istnieją obawy, że regulacje będą zbyt szczegółowe i restrykcyjne. To utrudniłoby życie nie tylko podmiotom, których nowe przepisy dotyczą, ale również nam – zwykłym użytkownikom cyfrowych usług. Kolejna kwestia to aspekt stricte techniczny: technologia ma to do siebie, że szybko ewoluuje, wymykając się legislacji. Zbyt szczegółowe uregulowania zwyczajnie nie mają sensu, bo za kilka lat mechanizmy napędzające cyfrowe usługi będą wyglądać inaczej niż dziś. Szczególnie w kontekście zyskującej na znaczeniu sztucznej inteligencji. Następnym wyzwaniem jest konieczność harmonizacji przepisów i wypracowania efektywnych mechanizmów nadzorujących działanie nowych usług w poszczególnych państwach. Bez tej współpracy nowe regulacje nie będą mieć sensu, bo cyfryzacja nie zna granic. Sklepy internetowe czy portale społecznościowe są formalnie przypisane do danego kraju, ale w praktyce ich działalność biznesowa ma charakter globalny.