Członkowie koalicji ugrupowań demokratycznych, która przejęła w Polsce stery rządu, wyrazili swoje niezadowolenie z działań prezesa NBP. Zagrozili mu wręcz pociągnięciem do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu. Zasadniczym zarzutem miałoby być naruszenie przez prezesa NBP zasady niezależności banku centralnego oraz zakazu finansowania przez bank centralny długu generowanego przez rząd.
W reakcji na zapowiedź postawienia przed Trybunałem Stanu prezes NBP ewidentnie spoważniał. Jego ostatnie wystąpienie po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej nie było już egzotycznym, przypadkowym zlepkiem baśniowych wątków w stylu „wypłaszczonych gór” i „wzdętych dolin”, ale wyważoną informacją o motywach RPP. Prezes NBP zwrócił się także o ratunek do Europejskiego Banku Centralnego (z siedzibą we Frankfurcie nad Menem), od którego oczekiwał podjęcia działań zmierzających do ochrony niezależności NBP, a w tym uznania, że prezes NBP nie może być pociągnięty do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu.
W matni pogmatwanych argumentów
Zwracając się o pomoc do EBC, prezes NBP oczekuje obrony niezależności polskiego banku centralnego, a także samego siebie na podstawie przepisów prawa Unii Europejskiej, które gwarantują tę niezależność. Nie podważa przy tym tego, że – na podstawie Konstytucji RP – może być postawiony przed Trybunałem Stanu; raczej wskazuje, że zastosowania tych przepisów nie da się pogodzić z wymogiem niezależności banku centralnego (i członków jego organów decyzyjnych) gwarantowanych przez prawo unijne.
Aby tę argumentację wziąć na serio, należy zauważyć, że tym samym prezes NBP podkreśla konieczność zastosowania prawa unijnego w pierwszeństwie przed polską konstytucją. EBC bowiem stosować prawa krajowego nie może. Co więcej, to zastosowanie musiałoby być dokonane w okolicznościach, w których ewentualne działania EBC należałoby ocenić w kontekście zasady głoszonej przez polski organ kontroli zgodności ustaw z konstytucją, że ma on uprawnienie do kontrolowania „prawidłowości” prawa UE, a nawet uznania orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) za niezgodne z naszą konstytucją. Tymczasem dokładne parametry niezależności EBC wynikają nie tylko z traktatu o funkcjonowaniu UE, lecz także właśnie z orzecznictwa TSUE (konkretnie z orzeczenia w sprawie C-11/00 Komisja v EBC). Implikuje to jednak, że gdy idzie o ochronę własnej pozycji, prezes NBP nie jest gotowy zaakceptować argumentacji wspomnianego organu kontroli zgodności ustaw z konstytucją.
O co chodzi z tą niezależnością banku centralnego?
Niezależność banku centralnego była i jest ważnym elementem debaty dotyczącej ustroju gospodarczego państw. W Polsce, która z uwagi na swoją przeszłość nie ma właściwej państwom lepiej rozwiniętym tradycji realizowania koncepcji funkcjonowania banku centralnego, dyskusja ta nabiera szczególnego znaczenia. Tak jak wszędzie używa się w niej najczęściej argumentów natury ekonomicznej, prawnej oraz politycznej.