Zakłócenia w łańcuchach dostaw spowodowane pandemią i wojną w Ukrainie pokazały, jak globalizacja zmniejszyła odporność (rezyliencję) europejskiej gospodarki. A przy okazji obnażyły politykę ekologicznego i klimatycznego zamiatania śmieci pod dywan, czytaj: przenoszenia emisyjnej produkcji poza Europę.
Czy odwrócenie globalizacji przyjmującej postać coraz bardziej złożonej, globalnej sieci wartości ukierunkowanej na wzrost konsumpcji jest realne? Konkurencyjność opiera się na przewagach kosztowych, a te w przypadku globalnego podziału produkcji są nadal istotne. Natomiast ograniczenia regulacyjne w postaci barier w przepływie dóbr i usług czy rozwiązań zwiększających koszty transportu to broń obosieczna i mało skuteczna.
Widać to choćby po rosnącym oporze wobec polityki klimatycznej Unii Europejskiej, która prowadzi do sektorowych problemów z konkurencyjnością, np. w rolnictwie. Dlatego warto zwrócić uwagę na możliwości uzyskania przewag kosztowych w wyniku zasobooszczędnych technologii produkcji oraz szerszego wsparcia innowacyjności.
W 300. rocznicę urodzin Adama Smitha, autora „Badań nad naturą i przyczynami bogactwa narodów”, warto przypomnieć, że ten wielki krytyk protekcjonizmu i zwolennik wolnego rynku uznawał potrzebę istnienia publicznych instytucji naukowych i edukacyjnych.
I zwrócił na to uwagę, zanim współczesna nam i tak często dziś cytowana Mariana Mazzucato w „Przedsiębiorczym państwie” wskazała na wyjątkową rolę państwa w kreowaniu innowacji. Swoją drogą Mazzucato wcale nie apologizuje instytucji państwa w gospodarce, jak to się niektórym rządzącym wydaje.