Świat coraz bardziej odczuwa renesans energetyki nuklearnej. Prace nad nowymi inwestycjami w tym obszarze ruszyły w kilkudziesięciu państwach. Dla koncernów oferujących technologie nuklearne to długo wyczekiwany zwrot akcji, który może – choć nie musi – oznaczać też dobre wieści dla bezpieczeństwa energetycznego Zachodu i klimatu na całym świecie.
Ale na takie inwestycje potrzeba co najmniej kilkunastu lat. To koszty, które mogą rosnąć w najmniej spodziewanych obszarach, oraz problemy, o jakich możemy jeszcze nawet nie mieć pojęcia. To również kolejne paliwa, których będziemy potrzebować do korzystania z dobrodziejstw atomu – a z tym na świecie jest podobny problem jak z kopalinami: znaczna część zasobów jest pod kontrolą Rosji lub państw, które mniej lub bardziej z nią sympatyzują.