Przygotowany przez PiS raport o stratach spowodowanych przez nazistowskie Niemcy w Polsce w czasie II wojny światowej wylicza je na astronomiczną kwotę 6,2 bln zł, której rząd domaga się od współczesnych Niemiec. Abstrahując od wiarygodności wyliczeń strat z jednej strony, a z drugiej od zasadności reparacji, warto zastanowić się, jaki wpływ na gospodarkę mógłby mieć napływ tak ogromnych pieniędzy.
Tu warto przypomnieć kryzys, jaki dotknął Hiszpanię w wiekach XVII i XVIII. Francuski filozof Alfred Fouilée w „Szkicu psychologicznym narodów europejskich” pisał, że historia tego kraju jest „straszliwym przykładem samobójstwa narodu, nad którym inne narody długo myśleć powinny”. Wygląda bowiem na to, że bogactwo – odkrycie i zagospodarowanie ogromnych złóż złota i srebra w podbitej Ameryce Środkowej i Południowej – „w pewnych okolicznościach ekonomiczno-kulturalnych może być źródłem upadku, kryzysu, nędzy zarówno wielkich organizmów państwowych, jak i jednostek”.
Martín González de Cellorigo, prawnik i ekonomista z przełomu XVI i XVII wieku, mówił z kolei o „pozorności w Hiszpanii bogactwa opartego na papierach wartościowych, a nie produkcji”. Inni badacze to twierdzenie podtrzymywali.
Czy nagłego napływu do Hiszpanii bogactw z Nowego Świata nie można by porównać do teoretycznego napływu ogromnych środków do Polski w oparciu o wydumany raport o reparacjach przygotowany przez PiS?
Problemy Hiszpanii miały m.in. następujące źródła: