Kryzys energetyczny, który przyszedł po pandemii Covid-19 i napaści Rosji na Ukrainę, wywindował ceny paliw do niedawno niewyobrażalnych poziomów. Jeszcze wiosną zeszłego roku cena 5 zł za litr wydawała się wysoka, 6 zł było barierą psychologiczną. Teraz musieliśmy się oswoić z cenami nawet powyżej 8 zł za litr, a nie brakowało głosów, że mogą być jeszcze wyższe, nawet dwucyfrowe. Dowodem na to miało być dołożenie miejsca na dodatkową cyfrę na pylonach przy stacjach Orlenu. Wprawdzie w ostatnich tygodniach ropa na świecie zaczęła tanieć, a w następstwie w dół ruszyły także paliwa, to marna to pociecha dla polskich kierowców. Ich kieszenie drenują bowiem nie tylko ciągle bardzo wysokie ceny paliw, ale też niesłychana powszechna drożyzna.
Czytaj więcej
Mijające wakacje mocno powiększyły grono pasażerów sfrustrowanych dojazdami na wczasy koleją. Zwłaszcza tych, dla których podróż z powodu licznych niedogodności okazała się prawdziwą udręką.
Szalejąca inflacja pustoszy budżety gospodarstw domowych. Coraz więcej z nich musi ograniczać wydatki. W efekcie coraz częściej w miastach zamiast samochodu wybieramy rower, hulajnogę, względnie komunikację miejską. A jeśli podróż jest dalsza, przesiadamy się do pociągów. Bo kolej to dziś zdecydowanie tańsza alternatywa dla samochodu. Zwłaszcza jeśli jedziemy gdzieś w pojedynkę, bez rodziny. Nawet jeśli ceny biletów poszły w górę. Na dworcach pojawiły się tłumy pasażerów. Wydawać by się mogło, że to dla naszych kolei szansa. Bo więcej klientów, to większe obroty, a w konsekwencji nadzieja na zyski. I na odbudowę wizerunku, kiedyś marnego, ale od lat poprawiającego się za sprawą inwestycji w infrastrukturę, nowoczesny tabor i krótsze czasy przejazdów między miastami.
Niestety, media społecznościowe i różne fora internetowe pękają wprost od skarg na koleje.
Część pociągów, tych na popularniejszych trasach, jest mocno przepełniona i choć do obrazków ze słynnej rzeźni, czyli nocnego pociągu, który w czasach PRL-u kursował na trasie Warszawa–Zakopane, jeszcze trochę brakuje, to i tak po zdjęciach w sieci widać, że jest bardzo ciasno. Ludzie złoszczą się na warunki podróży. Kłopoty z klimatyzacją, bo a to za zimno, a to za gorąco, wyregulować się nie da, jeśli oczywiście w ogóle klimatyzacja jest. Internet? Wiadomo. Do tego dochodzą skargi na brud w wagonach, a nawet… robactwo.