Nareszcie kompromis. Ugoda Polski z Czechami kończy – mam nadzieję ostatecznie – awanturę międzynarodową o szkodliwe oddziaływanie powiększanej kopalni węgla brunatnego w Turowie na sąsiadów po południowej stronie granicy. Zacznijmy od tego, że kopalnie odkrywkowe – a taka jest ta w tzw. worku turoszowskim – należą do najbardziej szkodliwych dla otoczenia zakładów wydobywczych. Hałas i kurz to betka, najpoważniejszym problemem – oczywiście obok wysiedleń pod odkrywkę – jest tzw. lej depresyjny. Taka kopalnia wymaga ciągłego odprowadzenia wielkich ilości wody, inaczej zostałaby zalana. W efekcie pozbawia jej cały teren w promieniu wielu kilometrów. I właśnie problem braku wody stał się kością niezgody w relacjach Turowa z sąsiadami z kraju (województwa) libereckiego.