Szansa w czterech obszarach
Istotne jest zatem pytanie, na czym w praktyce polegać powinny inwestycje w zdrowie? Zdaniem ekspertów w obecnej sytuacji demograficznej Polski kluczową decyzją jest podniesienie poziomu wydatków publicznych na ochronę zdrowia do minimum 6 proc. PKB. Jeśli tak jest, to potrzebujemy tych pieniędzy na inwestycje w czterech głównych obszarach.
Mamy przede wszystkim do spłacenia dług moralny wobec starszego pokolenia, gdyż w wyniku wieloletnich zaniedbań jego stan zdrowia nie jest zadowalający. Poprawienie kondycji starszych ludzi to nie tylko powrót do zwykłych codziennych aktywności, ale i dzielenia się doświadczeniem i mądrością. To wielka szansa dla Polski i młodych Polaków. O tym właśnie mówił papież Franciszek w trakcie powitania na Błoniach w czasie niedawnych Światowych Dni Młodzieży: „Szukajcie kontaktu z waszymi dziadkami. Oni posiadają mądrość życia. I powiedzą wam rzeczy, które poruszą wasze serce".
Powinniśmy także inwestować w zdrowie młodych. To jest m.in. powód, dla którego inicjatorem i organizatorem Kongresu Zdrowia są Pracodawcy RP. Zachowanie jak najdłużej w zdrowiu młodszych – i dodajmy: pracujących ludzi – to bardzo ważny obszar inwestycji. Wymaga przede wszystkim edukacji i budowy świadomości jak dbać o zdrowie od najwcześniejszych lat. To potrzeba uwzględnienia w programach szkolnych profilaktyki – a następnie zachowania w zdrowiu młodych ludzi, gdy podejmą już pracę.
O błędach w profilaktyce, medycynie pracy, braku współpracy i przepływu informacji dużo mówimy, jednak działania te są wycinkowe – i nie dają efektu. Musimy także nadać właściwy kształt opiece koordynowanej. To z jednej strony potężne oszczędności dla budżetu, a z drugiej, co wymaga szczególnego podkreślenia, ulga dla cierpiących, etyczna potrzeba naprawy systemu wobec zgubionego dziś w nim pacjenta.
Należyta opieka nad chorymi to trzeci obszar inwestycji w zdrowie. Obejmuje ona efektywne standardy jej organizacji i dobre praktyki postępowania. Dziś innowacje medyczne zmieniają choroby śmiertelne w przewlekłe, a przewlekle chorym dają szansę całkowitego wyleczenia. To kosztuje – ale zadajmy pytanie, ile kosztuje państwo i rodzinę ciężka choroba tych ludzi? Wydaje mi się, że nie potrafimy tego liczyć. Skupiamy się jedynie na ograniczaniu kosztów bezpośrednich, a pomijamy koszty pośrednie, które są pokrywane z innej kasy lub ich ciężar ponosi rodzina pacjenta.
Na tej samej zasadzie latami ciągnie się dyskusja o zdarzeniach i błędach medycznych, zakażeniach szpitalnych i zgonach możliwych do uniknięcia. Kto za to płaci? My! Mimo to nie wykształciliśmy właściwej kultury współpracy, nie stworzyliśmy skutecznej drogi wymiany doświadczeń, aby unikać takich błędów w przyszłości.